Wstąpienie Finlandii i Szwecji do NATO miałoby poważne konsekwencje militarne i polityczne oraz pociągnęłoby za sobą reakcję – powiedziała parę dni temu rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. W piątek prezydent Finlandii Sauli Niinisto uczestniczył w nadzwyczajnym szczycie NATO w Brukseli.
Finlandia w NATO?
„Nie poruszyłem na szczycie możliwości członkostwa Finlandii w NATO” – powiedział Niinisto podczas konferencji prasowej dla mediów. Pytany o komentarz do słów Zacharowej, przyznał, że „nie odbiera tych słów jako groźby”. „Nie sprowadzę wojny do Finlandii, gdy nie ma do tego powodu” – mówił.
Warto dodać, że piątkowe oświadczenie Zacharowej jest interpretowane jako „groźba czy ostrzeżenie Rosji pod adresem Finlandii” – twierdzi fińska prasa.
„Nie (wolno) dać się sprowokować takimi komunikatami” – skomentował słowa Zacharowej szef Fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Mika Aaltola w programie telewizji Yle. Dodał, że Finlandia musi jednak zadbać o własną obronność.
Opcja NATO
Dyplomacja z Finlandii od lat prowadzi politykę tzw. opcji NATO, czyli możliwości ubiegania się o członkostwo w Sojuszu – oczywiście, jeśli sytuacja będzie tego wymagała. „Karta NATO” pełni rolę straszaka w relacjach z Rosją – tłumaczą tę strategię eksperci.
Rozmowy dot. wejścia Finlandii do NATO toczą się w kraju od upadku ZSRR. Większość partii parlamentarnych tego jednak nie chce. Z sondaży opinii publicznej wynika, że jedynie ok. 20-25 proc. mieszkańców kraju chciałoby przynależności ich państwa do Sojuszu. Wiele zmieniła jednak ostatnia agresja Rosji na Ukrainę.
Premier Sanna Marin mówiła ostatnio, że proces związany z ewentualnym ubieganiem się o członkostwo w NATO wymaga silnego poparcia społecznego i szerokiego porozumienia w parlamencie. „Jesteśmy partnerem NATO” – powtórzyła w piątek w programie telewizji Yle.