Najnowszy sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” pokazuje niepokojący dla obecnego rządu trend. Widać w nim dalszy spadek notowań PiS. W porównaniu z sondażem sprzed miesiąca partia Kaczyńskiego otrzymała tylko 30 proc., tracąc przy tym aż ok. 6 pkt proc.
Kto rządziłby Polską, gdyby wybory odbyły się teraz?
PiS może więc liczyć na 30 proc. Jak wypadły inne ugrupowania?
KO (PO, Nowoczesna, Zieloni i Inicjatywa Polska) zdobyłaby 21 proc. 13 proc. ankietowanych chce poprzeć Polskę 2050 Szymona Hołowni. 8 proc. planuje głosować na Nową Lewicę. Konfederacja może pochwalić się poparciem tylko 6 proc. badanych. Z kolei Polskie Stronnictwo Ludowe 5 proc., co oznacza, że ledwo weszłoby do Sejmu. Aż 17 proc. wyborców nie wie, na kogo oddałoby swój głos.
Co ciekawe, „Rzeczpospolita” przeliczyła te wyniki na mandaty. Okazuje się, że PiS miałoby w Sejmie 189 posłów. Koalicja Obywatelska 127, Polska 2050 71, Lewica 38, Konfederacja 22, PSL 11, a Mniejszość Niemiecka jeden.
Oznacza to, że połączone siły Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego miałyby w Sejmie większość (209 miejsc). Tyle że to PiS wygrałoby wybory, więc formalnie początkowo miałoby prawo do budowy nowego rządu. Partia musiałaby dogadać się z politykami z innych ugrupowań. Razem z Konfederacją miałaby 211 posłów. Z Lewicą aż 227. To więc w obu wariantach więcej niż potencjalny sojusz KO, Polski 2050 i ludowców. Tym bardziej, że los tych ostatnich wisi dosłownie na włosku. Wystarczy wynik o 0,1 proc. niższy, by PSL wypadł z Sejmu.
Jak na razie przewaga opozycji nie jest więc wcale duża. Tyle że to już kolejny zły dla partii Kaczyńskiego sondaż. Z badania United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że 30-procentowy wynik PiS się utwierdza. Zyskuje na tym oczywiście cała opozycja, której połączone siły miałyby wówczas możliwość zawalczenia o przejęcie władzy w kraju.
Sprawa jest jednak skomplikowana. Wątpliwe, by Konfederacja chciała budować rząd z Nową Lewicą. KO może więc na pewno liczyć tylko na Polskę 2050 (obie siły nie różni wiele) i na PSL, które może jednak nie wejść do parlamentu.