Wydanie własnej książki stanowi marzenie bardzo dużej grupy osób. Wielu z nas pisze, lecz najczęściej do szuflady. W zasadzie nie powinno to dziwić, ponieważ w społeczeństwie panuje powszechna opinia, że wydanie książki to inwestycja, która na ogół się nie zwraca. Czy tak jest w rzeczywistości? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna i zależy od wielu czynników. Z tego powodu postaramy się poniżej przybliżyć temat zarabiania na pisaniu książek i wskażemy ile zarabiają polscy pisarze i pisarki, którym udaje się w naszym kraju sprzedawać najwięcej książek.
Zarobki debiutujących pisarzy
Jak nietrudno się domyślić, początki bywają trudne. Gdy autor skończy już swoją pierwszą książkę i zapragnie ją wydać, może zrobić jedną z trzech rzeczy. Po pierwsze, rozesłać dzieło do wydawców i poczekać, aż któryś zechce zainwestować w publikację. Po drugie, skorzystać z własnych oszczędności i samemu wydać książkę. Po trzecie – wybrać opcję “pomiędzy” i współfinansować koszty wydawcy. To, ile (i czy w ogóle) zarobi – oraz to, co ostatecznie stanie się z książką – zależy od tej decyzji.
Publikacja finansowana przez wydawcę
Model tradycyjny to sytuacja, gdy wysyłamy wydawcy swoją książkę, a ten ją publikuje i promuje na własny koszt. W zamian możemy wtedy liczyć na udział w zyskach ze sprzedaży oraz zaliczkę na ich poczet. W tym przypadku z reguły nie możemy liczyć na zbyt duże zarobki. Autor publikujący tradycyjnie na każdym sprzedanym egzemplarzu zarobi orientacyjnie od 5 do maksymalnie 10%. Stawki nominalne rosną dwukrotnie w wypadku liczenia zysków od ceny hurtowej (tej dla dystrybutorów). Realne zarobki się jednak nie zwiększają (mogą nawet zmaleć), ponieważ łańcuch handlarzy przejmuje towar od wydawców z rabatami 50-60%.
Uśredniając, na jednej sprzedanej książce autor może zarobić maksymalnie kwotę w okolicach 4 złote brutto (10% z 40 złotych, czyli dominującej obecnie ceny okładkowej). To jednak i tak bardzo optymistyczny wariant. W rzeczywistości wśród debiutujących pisarzy ta kwota sięga częściej 3 złote. Zupełnie inaczej wygląda oczywiście sytuacja w przypadku najbardziej poczytnych i najlepiej sprzedających się autorów na rynku. Oni mają już wyrobioną naukę, więc z reguły zaczynają negocjację stawek z wydawcami od 15%. Często ta wartość przekracza nawet 20%.
Wracając jednak do debiutanckiej książki, warto wiedzieć, że średni nakład wszystkich książek wydawanych w Polsce to niecałe 4 tysiące egzemplarzy. Wlicza się w to jednak wszystkie pozycje, od podręczników do literatury faktu. W wypadku beletrystyki bezpieczniej więc przyjąć nakład w wysokości 3 tysięcy. Jeżeli cały ten nakład się sprzeda, twórca otrzyma 12 tysięcy złotych. Zakładając, że pracował on nad swoim dziełem przez sześć miesięcy, zarobek osiągnie wartość dwóch tysięcy złotych brutto na miesiąc.
W praktyce jednak mało który debiutant może liczyć na sprzedaż całego nakładu. Według badań pisarz który dopiero pojawia się na rynku i nie jest osobą popularną w mediach, może z reguły liczyć na zarobek rzędu 500 złotych na swojej pierwszej książce. Specjaliści są tutaj więc zgodni – próg, powyżej którego można się już utrzymywać z pisarstwa, to 10 tysięcy egzemplarzy, i to przy założeniu, że autor publikuje dwie książki rocznie. W innym przypadku pisanie należy traktować jako hobby, a nie główne źródło dochodu. Taka liczba sprzedanych egzemplarzy danej książki sprawia jednak, że jest ona w naszym kraju uznawana za bestseller, więc przywilej ten dotyczy wyłącznie nielicznych.
Self-publishing 
Samodzielne wydawanie książek mocno zyskało na popularności w ostatnich latach w naszym kraju. Dotyczy to jednak w większości pisarzy, którzy posiadają już sporą grupę sympatyków. W efekcie oni mogą sobie pozwolić na pełną niezależność związaną z samodzielnym wydawaniem książek.
W przypadku debiutantów self-publishing wymaga sporych umiejętności marketingowych i dobrego zaznajomienia z rynkiem. Próg wejścia jest więc dosyć wysoki. Zasadniczo, publikując własnym sumptem, pisarz wchodzi w buty wydawcy. W odniesieniu do modelu tradycyjnego – zarabia tyle, co suma własnego honorarium i marży wydawnictwa.
Należy liczyć się tutaj jednak z kosztami druku, korekty i redakcji. To już rodzi koszty rzędu kilku tysięcy złotych, a na tym wydatki się nie kończą. Trzeba także pamiętać o kosztach związanych z przechowywaniem książek oraz ich transportem do hurtowni i księgarń. Co więcej, by pojawić się w sieciach księgarskich, trzeba skorzystać z usług dystrybutorów, a oni przyjmują książki po cenach o około 50-60% niższych od detalicznej.
Co gorsza, nie ma tu mowy o żadnych zaliczkach. Autor otrzymuje pieniądze dopiero gdy czytelnicy jego dzieło faktycznie kupią. Niesprzedane egzemplarze zostają natomiast do niego zwrócone – najczęściej po okresie trzech miesięcy.
Zakładając jednak, że nakład w wysokości tysiąca egzemplarzy trafi na półki i wreszcie się sprzeda, zarobek może okazać się satysfakcjonujący. Jeśli cena okładkowa (detaliczna, sugerowana) książki to 40 złotych brutto, to po odliczeniu 5% VAT wyniesie 38 złotych. Po odliczeniu rabatu hurtownika/dystrybutora zmniejszy się do nieco ponad 15 złotych. Po odliczeniu kosztów druku i redakcji zostanie nam 8 złotych. To i tak minimum dwukrotnie więcej niż w przypadku wcześniej omawianej metody wydawniczej. W konsekwencji, w tym przypadku próg, powyżej którego można się już utrzymywać z pisarstwa, wynosi oczywiście dwukrotnie mniej, czyli 5 tysięcy egzemplarzy. To nakład, który wydaje się już znacznie bardziej realny do osiągnięcia.
Hurtownie i dystrybutorzy to niejedyne wyjście
Co więcej, na tym możliwości się nie kończą. W przypadku self-publishingu bardzo duże znaczenie ma internetowa dystrybucja książki. Najczęściej autorzy sprzedają więc swoje dzieła przez własną witrynę internetową. Ewentualnie, w formie bezpośredniej, przez spotkania autorskie organizowane na terenie danego województwa lub nawet częściej, całego kraju. W tym przypadku zarobek wyniesie już 38 złotych (należy odliczyć wcześniej opisane koszty związane z publikacją). Taka forma sprzedaży daje pisarzom zarobić, nic dziwnego więc, że coraz bardziej zyskuje więc na popularności, zwłaszcza że promowanie książek za pomocą mediów społecznościowych – zwłaszcza Facebooka i Instagrama – jest coraz szerzej stosowaną praktyką.
Gdzie tkwi haczyk?
Problemem tutaj jednak jest ryzyko biznesowe, którego w metodzie publikacji finansowanej przez wydawcę po prostu nie ma. Na wstępie trzeba liczyć się z kosztem rzędu od 6 do 10 tysięcy złotych. Zakładając więc, że zarobki wyniosą 15 złotych na egzemplarzu, inwestycja zwróci się dopiero po sprzedaniu około 500 egzemplarzy. A to wcale nie musi się udać każdemu. Z tego powodu z self-publishingu najczęściej korzystają celebryci oraz osoby specjalizujące się w marketingu.
Publikacja książki ze współfinansowaniem
Trzeci model wśród miłośników literatury nosi nazwę vanity press. W tym przypadku udajemy się po pomoc do wydawcy, lecz samodzielnie ponosimy część kosztów publikacji, a następnie dzielimy się z wydawcą zyskami z niej. W zamian możemy liczyć na profesjonalną obróbkę materiału oraz wykorzystanie potencjału wydawnictwa w promocji i dystrybucji.
Z reguły jednak ta opcja, choć mocno promowana przez wydawnictwa, to jest jednoznacznie odradzana wszystkim debiutantom przez doświadczonych pisarzy. Dlaczego? Ponieważ po prostu koszty publikacji (wraz z korektą i redakcją), które są z reguły ponoszone po połowie przez wydawnictwo i autora, w praktyce są znacznie przez ten pierwszy podmiot zawyżone. W konsekwencji początkujący autor płaci sowitą premię wydawnictwu za to, że decyduje się ono “pomóc” mu w wydaniu debiutanckiej książki, i to w niewielkim nakładzie.
Najlepiej zarabiający pisarze w Polsce
Choć poziom czytelnictwa w Polsce wciąż jest stosunkowo niski (więcej na ten temat przeczytasz tutaj), to wbrew pozorom sprzedaż książek w naszym kraju nie wygląda tak źle. Okazuje się, że w ubiegłym roku w Polsce sprzedano około 100 milionów papierowych egzemplarzy książek (w samej sieci Empik aż 21 milionów), a klienci łącznie wydali na literaturę ponad 2,1 miliarda złotych. Którzy autorzy zarobili więc najwięcej? Ranking szacujący ich dochód ze sprzedaży książek za ubiegły rok prezentuje się tak:
- Remigiusz Mróz – 5,1 miliona złotych
- Andrzej Sapkowski – 4,1 miliona złotych
- Olga Tokarczuk – 3,5 miliona złotych
- Marta Galewska-Kustra – 2,6 miliona złotych
- Blanka Lipińska – 2,4 miliona złotych
- Anita Głowińska – 2,3 miliona złotych
- Marta Dymek – 1,33 miliona złotych
- Rafał Kosik – 1,3 miliona złotych
- Justyna Bednarek – 1,1 miliona złotych
- Katarzyna Nosowska – 1 milion złotych
Warto dodać, że większość autorów na tej liście sama przyznaje, że te kwoty są w pewnym stopniu zaniżone. W praktyce dane dotyczące ich stawek za sprzedaż każdego egzemplarza książki nie są podane do publicznej wiadomości, a w rankingu przyjęto, że wynoszą one od 10 do 15% okładkowej ceny.
Czy zatem da się zarobić na pisaniu książek? 
W obecnych czasach jak najbardziej! Na tę możliwość w dużym stopniu wpływają możliwości, które obecnie oferuje self-publishing, sprzedaż przez Internet oraz moda na literaturę i czytelnictwo w mediach społecznościowych. Początki jednak mogą okazać się bardzo trudne i osiągnięcie sukcesu w większości przypadków będzie wymagać dużego wysiłku oraz zaawansowanych i kreatywnych działań marketingowych.
Natomiast w przypadku tradycyjnego modelu wydawniczego, droga do sukcesu może okazać się jeszcze bardziej wyboista i trudna do osiągnięcia wraz z debiutancką książką. W tej metodzie los autora całkowicie się jednak odmienia, gdy udaje mu się trafić w gusta czytelników i napisać bestseller. Wtedy już każda kolejna pozycja w twórczości powinna się wiązać z satysfakcjonującą, a warto tutaj pamiętać, że autor bestsellera zaczyna z reguły zarabiać nie tylko na sprzedaży książek. Ich istotną pozycją przychodową bywają wtedy również wynagrodzenia za spotkania autorskie i inne wydarzenia organizowane z ich udziałem.
W efekcie im większą popularnością i rozpoznawalnością cieszy się autor, tym więcej możliwości się przed nim otwiera. Mowa tu nawet o takich sytuacjach, jak sprzedaż praw do książek za granicę, czy nawet propozycja ekranizacji danego dzieła, na co najwięksi producenci decydują się coraz częściej, także w naszym kraju.