Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło projekt ustawy o maksymalnej cenie prądu dla odbiorców wrażliwych oraz małych i średnich firm. Zgodnie z nim od 1 grudnia maksymalna cena prądu dla takich podmiotów wyniesie 785 złotych za megawatogodzinę. To i tak minimum kilkadziesiąt, a często nawet i kilkaset procent więcej niż w bieżącym roku.
Maksymalna cena prądu dla gospodarstwa domowych wyniesie natomiast 699 złotych za megawatogodzinę.
Kogo obejmie cena maksymalna?
Na pewno nie wszystkich. Na cenę maksymalną w wysokości 785 złotych za megawatogodzinę będą mogły liczyć małe i średnie firmy – szczególnie te, które są najmocniej narażone na drogi prąd, jak choćby piekarnie.
Niższe stawki za energię elektryczną obejmą także odbiorców wrażliwych, czyli podmioty użyteczności publicznej, do której należą placówki służby zdrowia, szkoły i uczelnie wyższe, placówki zajmujące się szeroko rozumianą opieką nad różnymi grupami społecznymi – jednostki pomocy społecznej, wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej, integracji społecznej, żłobki i kluby dziecięce, noclegownie, placówki opieki nad osobami niepełnosprawnymi.
Niższa cena maksymalna dla gospodarstw domowych
Cena maksymalna – w wysokości 699 złotych za megawatogodzinę – będzie także odgórnym ograniczeniem dla decyzji prezesa Urzędu Regulacji Energetyki w sprawie taryf dla gospodarstw domowych.
Firmy energetyczne będą co prawda wysyłały mu swoje propozycje na przyszły rok, on będzie je zatwierdzał, ale ostateczna opłata nie będzie mogła przekroczyć ceny maksymalnej.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że dla gospodarstw domowych, które zużyją mniej prądu, niż wynoszą przyjęte już limity (2000 kilowatogodzin dla większości gospodarstw domowych, 2600 kWh jeśli jednym z domowników jest osoba niepełnosprawna i 3000 kilowatogodzin dla rolników i rodzin z Kartą Dużej Rodziny), ceny zostaną zamrożone na poziomie z tego roku.
Zgodnie z projektem ceny maksymalne mają obowiązywać od 1 grudnia tego roku do końca roku przyszłego.
Limit ceny energii na rynku hurtowym
Drugim tematem, którym ma zająć się rząd, jest wprowadzenie limitu na ceny energii na rynku hurtowym. Rozwiązanie to miałoby wpłynąć na obniżanie ceny hurtowej dla wszystkich odbiorców, które w opinii rządu są obecnie oderwane od kosztów wytwarzania. Powodem takiego stanu rzeczy jest szacowanie ryzyka przez spółki i umiejętne wykorzystywanie przez nie obecnej sytuacji.
Nowy system ma polegać na wyznaczeniu limitu cenowego, który będzie odzwierciedlał rzeczywiste koszty wytwarzania energii z poszczególnych nośników energii. Przewiduje on jednocześnie pokrywanie uzasadnionych kosztów tym, którzy przekraczają zakładany limit cenowy, a których udział jest konieczny w bilansie.
Efektem tych działań ma być wprowadzenie ceny, która będzie oscylować poniżej 1 tysiąca złotych za megawatogodzinę dla wszystkich. Po wprowadzeniu tego rozwiązania Polska na pewno będzie się jednak mierzyć z ograniczeniem eksportu energii. W naszym kraju będzie bowiem znacząco taniej niż w reszcie Europy. Dlatego rząd wolałby wprowadzenie rozwiązań na poziomie Unii Europejskiej.
Rekompensaty i ograniczenie przychodu firm energetycznych
W ustawie przewidziano także wprowadzenie systemu rekompensat dla przedsiębiorstw obrotu, gdzie podmiotem odpowiedzialnym za wypłatę rekompensat będzie Zarządca Rozliczeń S.A.
Ponadto, w zakresie ingerencji na rynku hurtowym energii elektrycznej, w projektowanej ustawie proponuje się wprowadzenie mechanizmu polegającego na ograniczeniu przychodów niektórych wytwórców energii elektrycznej i przedsiębiorstw obrotu (wdrażających Rozporządzenie Rady w sprawie interwencji w sytuacji nadzwyczajnej w celu rozwiązania problemu wysokich cen energii).
Finalne decyzje już jutro
Ostateczne zapisy projektu będą jeszcze podlegać negocjacjom przedstawicieli rządu i samorządu w środę 12 października, o czym poinformował na briefingu Paweł Szefernaker – wiceminister spraw wewnętrznych.