Ceny na światowym rynku energetycznym, można już określić mianem szaleństwa. Najpierw w konsumentów uderzyły zwiększone wydatki na ropę naftową, gaz ziemny i prąd, ostatnio natomiast wyjątkowo pożądanym i drogim towarem stało się najbrudniejsze paliwo kopalne. W efekcie, w ostatnich tygodniach jedni kupują węgiel na zapas, obawiając się dalszego wzrostu cen i mroźnej zimy, inni odchodzą ze składu opału z kwitkiem, ponieważ albo węgla dla nich zabrakło, albo nie byli przygotowani, by za tonę zapłacić kilkaset złotych więcej niż przed rokiem.
Czy naprawdę sytuacja jest tak dramatyczna? Zdecydowanie – dziś cena tony ekogroszku sięga już 1600 złotych, podczas gdy jeszcze miesiąc temu bez problemu można było ją nabyć za 800 PLN. Co powoduje, że węgiel na całym świecie stał się tak ekstremalnie drogi? Najważniejsze informacje dotyczące tego zagadnienia zostaną zaprezentowane poniżej. Pierwszą przyczyną jest:
Dekarbonizacja 
Od wielu lat mówi się o odchodzeniu od węgla, a od dwóch lat szczególnie intensywnie. W konsekwencji mało która firma inwestowała w zwiększenie jego wydobycia. A w przypadku Polski, z roku na rok ono spada. Dodatkowo, po bardzo trudnym ubiegłym roku związanym z pandemią koronawirusa, gospodarki na całym świecie odbudowują się, przez co zapotrzebowanie na ciepło i energię elektryczną rośnie. W konsekwencji zwiększa się także popyt na węgiel, co jest szczególnie widoczne w państwach azjatyckich, w tym w Chinach i Indiach.
Sytuacja w Polsce
Z danych Agencji Rozwoju Przemysłu wynika, że wydobycie węgla kamiennego w Polsce spadło w 2020 roku w stosunku do 2019 o blisko 12%, czyli 7,2 miliona ton. Tymczasem największy krajowy producent węgla – Polska Grupa Górnicza mówi wprost, że nie jest w stanie zwiększyć wydobycia w krótkim czasie.
Sytuacja na świecie
Taka sytuacja ma jednak miejsce nie tylko w Polsce. Węgla na rynku jest po prostu znacznie mniej, niż jeszcze na początku tego roku. Indonezja oraz Chiny nie są w stanie wydobyć zaplanowanych ilości tego surowca, ponieważ przeszkodziły im wyjątkowo silne opady deszczu oraz powodzie. Natomiast w innych krajach dała się odczuć pandemia COVID-19 – w czasie wiosennego szczytu zachorowań kopalnie zamknięto. Co więcej, w niektórych kopalniach – jak choćby w Kolumbii i RPA, doszło do strajków, co także ograniczyło podaż tego surowca. Nie ma praktycznie także inwestycji w nowe wydobycie, ponieważ wobec planów wyeliminowania tego źródła energii, właśnie z powodu ochrony środowiska, banki odmawiają kredytowania inwestycji.
Problem z alternatywnymi źródłami energii
Rekordowe ceny gazu
Europa w tej chwili boryka się także z brakami w dostawach gazu ziemnego. Niskie temperatury odnotowane podczas ostatniej zimy spowodowały, że zapasy gazu drastycznie spadły. Ich uzupełnienie nie było proste, skoro dostawy z Rosji i Norwegii były daleko niewystarczające, więc importerzy zaczęli konkurować ze sobą o przejęcia dostaw gazu skroplonego, a ceny tego surowca także zaczęły szalenie rosnąć do rekordowo wysokich poziomów. Dziś, gdy rozpoczyna się zimowy sezon grzewczy, magazyny gazu w regionie są tylko częściowo zapełnione, a jego dostawcy faworyzują Azję. W efekcie, jedyną alternatywą okazał się… węgiel.
Niesprzyjające warunki atmosferyczne dla OZE
To jednak nie wszystko. Problemem okazują się także warunki atmosferyczne. Jakby na złość jeszcze mamy za sobą niemal cały rok, w którym wiatr był bardzo słaby, więc dostawy ekologicznej energii z wiatraków także były niewystarczające. A jak wiadomo, odnawialne źródła energii działają efektywnie tylko w sposób okresowy, więc w najbliższych miesiącach energia słoneczna także nie poprawi tej sytuacji – w końcu dzień jest coraz krótszy, więc obecnie pozyskuje się jej znacznie mniej niż latem.
Ceny praw do emisji CO2 
Uprawnienia do emisji CO2 także drożeją w tym roku w zaskakująco szybkim tempie. Jeszcze w styczniu cena praw do emisji 1 tony dwutlenku wynosiła niewiele ponad 30 euro. Dziś oscyluje ona w granicach 60 €. Komisja Europejska utworzyła rynek handlu nimi w 2003 roku w celu przeciwdziałania globalnemu ociepleniu poprzez pobieranie opłat za prawo do emisji dwutlenku węgla. Tymi uprawnieniami handluje się na giełdach – niemieckiej EEX w Lipsku i londyńskiej ICE. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Konflikt handlowy
Na obecne rekordowe ceny węgla wpływa także aspekt geopolityczny. W ostatnim czasie pojawił się poważny konflikt handlowy między Chinami a Australią. W efekcie Państwo Środka, które jest największym światowym konsumentem węgla – rocznie zużywa aż miliard ton tego surowca – przestało importować węgiel z Australii i zaczęło kupować go od państw, które do tej pory zaopatrywały rynki europejskie. To poskutkowało zmniejszeniem ilości węgla w Europie i drastycznym wzrostem jego ceny.
Problemy z transportem
To wciąż nie koniec przyczyn. Zapotrzebowanie na miały węglowe dla energetyki jest obecnie tak duże, że absorbuje większą niż zwykle liczbę węglarek. Nawet gdy węgiel jest dostępny, często nie ma go czym przewieźć lub przewóz ten jest znacznie droższy niż dotychczas.
Polityka Unii Europejskiej
Dla krajów Unii Europejskiej obecny rozwój sytuacji jest najgorszy z możliwych, ponieważ Komisja Europejska zapowiedziała odejście od paliw kopalnych w 2035 roku i nałożenie wysokich kar za wykorzystywanie “brudnych” źródeł energii, co dodatkowo podwyższy rachunki w gospodarstwach domowych. Pomimo bieżących kłopotów, Unia Europejska nadal zamierza stać się liderem w dążeniu do ochrony środowiska i zamierza dać przykład takim krajom jak Stany Zjednoczone, Chiny czy Australia, które wcale tak chętnie nie zamierzają na dzień dzisiejszy rezygnować. Celem ostatecznym UE jest osiągnięcie gospodarki zeroemisyjnej w roku 2050.
Zielony Ład, który został zaprezentowany w lipcu 2021 zakłada ograniczenie emisji dwutlenku węgla przynajmniej o 55% w porównaniu z poziomem z roku 1990. Wszystko jeszcze musi zostać zatwierdzone przez Parlament Europejski, kraje członkowskie UE i Radę Europejską, a każda z tych instytucji ma prawo do wprowadzenia własnych poprawek. Oczekuje się, że cały proces potrwa 2 lata.
Problemy krajów uprzemysłowionych
Nie ma jednak wątpliwości, że w krajach uprzemysłowionych i w branżach energochłonnych ta transformacja będzie bardzo kosztowna. Grecy już teraz zapowiedzieli subsydia do cen energii. Z kolei Hiszpanie uznali, że redukcja emisji dwutlenku węgla, która jest bardzo kosztowna nie może mieć miejsca w czasie bardzo wysokich cen energii. Zapowiedzieli jednocześnie dodatkowe opodatkowanie zysku firm energetycznych, co powinno choć trochę obniżyć rachunki płacone przez gospodarstwa domowe. Zdaniem ekspertów takie posunięcie może jednak zmniejszyć chęci do inwestowania w energię odnawialną.
Co dalej?
Natomiast sama Unia Europejska jako organ, na ten moment ograniczyła swój udział w decyzjach podejmowanych w energetyce. W najbliższych tygodniach mają jednak ukazać się wskazówki co do narzędzi, jakimi kraje członkowskie mogą się posługiwać dostosowując swoją gospodarkę energią do unijnych zasad. Wśród opcji jest obniżenie VAT i akcyzy na energię.
Jest jednak bardzo mało prawdopodobne, aby obecne zawirowania na rynku odwróciły już rozpoczętą transformację i powróciły do węgla, bądź też zmienić podejście do emisji CO2. W konsekwencji mamy teraz przed sobą kilka bardzo trudnych lat ostrożnej nawigacji wokół cen konsumpcyjnych i muszą pojawić się jakieś sposoby żeby pomóc konsumentom.
Można zatem stwierdzić, że Unia Europejska znalazła się w pułapce, którą sama na siebie zastawiła.