Hasło „Pocałuj mnie w broszkę” widnieje na odwrocie każdej broszki wychodzącej spod ręki twórczyni marki “House of April”. Niby nic, a jednak coś. Czasem w świecie pełnym ugrzecznienia, brakuje nam powiedzenia czegoś bardziej dosadnie. Tysiące razy ciśnie się na usta cięta riposta pod adresem tych, którzy podrzucają nam kłody, podcinają skrzydła, wysługują się pod byle pretekstem. Asertywność w obecnych czasach jest bardzo popularyzowana, nawet pożądana, jednak nie każdy umie z nią żyć i ją przyjąć. Dlatego też warto mieć swoje motto, o którym wiesz tylko ty, i jest ono zawsze na topie podobnie, jak 50 darmowych spinów bez depozytu. Przekonajmy się, co więcej skrywa wspomniana marka?
Pomysł i realizacja
Założycielka “House of April” postawiła sobie wysoko poprzeczkę, a także wybrała trudniejszą drogę do celu. Doświadczona manager i kierowniczka w międzynarodowym środowisku, któregoś dnia postanowiła nieco zatrzymać się i spojrzeć na swoje życie pod innym kątem. Wiele osób zaczyna od tego momentu, który jest kluczowy, aby wprowadzić zmiany. Po 15- letnim stażu w korporacji zdecydowała postawić na rodzinną manufakturę. Wybrała w konsekwencji kompletnie jej nieznaną branżę, zaprojektowała i opatentowała produkcję broszek. Ale to nie byle jakie broszki. Motywacją do ich tworzenia jest wsparcie i towarzyszenie kobietom w przeróżnych momentach i sytuacjach życiowych. Ich projektantka inspiracje bierze ze świata mody, sztuki młodych artystów oraz ze zdjęć natury, np. pejzaży. Proces twórczy płynie swoim rytmem każdego dnia. Od spraw bardziej przyziemnych, jak dostawcy, media, obsługa sklepu itd. Ponadto są pomocne ręce na pokładzie „House of April”, które wnoszą świeżą kobiecą jakość. Projekt, jak i jego realizacja są dokładnie zbalansowane i doprecyzowane. Prace te są wyjątkowe i oryginalne, pasują do różnych stylizacji, i na pewno nie pozostaną niezauważone. Każda przypinka jest ręcznie wykonana, zaś na rewersie znajdziemy wspomniane hasło: “Pocałuj mnie w broszkę”, które jest obecne, ilekroć założymy broszkę, będziemy go potrzebować.
Siła i motywacja płynąca z broszek
Mówi się, że moc i siła jest w nas, jednak często posiłkujemy się dodatkowym wsparciem w przeróżnej postaci. Jedni noszą wisiorki, inni bransoletki, a jeszcze inni kolorowe broszki. Często takie gadżety przydają się nam na szczęście, by dodać sobie odwagi, by pamiętać, skąd mamy ją czerpać. Dzięki niebagatelnej przypince, ktoś może bardziej uwierzyć w siebie, poczuć się pewniej, gdyż jest ona symbolem, kotwicą, która łączy z własną wewnętrzną mocą. Poza tym podczas bezpośredniej sprzedaży broszek, można nierzadko liczyć na ciekawą rozmowę z ich twórczynią, która skutecznie motywuje, wysłucha i nawet doradzi. Jej bogate doświadczenie w biznesie z pewnością pomoże komuś w potrzebie. Sama projektantka opowiada o tym otwarcie w wywiadach na temat swojej firmy. Ponadto szeroko mówi i zachęca do wspierania siebie nawzajem w środowisku kobiet, aby wzmocnić tym wolę walki.
Symboliczna walka o wolność
Pod wpływem sytuacji politycznej i społecznej, jaką zapoczątkowali rządzący pod adresem kobiet w Polsce, od 2018 roku House of April wprowadziła do obrotu kolekcję broszek zwaną potocznie “kurażuwkami”. Nazwa pochodzi od francuskiego “courage”, które znaczy odwaga, i taką też nazwą sygnowano tę serię. Owe broszki charakteryzowały się umieszczeniem na nich znaku wiktorii, zaciśniętej pięści z kwiatami, czy postaci kobiecej siłaczki. Klientkom bardzo przypadły do gustu tego rodzaju ozdoby i chętnie zamawiają kolejne wzory po dziś dzień. Zaś sama twórczyni przejęta walką o wolność kobiet, wspiera, doradza, zachęca do szacunku i budowania wspólnoty. Udaje jej się to na łamach swojej strony internetowej, gdzie umieszczane są artykuły o odważnych, wyjątkowych kobietach w historii świata, ich czynach, postawach i życiu. O części z nich być może nigdy nie słyszeliśmy, więc warto zajrzeć a może nawet śledzić, co też nowego pojawi się do czytania.