Jak wojna i zamknięcie granic wpłynęły na podróżowanie?

Udostępnij

Zbrodniczy atak Rosji na Ukrainę poważnie skomplikował podróżowanie w Europie. Ruch lotniczy nad wschodnią częścią Starego Kontynentu został w zasadzie całkowicie wstrzymany. Z jakimi utrudnieniami związanymi z tą sytuacją spotykają się dziś turyści i podróżnicy?

W jakich krajach ruch lotniczy został zamknięty? Komunikat "loty anulowane"

Po inwazji na Ukrainę Unia Europejska zamknęła w niedzielę 27 lutego swoją przestrzeń powietrzną dla samolotów należących do Rosji, zarejestrowanych w niej i przez nią kontrolowanych, w tym prywatnych odrzutowców oligarchów. Tego samego dnia to Rosja zamknęła swoją przestrzeń powietrzną dla linii lotniczych z 36 krajów, w tym wszystkich 27 członków Unii Europejskiej.

Jak nietrudno się domyślić, już w dniu wybuchu wojny, 24 lutego władze Ukrainy zamknęły swoją przestrzeń powietrzną dla lotów cywilnych. Tego samego dnia swoją przestrzeń powietrzną dla wszystkich krajów zamknęła Mołdawia, a także częściowo Białoruś.

Jak w konsekwencji obecnie wyglądają loty z Azji do Europy Zachodniej i w drugą stronę? Cały ruch lotniczy nad Europą Wschodnią odbywa się okrężnymi drogami. Niebo nad Białorusią i Ukrainą jest praktycznie wolne od lotów pasażerskich. Samoloty kursujące do Europy Zachodniej wykorzystują głównie korytarze powietrzne nad Skandynawią oraz krajami bałtyckimi. Podobnie samoloty z Europy Zachodniej starają się omijać obszary objęte wojną oraz Morze Czarne i do Azji kierują się przez Turcję.

Konsekwencje dla linii lotniczych

Zamknięcie przestrzeni powietrznej w krajach Europy Wschodniej w zasadzie cofa branżę linii lotniczych do czasów zimnej wojny, kiedy to przestrzeń powietrzna Związku Radzieckiego była zamknięta dla linii lotniczych z krajów Europy Zachodniej. Warto zauważyć, że już od lat miliony pasażerów w Moskwie dokonywało przesiadek, aby dolecieć z Europy Zachodniej do krajów azjatyckich. Takie loty były z reguły dużo tańsze niż bezpośrednie, podróżnicy chętnie z nich korzystali, a linie lotnicze planowały trasy w ten sposób.

To jednak nie wszystko. Zamknięta przestrzeń powietrzna powoduje również, że loty omijające Europę Wschodnią znacznie się wydłużą i w wielu wypadkach może się okazać, iż operowanie na pewnych trasach będzie po prostu nieekonomiczne. Dla przykładu, popularna wśród polskich pasażerów linia lotnicza Finnair zawiesiła od 28 lutego wykonywanie lotów do Seulu, Osaki, Tokio, Szanghaju czy Kantonu.

Skutki dla podróżników

Należy także zwrócić uwagę, iż wydłużony lot sprawi nie tylko, że na miejscu podróżnicy znajdą się później, ale samolot zużyje znacznie więcej paliwa. Dodatkowo kurs ropy naftowej cały czas pnie się w górę i jest już najwyższy od 14 lat, o czym można przeczytać tutaj.

W efekcie można się spodziewać, że ceny biletów lotniczych po prostu muszą zdrożeć. Jednak, ze względu na potencjalne zmniejszenie popytu na podróże w najbliższych miesiącach nie powinno dojść do skokowego wzrostu cen z dnia na dzień. Raczej będzie przebiegał on powoli i stopniowo, aby nie zniechęcić klientów do podróżowania. W lato podwyżki cen powinny już jednak niestety być odczuwalne.

Więcej lotów z Polski?

Warto również dodać, że prezes linii lotniczych Ryanair Michael O’Leary przyznał w wywiadzie dla Sky News, iż z uwagi na działania wojenne w Ukrainie samoloty będą w sezonie letnim kierowane na trasy wakacyjne na południe Europy. Przyznał także, że w związku z tym wzrośnie liczba lotów z Polski i do Polski. W zasadzie zaczyna się to dziać już teraz, ze względu na zwiększony popyt ze strony Ukraińców, którzy postanowili z naszego kraju polecieć do swoich krewnych w innych krajach europejskich.

W efekcie już od kwietnia przez cały sezon wiosenno-letni ma być więcej połączeń między innymi na trasie z Krakowa do Bolonii i Zadaru oraz Pizy czy Salonik. Z kolei z województwa mazowieckiego, czyli lotniska w Modlinie częściej polecimy do Wiednia czy Bergamo.

Nie tak łatwo zatrzymać branżę lotniczą Rosyjska flaga, drut kolczasty i samolot

Na sam koniec warto zwrócić uwagę, że branża lotnicza już wiele razy w swojej historii pokazywała niebywałą wręcz zdolność dostosowywania się do zmian. Po raz ostatni było to widoczne po wybuchu pandemii koronawirusa, który był dla niej prawdziwym szokiem. Jednak nawet wtedy, my – jako zwykli konsumenci, nie odczuliśmy wzrostów cen podróży i szybko przyzwyczailiśmy się do nowej rzeczywistości dotyczącej kontroli, testowania czy Unijnych Certyfikatów COVID. Można więc mieć przekonanie, że linie lotnicze poradzą sobie i tym razem. W efekcie, jeśli tylko będzie zapotrzebowanie na loty, będziemy bezpiecznie latać, podróże tylko trochę się wydłużą.

Jakub Bandura
Jakub Bandura
Redaktor portalu PortfelPolaka.pl. Wiedzę z zakresu rynków finansowych i inwestowania zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta statystyki oraz analizy technicznej instrumentów finansowych.

Najnowsze

Zobacz również