Czipy i koronawirus? To połączenie brzmi jak nowa teoria spiskowa. Okazuje się jednak, że naukowcy z Pentagonu opracowują podskórny czip. Ma wykrywać zakażenie koronawirusem jeszcze przed pojawieniem się objaw infekcji.
Czipy vs. covid-19
Czip jest już w końcowej fazie badań. Jak działa? Jest umieszczony w zielonym żelu, który wstrzykuje się pod skórę. Następnie specjalny sensor bada krew i wykrywa zakażenie covidem.
– Umieszczasz (czip) pod skórą, on śledzi reakcje chemiczne w organizmie, a sygnał informuje, czy będziesz miał jutro symptomy – mówił w telewizji CBS lekarz Matt Hepburn, który stoi na czele zespołu Agencji ds. Zaawansowanych Projektów Badawczych (DARPA).
Nowa próba inwigilacji?
Choć zwolennicy teorii spiskowych na pewno w to nie uwierzą, naukowcy twierdzą, że czipy nie będą służyły do niczego innego. Innymi słowy, nie będą pomagały w śledzeniu obywateli.
Czipy maja pomóc w wykrywaniu osób, które przechodza COVID-19 bezobjawowo i nieświadomie roznoszą wirusa.
Pikanterii dodaje fakt, że samą rozmowę z doktorem Hepburnem przeprowadzono na lotniskowcu Theodore Roosevelt. W ubiegłym roku ok. 1,3 tys. członków załogi zakaziło się tam wirusem.
Co ciekawe, Hepburn i jego współpracownicy stworzyli także specjalny filtr, który umieszcza się w maszynie do dializy i który usuwa wirusa z krwi. Amerykańska Agencji Żywności i Leków (FDA) wydała już zgodę na używanie takiego urządzenia. W USA pomaga ono około 300 pacjentom, którzy są w krytycznym stanie.
Powrót to normalności
Ponoć już latem mamy częściowo powrócić do normalności.
– Myślę, że w wakacje będziemy wracali do normalnego funkcjonowania. Nowy rok szkolny powinien się rozpocząć normalnie od września. Czwarta fala, jeżeli się pojawi, to ze względu na zbudowaną odporność oraz dzięki programowi szczepień nie będzie już miała takich rozmiarów jak fale poprzednie. Wojna trwa, ale jesteśmy już po lądowaniu w Normandii – powiedział niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski.
Dodał jednak, że pełna normalność już nie wróci.
– W pewnym sensie nie wrócimy. Dziś społeczeństwa, nie tylko polskie, mają dużo większą świadomość zagrożeń epidemicznych niż jeszcze rok temu. Tu chodzi o naszą odpowiedź na pewne zagrożenia, w tym szczególnie te epidemiczne. Ona będzie po prostu inna – stwierdził.