Mimo tego, że na rynkach akcji nie dzieje się nic złego, kruszce uważana za tzw. safe haven, takie jak złoto i srebro, nadal zyskują na wartości. Dlaczego?
Srebro rekordowo drogie
Samo srebro jest najdroższe od czterech lat. Cena 1 uncji trojańskiej przebiła dziś barierę 20 USD. Pokazuje to, że metal na dobre zażegnał kryzys, jaki dotknął go w czasie pandemii koronawirusa. Wtedy srebro potaniało do nieco ponad 11 USD za 1 uncję. Jak jednak widać, w krótkim czasie podrożało aż o 77 proc.
Dziś ostatecznie za 1 uncję białego metalu płaci się ponad 20 USD. To o tyle ważny moment, że oznacza to skok ceny do poziomu niewidzianego od sierpnia 2016 roku.
Co ważne, na wykresie rośnie też cena złota. To jest dziś najdroższe od 9 lat. Na rynkach płaci się 1 824,95 dolarów za uncję.
Wszystko to jednak dziwi niektórych analityków. Oba kruszce są bowiem uważane za safe haven, czyli tzw. bezpieczne przystanie. Oznacza to, że powinny zyskiwać na cenie w czasie kryzysu i depresji na giełdach akcji. To ostatnie jednak dziś nie występuje. Jest wręcz odwrotnie – inwestorzy zaczęli zachowywać się, jakby kryzys dawno był już za nami.
Powód skoku cen srebra i złota
Powodem drożenia kruszców może być jednak coś zgoła innego: obawa przed inflacją walut i psuciem ich przez banki centralne. W tle wzrostów cen metali szlachetnych występuje bowiem iście szalony dodruk dolarów, ale też i innych walut fiat. Rynek traktuje więc zapewne inwestycje w srebro i złoto jako swoiste zabezpieczenie przed upadkami – a przynajmniej dużą deprecjacją – walut fiducjarnych.
Wpisując wzrosty kursu srebra w wyżej opisany scenariusz możemy się więc spodziewać dalszego skoku ceny za 1 uncję. Przynajmniej aż do momentu, gdy banki centralne nie uspokoją swojej polityki monetarnej. Na to zaś obecnie jeszcze się nie zanosi…