Jak rząd rozwiąże problem z brakiem węgla?

Udostępnij

Znikoma dostępność węgla to jeden z największych problemów, z którymi polski rząd będzie musiał sobie poradzić w tym roku. Wynika on z prostego faktu – w połowie kwietnia nasz kraj wprowadził embargo na import węgla z Rosji, skąd we wcześniejszych latach trafiało nad Wisłę około 9 milionów ton surowca.

W ostatnich tygodniach wychodzi na jaw, że bezpieczeństwo energetyczne Polski zaczęło być zagrożone, a zapasów węgla na zimę po prostu nie ma. W efekcie, w poniedziałek 18 lipca, sam premier Mateusz Morawiecki przyznał, że nasz kraj boryka się z chronicznym niedoborem węgla. Jak zatem rząd zamierza sobie z tą bardzo trudną sytuacją poradzić? Jakie rozwiązania ratunkowe wchodzą obecnie w życie?

Zakup 4,5 mln ton węgla Węgiel wśród złota i kosztowności

Premier Mateusz Morawiecki pochwalił się w poniedziałek mieszkańcom Śląska, że zlecił spółkom Skarbu Państwa kupowanie węgla. Zasugerował jednocześnie, że posiadają one najlepszych specjalistów, posiadających kontrahentów na całym świecie, dzięki czemu są predestynowani, by ten węgiel kupić. Jak te informacje przedstawiają się w liczbach?

Otóż, spółki Skarbu Państwa: PGE Paliwa oraz Węglokoks – na wniosek Ministerstwa Klimatu i Środowiska – zostały w miniony czwartek zobowiązane decyzją premiera do zakupu i sprowadzenia do 31 października 2022 roku do Polski łącznie 4,5 miliona ton węgla odpowiedniego dla gospodarstw indywidualnych. Warto dodać, że najwięcej – około 30-40% – z tej sumy ma trafić do nas z Kolumbii. Według premiera taka ilość powinna skompensować obecny niedobór surowca.

Inne kraje też próbują pozyskać węgiel

Czy jednak uda się zrealizować te założenia? Eksperci mają spore wątpliwości. Już teraz bowiem konkurencja o surowce w całej Europie – nawet o węgiel – jest naprawdę ostra. Trwa walka o kolejne kontrakty, o każdą najmniejszą ilość, aby kraje były w stanie zapewnić swoim obywatelom ciepło w zimę. Nie ma zatem pewności, że spółkom Skarbu Państwa rzeczywiście uda się nabyć aż tyle węgla.

Warto jednak przypomnieć, że ograniczona dostępność węgla to tylko jeden z dwóch poważnych problemów. Drugi stanowią natomiast ogromne podwyżki cen węgla. Na tym polu rząd również szuka rozwiązania, by ulżyć nieco Polakom. Pierwsze z nich to:

Dopłaty dla sprzedawców węgla się nie sprawdziły Węgiel

W pierwszej kolejności rząd wprowadził w życie ustawę o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców niektórych paliw stałych, którą 12 lipca podpisał prezydent Andrzej Duda. Zakłada ona, że maksymalna cena za jedną tonę węgla sprzedawanego gospodarstwom domowym (lub wspólnotom i spółdzielniom mieszkaniowym w przypadku budynków wielolokalowych ogrzewanych węglem) wyniesie nie więcej niż 996,60 PLN, czyli tyle, ile wyniosła średnia w ubiegłym roku według Głównego Urzędu Statystycznego.

W efekcie, podmioty, które sprzedadzą węgiel po wyżej wspomnianej cenie będą mogły ubiegać się o rekompensatę w wysokości 1073,13 PLN do każdej tony, co spowoduje, że odbiorca końcowy rzeczywiście uzyska produkt w cenie akceptowalnej, a sprzedawca będzie mógł realizować zysk. Warunkiem otrzymania rekompensaty przez sprzedawcę będzie zarejestrowanie firmy w Polsce i sprzedaż odbiorcom indywidualnym węgla po wymienionej cenie. Więcej na temat tej ustawy można przeczytać tutaj.

Dlaczego ten pomysł nie wypalił?

Według rządu ustawa miała przeciwdziałać spekulacjom na rynku węgla. Dziś już wiadomo, że ustawa ta okazała się niewypałem. Prywatni przedsiębiorcy odrzucają bowiem propozycję rządu – węgla w składach jest obecnie bowiem tak mało, że są w stanie sprzedawać go po cenie rzędu 2900 złotych za tonę, więc obniżka i ubieganie się o rekompensatę po prostu się im nie opłaca.

Sam premier Morawiecki w ostatni weekend na spotkaniu z mieszkańcami w Turowie otwarcie przyznał, że w składach węgla nie ma tej woli współpracy, jaką rząd zakładał na początku. W podobnym tonie wypowiedziała się również minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Z tego powodu rząd zaczął myśleć nad kolejnymi rozwiązaniami, które mają sprawić, że zakup węgla okaże się dla Polaków mniej kosztowny. Konkrety poznaliśmy już dziś. Mowa o:

3000 zł dopłaty do węgla dla polskich rodzin

Rząd we wtorek 19 lipca przyjął projekt ustawy autorstwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, wprowadzającej dodatek w postaci dopłaty w wysokości 3 tysięcy złotych dla polskich rodzin ogrzewających dom węglem.

Zgodnie z założeniami do projektu ustawy, pieniądze mają przysługiwać gospodarstwom domowym, gdzie głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, koza, kominek, ogrzewacz powietrza, piecokuchnia, trzon kuchenny, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85% węgla kamiennego.

Dopłaty w wysokości 3 tysięcy złotych otrzymają wyłącznie te rodziny, które zgłosiły źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Termin składania wniosków o wypłatę upłynie 30 listopada, a gmina będzie mieć maksymalnie miesiąc na wypłatę pieniędzy. Wypłacane środki będą pochodziły z budżetu państwa. Węgiel

Brak kryteriów dochodowych

Nie będzie natomiast w tym zakresie żadnych kryteriów dochodowych, co oznacza, że o dofinansowanie będą mogły ubiegać się wszystkie gospodarstwa ogrzewające się węglem, a na końcową ocenę wniosku nie będzie wpływać dochód całkowity domostwa, czy też dochód przypadający na pojedynczego domownika.

Sejm przyjmie projekt jeszcze przed weekendem?

Teoretycznie Sejm będzie mógł przyjąć projekt ustawy jeszcze w tym tygodniu. Najbliższe posiedzenie izby niższej polskiego parlamentu rozpocznie się bowiem już w środę 20 lipca i potrwa do piątku 22 lipca.

Jakub Bandura
Jakub Bandura
Redaktor portalu PortfelPolaka.pl. Wiedzę z zakresu rynków finansowych i inwestowania zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta statystyki oraz analizy technicznej instrumentów finansowych.

Najnowsze

Zobacz również