Przez napaść Rosji na Ukrainę te produkty wkrótce podrożeją

Udostępnij

Nie jest żadną tajemnicą, że atak Rosji na Ukrainę nastąpił w momencie, gdy świat cały zmaga się z poważnymi problemami gospodarczymi, a w szczególności rekordową inflacją. Niestety, wojna wywołana przez Władimira Putina jeszcze pogłębi ten problem. Od wczoraj najwybitniejsi światowi ekonomiści starają się oszacować wpływ, jaki rosyjska agresja na Ukrainę będzie miała dla światowej gospodarki.

W tym tekście skoncentrujemy się jednak nie na ujęciu makroekonomicznym, tylko zwrócimy uwagę jak rosyjska napaść odbije się na portfelu każdego z nas. Jakie produkty, z których korzystamy wszyscy zdrożeją przez wojnę?

Pieczywo będzie coraz droższe Pieczywo z mąki pszennej

Agresję na Ukrainę prezes Izby Zbożowo-Paszowej Monika Piątkowska określiła „wojną w spichlerzu świata”. Skąd taki termin? Otóż Rosja jest największym na świecie eksporterem pszenicy, a Ukraina – czwartym. Pierwszy z krajów w ubiegłym roku miał 17% udziału w międzynarodowym handlu pszenicą, a drugi – 12%. Mało tego, Ukraina jest także największym producentem pszenicy na świecie. Posiada aż 20% udziału w międzynarodowym handlu tego zboża.

W efekcie, wczoraj w godzinach porannych notowania obu tych surowców na giełdzie towarowej gwałtownie wystrzeliły. Z całą pewnością niestety już niebawem powyższe zjawisko gwałtownie odbije się więc na cenach pieczywa. A drogie ziarno to i tak nie wszystko. W górę pójdą również ceny energii elektrycznej – jako, że Rosja jest kluczowym eksporterem ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla. One także z całą pewnością odbiją się na kosztach produkcji.

Ceny nawozów również w górę

To i tak jeszcze nie koniec przyczyn nieuchronnego wzrostu pieczywa. Warto zauważyć również, że Rosja jest największym producentem azotanu amonu – kluczowego składnika nawozów. Mało tego, sama Rosja w swoim kraju nałożyła dwumiesięczny zakaz eksportu saletry amonowej. Rosyjskie ministerstwo rolnictwa wskazało, że chce w ten sposób zagwarantować swoim rolnikom przystępne dostawy, podczas gdy na całym świecie ceny gwałtownie wzrosną. A skoro uprawa zbóż w długim terminie będzie kosztować coraz więcej, to same ziarna tym bardziej zdrożeją.

Dlatego nie ma żadnych wątpliwości, że już niebawem za chleb i kajzerki będziemy w piekarni płacić znacznie więcej – według ekspertów ceny już wkrótce mogą być aż dwukrotnie wyższe.

Ceny oleju słonecznikowego wzrosną Olej słonecznikowy

Ukraina jest największym na świecie eksporterem oleju słonecznikowego. Posiada ona ponad 15% udziału w międzynarodowym handlu tym surowcem, a jego drugim największym eksporterem jest… Rosja. Możemy się zatem spodziewać znacznych wzrostów cen tego towaru. A z olejem rzepakowym będzie podobnie, ponieważ oba te kraje również zajmują się jego produkcją.

Gaz będzie jeszcze droższy

Do tej pory Unia Europejska zawsze była uzależniona od rosyjskiego gazu. Aktualnie stanowi on aż 38% tego paliwa zużywanego na Starym Kontynencie. Przez obecne napięcia geopolityczne niektórzy eksperci spodziewają się, że jego dostawy z Rosji zostaną jednak ograniczone, a istnieje nawet ryzyko ich wstrzymania. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Nie jest to szczególnie prawdopodobny scenariusz, możemy mieć jednak pewność, że jego cena będzie drożeć. Już podczas czwartkowej sesji kontrakty terminowe na gaz z holenderskiego hubu TTF z dostawą w marcu 2022 wzrosły o szokujące 50%, do poziomu 132 euro za megawatogodzinę.

Obecną sytuację na rynku gazu skomentował także były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, który ostrzegł Europejczyków, przed dalszymi wzrostami cen gazu. Po tym jak, kanclerz Niemiec wstrzymał certyfikację Nord Stream 2, Miedwiediew zatweetował następującymi słowami: “No to witamy w nowym wspaniałym świecie, w którym Europejczycy niebawem zapłacą 2000 euro za 1000 metrów sześciennych gazu”. Dla porównania aktualnie w Polsce uśredniony koszt metra sześciennego gazu dla gospodarstw domowych wynosi 2,86 PLN za metr sześcienny, więc dwa euro za metr sześcienny byłoby wartością niemal czterokrotnie wyższą niż obecne ceny.

Tankowanie auta będzie kosztować coraz więcej Banknoty w baku na stacji paliw

W czwartek po południu cena ropy naftowej na światowych rynkach przebiła 105 dolarów za baryłkę. To najwyższa cena od lipca 2014 roku. W ten sposób rynek zareagował na agresję Rosji na Ukrainę. Tak poważny wzrost ceny ropy powoduje, że handel naftowy może zobaczyć dawno niewidziane poziomy cenowe zarówno dla surowca, jak i dla paliw gotowych. W efekcie, w czwartek koło południa średnio za litr benzyny Pb95 i oleju napędowego płaciliśmy w Polsce jeszcze 5,57 oraz 5,62 PLN. W piątek rano na większości stacji paliw uśrednione ceny przekraczają 5,80 PLN za litr.

Ponadto, eksperci są przekonani, iż już w najbliższych dniach na stacjach benzynowych za każdy litr trzeba będzie płacić o kolejne 20 groszy drożej. Wszystko wskazuje na to, że w perspektywie najbliższych kilku dni za litr benzyny Pb95 oraz oleju napędowego zapłacimy w granicach 6 złotych za litr lub nawet nieco więcej w zależności od konkurencji i charakterystyki lokalnego rynku. W grę wchodzą zatem najwyższe ceny od listopada, po których doszło jednak do obniżek cen związanych z rządowymi tarczami antyinflacyjnymi i spadkiem kursu ropy. W efekcie jeszcze na początku lutego za litr benzyny płaciliśmy 5,19 PLN, za olej napędowy – 5,29 PLN. Teraz o takich cenach możemy już zapomnieć.

Co gorsza, rynek naftowy jest bardzo wrażliwy na napięcia geopolityczne i w przeszłości podobnie reagował choćby na konflikty zbrojne na Bliskim Wschodzie. Dalsze wzrosty kursu ropy naftowej – a co za tym idzie, cen paliw na stacjach również – są więc niestety bardzo prawdopodobne. Więcej na temat sytuacji paliwowej w Polsce przeczytasz tutaj.

Jakub Bandura
Jakub Bandura
Redaktor portalu PortfelPolaka.pl. Wiedzę z zakresu rynków finansowych i inwestowania zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta statystyki oraz analizy technicznej instrumentów finansowych.

Najnowsze

Zobacz również