Banki muszą utrzymać się ze sprzedaży swoich usługi i różnych opłat od stałych klientów. Obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP) i kryzys gospodarczy utrudniają im to zadanie. Polityka banku centralnego doprowadziła bowiem do spadku oprocentowania wielu depozytów w bankach niemal do zera. Bank nie płaci nam więc już niemal wcale za trzymanie u niego oszczędności. Tym samym część Polaków zapewne zacznie ponownie chować banknoty w „skarpetach”. Bank nie będzie miał więc kapitału, którym może obracać np. udzielając nowym klientom kredytów. To jednak nie koniec. Okazuje się, że dziś pierwsze banki w Polsce wprowadzają ujemnie stopy proc. Co w praktyce to oznacza? Opłaty za trzymanie u nich pieniędzy!
Stopy równe zeru
Po ostatnich obniżkach stóp procentowych stopa podstawowa NBP spadła do poziomu 0,10 proc. Banki komercyjne są już o krok dalej. O wprowadzeniu opłaty za korzystanie z rachunku oszczędnościowego poinformował np. EnveloBank, czyli cyfrowa marka Banku Pocztowego. Oprocentowanie oszczędności będzie tam od września wynosić 0,01 proc. Opłata za obsługę rachunku wyniesie zaś 1,99 zł miesięcznie, jeśli klient posiada w banku konto oszczędnościowe. Jeżeli nie – bank naliczy 2,99 zł co miesiąc. W praktyce oznacza to, że klienci muszą już płacić za to, że bank pozwala im trzymać oszczędności na rachunku.
To nie koniec. O wprowadzeniu podobnych opłat poinformował też Citi Handlowy. Te będą pobierane od rachunków walutowych w euro dla posiadaczy CitiKonta, Citi Priority, Citigold i Citigold Private Client. Będzie to jednak dotyczyć tych osób, które założą rachunek po 20 sierpnia 2020 r. Ma być to też uzależnione od salda rachunku.
W tym samym kierunku podąża PKO BP. Bank będzie pobierał 1 zł za obsługę konta oszczędnościowego, którego oprocentowanie wynosi do kwoty 50 tys. zł – 0,2 proc. (0,5 proc. od 200 tys. zł). Ponownie: przy małych kwotach nie opłaca się trzymać na rachunku środków.
Inflacja
Jakby tego było mało w maju inflacja w Polsce była wyższa niż miesiąc wcześniej. Takie dane można znaleźć w raporcie Eurostatu. Zdaniem instytucji sięgnęła u nas 3,4 proc. w porównaniu do 2,9 proc. odnotowanych w kwietniu. W tym niechlubnym rankingu ścigamy się z Czechami, Węgrami, Słowacją i w Rumunią.
Oszczędni Polacy mają więc problem. Z jednej strony tracą narzędzia do biernego zarabiania dzięki lokatom. Z drugiej, ich pieniądza stają się coraz mniej warte przez inflację. Pozostaje im więc próba pomnażania kapitału np. na giełdzie. Tyle że to nie rozwiązanie dla seniorów, dla których może to stanowić za duże wyzwanie. Jak widać, kryzys gospodarczy coraz mocniej uderza w zwykłych Kowalskich.