Niestety, nie jest żadną tajemnicą, że ogromna ilość Polaków ma spore problemy w dziedzinie finansów osobistych. Wielu z nas nie potrafi oszczędzać lub nawet nie radzi sobie z terminowymi spłatami swoich stałych zobowiązań. Największy wpływ na tę ciekawą sytuację ma bardzo niski poziom czy nawet praktycznie brak edukacji finansowej w naszym kraju. Szkoły nie uczą dzieci oszczędzania, w domach rodzinnych temat finansów także jest niechętnie poruszany, ponieważ często stanowi on powód do kłótni.
Tak być jednak wcale nie musi. O domowe finanse skutecznie zadbać może praktycznie każdy. Ponadto, choć w zdecydowanej większości przypadków uważamy, że zarabiamy za mało by w ogóle móc zacząć oszczędzać pieniądze, to rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak zatem skutecznie ograniczyć wydatki, zacząć gromadzić oszczędności i zoptymalizować swój budżet domowy? Dowiesz się poniżej. Poznaj moje sposoby na finanse domowe:
Etap 1 – zlicz wszystkie środki, którymi dysponujesz na starcie miesiąca
Planowanie finansów domowych zaczynamy od podsumowania środków, którymi w danym momencie dysponujemy, wliczając te, które pozostały z poprzedniego miesiąca oraz dopiero co otrzymany przelew z wynagrodzeniem. Do podsumowania budżetu dodajemy pieniądze, które mamy na koncie, w kieszeni czy na innych rachunkach bankowych.
Etap 2 – spisz i podsumuj swoje stałe wydatki
W kolejnym kroku do zadbania o domowe finanse należy przejść do spisania wszystkich kosztów, jakie musimy ponieść danego miesiąca. Co nam będzie do tego potrzebne? Rachunki, paragony (choćby za większe zakupy spożywcze robione regularnie), a także kartka i długopis lub – jeśli wolimy rozwiązania cyfrowe – arkusz kalkulacyjny.
Pierwsza część będzie dotyczyć wydatków, które są stałe, czyli: opłata za wodę, prąd, gaz, czynsz do spółdzielni, Internet, telewizję, serwisy streamingowe (zarówno te muzyczne, jak i platformy VOD typu Netflix) raty kredytu, koszt wynajmu mieszkania, ubezpieczenia, wydatki na paliwo oraz płatne parkingi i przejazdy komunikacją miejską. Wszystkie kwoty zapisujemy obok i pod spodem sumujemy. Kolejna partia wydatków to te, które przeznaczamy na konsumpcję – regularne zakupy spożywcze, czy wydatki na życie kulturalne i społeczne (wyjścia do kina, teatru, restauracji, kawiarni). Ponownie zapisujemy te kwoty i sumujemy.
Gdy znamy już kwoty obydwu partii stałych wydatków, sumujemy je ze sobą. Następnie, porównujemy je z kwotą netto naszych zarobków (uwzględniając dodatki, takie jak premie). Jesteśmy na plusie? To dobrze, możemy przejść do następnego etapu.
Jesteśmy na minusie? Czas przeanalizować raz jeszcze powstałe wydatki i poważnie zastanowić się, które z nich jesteśmy w stanie ograniczyć. Warto dodać, że zasady odpowiedzialnego gospodarowania domowymi finansami zakładają, iż podstawowe wydatki mogą wynosić maksymalnie 60% wysokości comiesięcznego wynagrodzenia.
Etap 3 – spisz i podsumuj okazjonalne i jednorazowe wydatki
Kolejnym krokiem jest rzetelne spisanie wszystkich wydatków nieregularnych. Większość osób dbających o domowe finanse niestety zapomina o tym punkcie i właśnie dlatego ich plan zawodzi. Niesystematyczne wydatki także stanowią ważną oraz czasem dość sporą część wydatków poniesionych w budżecie domowym.
Czym na dobrą sprawę są okazjonalne i jednorazowe wydatki?
Co się na nie składa? Prezenty (z różnych okazji, takich jak urodziny czy Święta), przegląd techniczny auta, wizyty u lekarzy, kupno leków, wyjazd na urlop, remont mieszkania, kupno ubrań, konieczność nagłego skorzystania z taksówki lub Ubera, wyjście na koncert lub wystawę, czy choćby wymiana sprzętu RTV lub AGD. Jak więc widzimy wydatków okazjonalnych może być całe mnóstwo. Z całą pewnością stanowią one istotną część każdego budżetu domowego.
Jak obliczyć średnią miesięczną wysokość nieregularnych wydatków?
Trudno jednak oszacować ich wysokość na podstawie ich wartości z poprzedniego miesiąca. Znacznie lepiej więc zliczyć ich sumę z całego minionego roku. W pierwszej kolejności należy więc zalogować się do naszej bankowości elektronicznej i przejrzeć całą historię wydatków z ostatnich dwunastu miesięcy. Większość z nich jest opisana, więc będziemy doskonale wiedzieć, czy stanowiły one wydatki nieregularne, czy zaliczają się do grupy kosztów stałych. Problem pojawia się natomiast, gdy mamy w zwyczaju płacić gotówką. Wtedy po prostu trzeba się poważnie zastanowić ile razy przez ostatni rok ponieśliśmy powyższe wydatki i ile mniej więcej mogły one wynieść (osobno na każdy cel). Następnym krokiem jest zsumowanie wszystkich tych niesystematycznych wydatków i podzielenie ich przez 12. Wtedy będziemy mieli ich oszacowaną miesięczną wartość.
Etap 4 – zacznij oszczędzać
Skoro znamy już wszystkie dane, czas przejść do działania. W tym miejscu w pierwszej kolejności należy dodać do miesięcznych kosztów stałych wydatki okazjonalne i porównać tę wartość z kwotą netto naszych dochodów. Suma, która nam wtedy zostaje powinna zostać przeznaczona na oszczędzanie. Jeśli natomiast wyszliśmy na minusie, to – podobnie jak w drugim etapie – należy zastanowić się, które wydatki jesteśmy w stanie ograniczyć lub zupełnie z nich zrezygnować (w przypadku wydatków nieregularnych, jeśli oczywiście jest to możliwe) czyli na przykład z wydatków na przyjemności.
Otwórz odrębne konto oszczędnościowe
Wracając jednak do wariantu, w którym udało nam się wyznaczyć kwotę nadprogramowych funduszy – na tym etapie najlepiej otworzyć odrębne konto oszczędnościowe, na którym będzie można je przechowywać. Jeśli posiadamy rachunki w kilku bankach, to fundusze warto umieścić tam, gdzie mamy najlepsze oprocentowanie, ale gdzie nie ma również naszego podstawowego konta ROR. W ten sposób utrudnimy sobie poniekąd dostęp do tych środków. Dzięki temu nie będzie kusiło, by wykonać szybki przelew wewnętrzny.
Niech oszczędzanie stanie się nawykiem
Od tego momentu, naszym celem będzie przelewanie co miesiąc na konto oszczędnościowe dokładnie takiej kwoty, jaka została nam po odjęciu od wszystkich miesięcznych wydatków z dwóch poprzednich kroków od łącznego miesięcznego wynagrodzenia netto. Aby zostawić sobie pewien niewielki margines bezpieczeństwa, można tę kwotę zaoszczędzić w dół do pełnych setek. Oznacza to, iż jeśli wynik naszego obliczenia wyniósł dla przykładu 887 złotych, naszą stałą kwotą przelewaną na konto oszczędnościowe co miesiąc będzie 800 złotych. Od teraz oszczędzanie ma stać się dla nas nawykiem.
Co więcej, na konto oszczędnościowe można także przelać “nadprogramowe” środki, które udało nam się zgromadzić dotychczas, bez przygotowanego planu optymalizacji domowych finansów. O tych pieniądzach była już mowa w pierwszym etapie. Dzięki temu kwota bazowa będzie większa już na starcie.
Etap 5 – wyznacz sobie cel, na który oszczędzasz
Ambitny, wymarzony cel?
Ta sprawa jest absolutnie kluczowa. Jeśli nie chcemy szybko się zniechęcić do dbania o finanse domowe, należy od razu wyznaczyć sobie cel, na jaki pragniemy przeznaczyć gromadzone w ten sposób środki. Co bardzo ważne, ma to być ambitny i dalekosiężny cel. Nie mówimy więc tutaj o kupnie nowego telewizora czy wyjazdach na wakacje – one wliczają się do wydatków jednorazowych i okazjonalnych. Mowa tutaj o kupnie nowego samochodu, mieszkania (lub uzbieraniu wysokiego wkładu własnego na kredyt na nie), budowie domu czy wymarzonej kilkutygodniowej podróży na inny kontynent. Ma to być coś, co będzie nas skutecznie motywować do oszczędzania.
Co zrobić, gdy nie potrafisz wyznaczyć sobie celu?
A co jeśli patrzymy na życie w sposób bardzo realistyczny lub nawet pesymistyczny i zdajemy sobie sprawę, że odkładane kwoty nie wyglądają na tyle zachęcająco, aby ten cel w najbliższych kilkunastu latach zrealizować? Wtedy także warto oszczędzać, lecz zamiast wymarzonego celu, gromadzone środki należy przeznaczać na “budowanie” czegoś, co może okazać się bezcenne w przyszłości. Mowa tutaj o finansowej poduszce bezpieczeństwa.
Czym ona jest? To nic innego, jak pieniądze odłożone na “czarną godzinę”, których zadaniem jest uchronić nasze finanse od katastrofy w przypadku niesprzyjających zdarzeń. Tego typu sytuacji bywa niestety wiele – może to być zarówno nagła utrata pracy, awaria sprzętu domowego, jak i niespodziewana choroba, która wymaga poświęcenia pieniędzy na leczenie. Ryzyko więc zawsze istnieje i nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć. Zadaniem finansowej poduszki bezpieczeństwa jest z jednej strony chronić finanse osobiste czy domowe na wypadek niespodziewanych zdarzeń, a z drugiej – zapewniać nam poczucie bezpieczeństwa i komfort psychiczny związany z bezpieczeństwem naszych domowych finansów w przypadku wystąpienia “czarnego scenariusza”.
Rozważ inwestowanie
To jednak nie wszystko. Jeśli nie mamy dalekosiężnego celu, na który chcemy oszczędzać, a pragniemy dodatkowo pomnażać nasz majątek, to część oszczędności możemy z czystym sumieniem przeznaczyć na inwestowanie. Takie działanie ma praktycznie same zalety – o czym przeczytasz tutaj. Jeśli więc chciałbyś/chciałabyś sprawdzić swoje siły na tym polu, absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby odkładane co miesiąc środki dzielić na dwa fundusze. Dla przykładu 60% z nich możemy przeznaczać na finansową poduszkę bezpieczeństwa, którą przechowujemy na koncie oszczędnościowym; a pozostałe 40% przelewamy na założony przez nas rachunek inwestycyjny.
Co w takim przypadku z potencjalnymi zyskami z inwestycji? Tutaj także mamy dwa wyjścia, a wybór właściwego zależy od nas. Pierwsze to reinwestowanie tych środków, dzięki czemu będziemy posiadać większy kapitał przeznaczony na inwestycje. Drugi to przelewanie ich na nasze konto oszczędnościowe, dzięki czemu nasza finansowa poduszka bezpieczeństwa szybciej nabierze sporych rozmiarów.
Dodatkowe porady mające na celu optymalizację finansów domowych
Sprawdź aplikacje do zarządzania domowymi finansami
Jeśli dobrze czujemy się korzystając z mobilnych rozwiązań, to w ostatnich latach powstało wiele aplikacji na smartfony i tablety służących do skutecznego dbania o domowe finanse. Ich funkcjonalność jest obecnie naprawdę imponująca. Korzystając z niektórych możemy nie tylko notować wydatki ale również synchronizować stan naszego konta, znajdować najtańsze stacje benzynowe, a nawet wywoływać poczucie winy z powodu nadmiaru zmarnowanych pieniędzy.
Taka pomoc jest oczywiście bardzo użyteczna i nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby z niej skorzystać. Należy jednak pamiętać, że taka aplikacja nigdy nie będzie w stanie zadbać o nasze finanse domowe za nas. Decydująca rola o powodzeniu w dbaniu o budżet domowy zawsze należy więc nie do programu, tylko do osoby która z niego korzysta. To tylko i wyłącznie nasza konsekwencja w planowaniu finansów domowych może przynieść nam namacalne korzyści finansowe, aplikacja może stanowić tylko użyteczną pomoc, jeśli będziemy właściwie z niej korzystać.
Regularnie przeglądaj wszystkie umowy długoterminowe i szukaj oszczędności
Rachunki za domowe media również potrafią każdego miesiąca pochłaniać sporą część naszego budżetu domowego. Czy istnieje sposób, aby je obniżyć? Jak najbardziej. Po pierwsze, należy się zastanowić czy naprawdę korzystamy ze wszystkich usług, za które płacimy w pełnym oferowanym zakresie. Być może płacimy za dodatkowe usługi telefoniczne lub pakiety kanałów telewizyjnych, z których absolutnie nie korzystamy? Czy aby na pewno regularnie korzystamy ze wszystkich serwisów VOD, które subskrybujemy, ponosząc w tym celu co miesiąc niemałą opłatę? Jeśli odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi “tak” lub na drugie brzmi “nie”, warto z tych usług zrezygnować oczywiście, jeśli to możliwe, czyli nie wiąże nas żadna długoterminowa umowa.
Druga sprawa to koszt podstawowych, niezbędnych nam usług – Internetu, telewizji, telefonu czy ubezpieczenia. Czy nasza pierwotna umowa dobiegła końca i przeszła na czas nieokreślony? Bardzo często okazuje się ona wtedy po prostu nieopłacalna – rzeczywistość w zdecydowanej większości przypadków wygląda tak, że zarówno konkurencja, jak i nawet nasz operator lub ubezpieczyciel oferuje aktualnie znacznie lepsze, promocyjne warunki dla nowych klientów. Warto więc renegocjować umowę bądź zrezygnować z niej i podpisać nową jako nowy klient, albo zacząć korzystać z usług konkurencyjnego dostawcy. Prawda jest taka, że jeśli chodzi o wydatki na media i ubezpieczenie, to na lojalności i przywiązaniu do jednego dostawcy bardzo często tracimy pieniądze, zamiast zyskiwać dodatkowe korzyści.
Zwróć uwagę na “efekt latte”
Każdy z nas ma jakieś słabości, na które przeznacza z pozoru drobne kwoty. Co gorsza, często nie widzimy ich jako odrębnej kategorii w naszym spisie wydatków, ponieważ wliczyliśmy je do kosztów stałych (najczęściej weszły one w skład zakupów spożywczych).
Problem ten zauważył David Bach – amerykański pisarz ściśle związany z tematyką finansów osobistych. Stworzył on koncepcję, którą nazwał “efektem latte” (po angielsku The Latte Factor). Według niej większość z nas regularnie wydaje niemałe pieniądze na drobną przyjemność, taką jak kawa latte na mieście w drodze do pracy. Jej koszt to 10-15 złotych – niby niewiele, ale w ciągu tygodnia roboczego to już wydatek rzędu 50-80 PLN, a w skali miesiąca aż 200-320 złotych. Jest więc spory potencjał do tego, by poszukać na tym polu realnych oszczędności. Kawę można sobie przecież robić w biurze czy wypijać ją przed wyjściem do pracy – bezdyskusyjnie dzięki takiej zmianie sporo zaoszczędzimy.
David Bach wymyślił tę koncepcję mijając codziennie na ulicy ludzi z kubkami kawy na wynos. Swoje wnioski zapisał w książce pod tytułem “Efekt latte. Dlaczego nie trzeba być bogatym, by mieć bogate życie”. Warto więc samodzielnie prześledzić czy nie występuje u nas to zjawisko. Oczywiście nie musi nim być kawa wypijana na mieście, za efekt latte odpowiadać również może choćby piwo, chipsy, papierosy, przekąski i słodycze, napoje gazowane, jedzenie na mieście (zwłaszcza fast food), hot dog na stacji benzynowej, kupony Lotto, czasopisma… Te kilkadziesiąt złotych tygodniowy wydawane na tego typu cel stanowi po prostu zły nawyk, który w żadnym stopniu nie poprawia naszej jakości życia, a może mieć naprawdę negatywny wpływ na nasze domowe finanse. Warto więc zadbać o wyeliminowanie efektu latte w naszym życiu.