Czy polityka ekologiczna Unii Europejskiej legnie w gruzach?

Udostępnij

Chociaż Unia Europejska jest trzecim największym na świecie emitentem dwutlenku węgla, to właśnie ta wspólnota może się poszczycić najambitniejszą polityką ekologiczną i celami klimatycznymi. Przede wszystkim UE zamierza znacznie ograniczyć emisje do 2030 roku i osiągnąć zerową emisję netto CO2 do 2050 roku.

Z tego powodu w ostatnich miesiącach dużo słyszymy o zapowiedziach pojawienia się coraz bardziej restrykcyjnych przepisów – takich jak zakaz montażu pieców węglowych, olejowych i gazowych czy zakaz sprzedaży nowych samochodów wyposażonych w silniki spalinowe.

Obecna sytuacja geopolityczna na kontynencie sprawiła jednak, że nad Unią Europejską coraz bardziej roztacza się widmo głębokiej recesji, a za rogiem czeka również kryzys energetyczny. Inny poważny problem stanowią rosnące ceny żywności. Z tego powodu wątpliwości dotyczące dalszej realizacji polityki ekologicznej wśród krajów Unii Europejskiej cały czas przybierają na sile.

Co wydarzy się dalej? Trudno dziś przewidzieć, warto jednak zwrócić uwagę jakie działania mogą sugerować, że polityka ekologiczna UE w obecnym, niezwykle restrykcyjnym kształcie, upadnie:

Kryzys energetyczny i obawy przed najbliższym sezonem grzewczym Kryzys energetyczny

Już w zeszłym roku Europa zaczęła borykać się z szokującymi cenami gazu, węgla i w konsekwencji energii elektrycznej. Wpływ na to miało wiele czynników, między innymi:

  • Rekordowe ceny praw do emisji dwutlenku węgla
  • Polityka Unii Europejskiej polegająca na dekarbonizacji i ogólnie odchodzeniu od paliw kopalnych
  • Niekorzystne warunki atmosferyczne powodujące mniejszą niż zakładano produkcję energii ze źródeł odnawialnych
  • Braki w dostawach gazu – Gazprom zaczął wykorzystywać swoją dominującą pozycję na rynku, aby podnieść ceny i pokazać Europie, że jest uzależniona od Rosji

Wojna na Ukrainie kompletnie odmieniła rzeczywistość

Nie jest żadną tajemnicą, że to Europa była głównym nabywcą rosyjskich węglowodorów – ropy, gazu i węgla – na świecie. W konsekwencji, choć wydawało się, że kryzys energetyczny na naszym kontynencie wraz z dobiegającym końca sezonem grzewczym znacząco osłabnie, to rzeczywistość okazała się zaskakująco brutalna.

Inwazja Rosji na Ukrainę oczywiście znacząco pogłębiła istniejący już kryzys, ponieważ skłoniła ona kraje Unii Europejskiej do jak największego ograniczenia importu rosyjskiej energii w jak najszybszym czasie lub całkowitej rezygnacji z niej – jak ma to miejsce choćby w przypadku Polski.

W konsekwencji, problemy Unii Europejskiej z energią w najbliższym czasie będą tylko narastać. W najbliższym sezonie grzewczym Rosja zamierza bowiem zgotować Unii Europejskiej ekstremalnie poważny kryzys energetyczny.

Przyjrzyjmy się teraz konkretnym działaniom Unii Europejskiej, które sprawiły, że nadchodzący kryzys energetyczny spędza dziś sen z powiek europejskim politykom:

Dekarbonizacja Kostki układające napis CO2 i strzałkę w górę

Przez ostatnią dekadę Unia Europejska intensywnie pracowała nad odchodzeniem od węgla. Nawet w przypadku Polski, która przecież cały czas zachowywała sceptycyzm wobec polityki unijnej, wydobycie węgla z roku na rok spadało. Dodatkowo, po bardzo trudnych dwóch latach związanych z pandemią koronawirusa, gospodarki na całym świecie odbudowują się, przez co zapotrzebowanie na ciepło i energię elektryczną rośnie.

W konsekwencji zwiększa się właśnie popyt na węgiel, co jest szczególnie widocznie w państwach azjatyckich, w tym w Chinach i Indiach. Ilość tego surowca na naszym kontynencie zatem spada, popyt na niego rośnie, a jego najwięksi producenci – w tym Polska Grupa Górnicza – mówią wprost, że nie są w stanie zwiększyć wydobycia w krótkim czasie.

Kryzys gazowy

Unia Europejska boryka się także z brakami w dostawach gazu ziemnego. W końcu UE była uzależniona od pozyskiwania tego surowca z Rosji i teraz nadszedł czas na prawdziwą transformację. Niestety, terminale gazu LNG i elektrownie jądrowe to rozwiązania długoterminowe, natomiast przedsięwzięcia z zakresu energii odnawialnej – takiej jak energia słoneczna czy wiatrowa – stanowią rozwiązania średnioterminowe. Ich skalowanie wymaga po prostu dłuższego czasu.

Ponadto zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii wiąże się z dodatkowymi potężnymi kosztami związanymi z magazynowaniem energii w celu złagodzenia nieciągłości skoków produkcji energii odnawialnej.

Powrót do węgla okazuje się nieunikniony?

W efekcie, jedyną alternatywą w ujęciu krótkoterminowym okazuje się… węgiel. W praktyce takie kraje jak Austria, Francja, Holandia, Włochy, Grecja, Rumunia, Czechy i przede wszystkim Niemcy na zasadzie planów awaryjnych już wracają do tego niechcianego w ostatnich latach źródła energii.

Nasi zachodni sąsiedzi już zapowiedzieli, że gromadzą rezerwy węgla i przedłużą żywotność elektrowni węglowych. Wiele elektrowni gazowych można bez większego problemu przestawić na węgiel, powrót do węgla w polityce energetycznej jest zatem dziś nieunikniony, stanowi on jedyne rozwiązanie, które kraje Unii Europejskiej są w stanie wdrożyć w ekspresowym tempie. Tutaj jednak pojawia się kolejny problem – czy aby na pewno tego surowca nie zabraknie?

Polityka Unii Europejskiej a kryzys energetyczny

Dla krajów Unii Europejskiej obecny rozwój sytuacji jest najgorszy z możliwych, ponieważ Komisja Europejska zapowiedziała odejście od paliw kopalnych w 2035 roku i nałożenie wysokich kar za wykorzystywanie “brudnych” źródeł energii, co dodatkowo podwyższy rachunki w gospodarstwach domowych. Napis "tak możemy!"

Pomimo bieżących kłopotów, Unia Europejska nadal zamierza stać się liderem w dążeniu do ochrony środowiska i zamierza dać przykład takim krajom jak Stany Zjednoczone, Chiny czy Australia, które wcale tak chętnie nie zamierzają na dzień dzisiejszy rezygnować. Celem ostatecznym UE, jak już zostało wspomniane we wstępie, jest osiągnięcie gospodarki zeroemisyjnej w roku 2050.

Kosztowna transformacja

Zielony Ład, który został zaprezentowany w lipcu 2021 zakłada ograniczenie emisji dwutlenku węgla przynajmniej o 55% w porównaniu z poziomem z roku 1990. Wszystko jeszcze musi zostać zatwierdzone przez Parlament Europejski, kraje członkowskie UE i Radę Europejską, a każda z tych instytucji ma prawo do wprowadzenia własnych poprawek. Oczekuje się to, że cały proces potrwa do końca 2023 roku.

Nie ma jednak wątpliwości, że w krajach uprzemysłowionych i w branżach energochłonnych ta transformacja będzie bardzo kosztowna. Grecy już teraz zapowiedzieli subsydia do cen energii. Z kolei Hiszpanie uznali, że redukcja emisji dwutlenku węgla, która jest bardzo kosztowna nie może mieć miejsca w czasie bardzo wysokich cen energii. Zapowiedzieli jednocześnie dodatkowe opodatkowanie zysku firm energetycznych, co powinno choć trochę obniżyć rachunki płacone przez gospodarstwa domowe. Zdaniem ekspertów takie posunięcie może jednak zmniejszyć chęci do inwestowania w energię odnawialną.

Modyfikacje polityki unijnej wydają się nieuniknione

Wydaje się zatem, że powrót Europy do węgla wydaje się teraz po prostu nieunikniony, jeśli Unia Europejska naprawdę usiłuje zażegnać kryzys energetyczny i zamierza jak najszybciej w pełni uniezależnić się od Rosji. Polityka ekologiczna w takim przypadku musi ulec natychmiastowej zmianie, choć nikt z decydentów nie chce z niej rezygnować. Wydaje się jednak, że narzucone cele klimatyczne muszą zostać zmodyfikowane.

Kryzys energetyczny nie stanowi jednak jedynego problemu związanego z polityką ekologiczną Unii Europejskiej. Należy również pamiętać o drożejącej żywności, a nawet ryzyku światowego kryzysu żywnościowego.

Polityka UE a kryzys żywnościowy

Ukraina nie bez powodu jest określana mianem “spichlerzu świata”. Odpowiada ona za 12% światowego eksportu pszenicy i niemal 20% eksportu kukurydzy. Rosja jest jeszcze większym eksporterem pszenicy – odpowiada za 17% w międzynarodowym handlu tego zboża. Są to ilości, które mają istotny wpływ na globalny rynek żywności.

Inwazja Rosji na Ukrainę oraz ataki na infrastrukturę transportową i uprawy w Ukrainie uniemożliwiły eksport ukraińskich produktów rolnych, uniemożliwiając dostawy żywności dla milionów ludzi znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji. Wiele krajów, w szczególności w Afryce i na Bliskim Wschodzie, jest bowiem uzależniona od ukraińskiego eksportu pszenicy, kukurydzy i oleju słonecznikowego. Rosnące ceny produktów rolnych

W konsekwencji dziś kilkadziesiąt milionów ludzi w Kenii, Etiopii, Somalii, Demokratycznej Republice Konga, Rwandzie i Sudanie Południowym żyje w sytuacji skrajnego zagrożenia braku bezpieczeństwa żywnościowego, a w niewiele lepszej sytuacji są takie kraje jak Liban, Benin, Egipt, Nigeria czy Tunezja.

UE chce zwiększyć produkcję żywności…

Z tego powodu dziś Unia Europejska, która absolutnie nie jest zagrożona niedoborami żywności, razem z Organizacją Narodów Zjednoczonych zamierza podjąć zdecydowane działania i udzielić szeroko zakrojonej pomocy humanitarnej w regionach dotkniętych klęską głodu. Parlament Europejski wezwał również ostatnio wszystkie kraje UE do zwiększenia produkcji żywności i udzielenia w ten sposób wsparcia tym regionom, które na skutek wojny muszą wyrównać swoje niedobory w zaopatrzeniu w żywność.

…lecz z nową polityką ekologiczną to nierealne

Jednocześnie tysiące europejskich rolników, którym na ogół przewodzą organizacje z naszego kraju – stawiają sprawę jasno – reformy rolnictwa i zmiany we wspólnej polityce rolnej, będące efektem polityki ekologicznej Unii Europejskiej, prowadzą do dalszego wzrostu kosztów produkcji żywności i zmniejszenia jej ilości. W szczególności mowa tutaj o strategii “Od pola do stołu”, strategii “Bioróżnorodności” oraz pakiecie Fit for 55.

Dziś jednak Unia Europejska wydaje się niewzruszona sprzeciwem rolników. Wydaje się jednak, że w przypadku dalszych problemów z dostępnością żywności i coraz wyższym wzrostem jej cen, wprowadzanie kolejnych reform mających na celu spełnienie restrykcyjnych celów klimatycznych, stanie się coraz trudniejsze.

Jakub Bandura
Jakub Bandura
Redaktor portalu PortfelPolaka.pl. Wiedzę z zakresu rynków finansowych i inwestowania zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta statystyki oraz analizy technicznej instrumentów finansowych.

Najnowsze

Zobacz również