Każdy z nas ma jakieś słabości, na które przeznacza z pozoru drobne kwoty. Może to być kawa na mieście, batonik w sklepie w drodze do pracy, papierosy, książki, gry komputerowe, hot dog na stacji benzynowej czy jakakolwiek inna “tania, niewinna przyjemność”. Wszystkie łączy to, iż po pierwsze nie zwracamy uwagi na to, ile nas właściwie kosztują, a po drugie regularnie wyciągają nam z portfela określoną kwotę. Takie zjawisko nosi nazwę efektu latte. Skąd pochodzi to pojęcie? Jak działa efekt latte? Jak go uniknąć i jakie korzyści może nam to przynieść? Dowiemy się poniżej.
Efekt latte – definicja?
Czym jest efekt latte? To koncepcja, według której regularnie wydajemy niemałe pieniądze na drobną przyjemność, taką jak kawa latte na mieście w drodze do pracy. Jej koszt to 10-15 złotych – niby niewiele, ale w ciągu tygodnia roboczego to już wydatek rzędu 50-80 PLN, a w skali miesiąca aż 200-320 złotych. Jest więc spory potencjał do tego, by poszukać na tym polu realnych oszczędności. Kawę można sobie przecież robić w biurze czy wypijać ją przed wyjściem do pracy – bezdyskusyjnie dzięki takiej zmianie sporo zaoszczędzimy.
Fundamentem efektu latte jest więc to, że konsekwentnie, każdego dnia wydajemy drobne sumy, które w perspektywie kilkunastu czy kilkudziesięciu lat dadzą nam pokaźną kwotę. Nie jest to szczególnie odkrywcze, ale trzeba przyznać, że w typowym współczesnym życiowo-zawodowym funkcjonowaniu raczej nie zaprzątamy sobie głowy takimi sprawami. Powód jest prosty – wydatki na poziomie kilku czy kilkunastu złotych nie robią na nas żadnego wrażenia, przez co najczęściej je bagatelizujemy.
Efekt latte – skąd się wzięło to pojęcie?
Efekt latte (po angielsku The Latte Factor) to koncepcja stworzona przez Davida Bacha. Twierdzi on, że wymyślił ją mijając codziennie na ulicy ludzi z kubkami kawy na wynos. Swoje wnioski zapisał w książce pod tytułem “Efekt latte. Dlaczego nie trzeba być bogatym, by mieć bogate życie”.
Jak działa efekt latte?
Skoro już wiemy, co to jest efekt latte i kto zdefiniował to pojęcie, przejdźmy do tego jak wygląda to zjawisko w praktyce. Kawa to oczywiście tylko przykład. Takim “niewinnym”, drobnym, lecz regularnym wydatkiem może być równie dobrze piwo, chipsy, papierosy, przekąski i słodycze, napoje gazowane, jedzenie na mieście (zwłaszcza fast food), hot dog na stacji benzynowej, kupony Lotto, czasopisma…
Większość z nas na tego typu zakupy, które weszły nam w codzienny nawyk wydaje co najmniej kilkadziesiąt złotych tygodniowo, co przekłada się na kwotę przekraczającą 2 tysiące rocznie. A to absolutne minimum. Takie pieniądze można już z kolei przeznaczyć na jakiś naprawdę wartościowy wydatek podnoszący komfort naszego życia.
Co zrobić z efektem latte? – 5 porad
Z efektem latte można walczyć, a dzięki temu oszczędzić na wydawaniu drobnych kwot. Poniżej przedstawiamy 5 porad jak to zrobić.
Poznaj swój efekt latte
Najpierw należy sumiennie przemyśleć to zagadnienie i właściwie zidentyfikować, co jest naszym efektem latte. Zrobienie dokładnej listy naszych drobnych, regularnych wydatków jest tutaj absolutnie kluczowe.
Ogranicz lub wyeliminuj niewinne przyjemności
Gdy już uświadomimy sobie ile na tego typu regularne, niewinne przyjemności wydajemy, należy spróbować je ograniczyć, a z czasem nawet całkowicie z nich zrezygnować. Tylko takie działanie może przynieść nam namacalne korzyści.
Doceń siłę małych kwot
W kolejnym kroku najwyższy czas zacząć doceniać siłę małych kwot. Mowa tu o opisywanej wyżej prawidłowości – kilkanaście złotych dziennie przekłada się na kilkadziesiąt złotych tygodniowo, to z kolei daje kilkaset PLN miesięcznie, a w konsekwencji powstaje kwota w wysokości kilku tysięcy złotych rocznie.
Bardzo często to właśnie tyle wydajemy na malutkie przyjemności, które weszły nam w nawyk. Taka suma w dłuższym ujęciu czasowym robi już wrażenie, należy więc sobie to w pełni uzmysłowić, wtedy będziemy gotowi, by prawdziwie oszczędzać i poradzić sobie z efektem latte.
Wyznacz sobie cel oszczędzania
Efekt latte nigdy jednak nie zadziała na naszą korzyść, jeśli ograniczymy się tylko do rezygnacji z drobnych przyjemności. Skutek może być wręcz odwrotny. Pojawi się frustracja, poczucie bezsensu, a pieniądze prędzej czy później i tak się rozejdą. Jest to jeden z typowych grzechów oszczędzania. Aby ta taktyka miała sens, należy zrobić wszystko, aby uzmysłowić sobie odkładanie tych oszczędności.
Dlatego należy wyznaczyć sobie od razu, z góry, cel oszczędzania. Może to być absolutnie cokolwiek, co w odczuciu oszczędzającego ma priorytet nad drobnostkami, z których zrezygnował. Co więcej, te środki muszą być realnie odkładane w jakimś miejscu, abyśmy mieli świadomość ile zaoszczędziliśmy. Tutaj mamy dwa popularne wyjścia.
Pierwszy to umieszczanie tych pieniędzy na koncie oszczędnościowym. Ma to swoje zalety, w tym przypadku zwykle nie zadziała pokusa, aby te środki wypłacić i wydać na drobna, niewinną przyjemność. Minusem jest fakt, że nie posiadamy tych środków materialnie, nie widzimy więc, jak ich wartość fizycznie się zwiększa.
Alternatywnym rozwiązaniem jest więc skarbonka. Jej posiadanie często bardzo skutecznie zachęca do odkładania kwot. Co więcej, jest ona także wskazanym rozwiązaniem, jeśli jesteśmy rodzicami. Dlaczego? Ponieważ w ten sposób można nauczyć swoje dzieci bezcennego nawyku oszczędzania. Dzieci odkładanie pieniążków często traktują jako zabawę, nie przymus, a następnie uświadamiają sobie, że takie działanie przynosi namacalne korzyści w postaci zakupu zabawki czy innej nagrody, na którą udało uzbierać się środki.
Najważniejsza jest konsekwencja
Na koniec jeszcze jeden, ogromnie istotny punkt skutecznego działaniu przy wystąpieniu efektu latte. Ta metoda oszczędzania bezdyskusyjnie wymaga konsekwencji.
Nie może być tak, że na początku wszystko idzie świetnie, aż tu nagle pewnego dnia przychodzi chwila słabości i jednak kupujemy kawę w kawiarni w drodze do pracy, bądź kebaba czy inny fast food wracając z niej. Skutek będzie dokładnie taki sam, jak w przypadku rzucenia palenia – nawet po wielu miesiącach nikotynowej abstynencji jeden niewinny dymek dla towarzystwa drastycznie zwiększy ryzyko powrotu do nałogu.
Tak więc uporanie się z efektem latte wymaga uporu i konsekwencji w działaniu, w tym przypadku nie można mieć żadnych chwil słabości, aby nie zaprzepaścić efektów swojej ciężkiej pracy mającej na celu rezygnację z drobnych przyjemności, w celu oszczędzania na coś wartościowego.