AI, blockchain, fotowoltaika, covid – jak rozgrywać tematy inwestycyjne?

Udostępnij

W czasie targów Invest Cuffs 2023, które odbyły się w Krakowie, sporo kwestii zostało poświęconych nowoczesnym technologiom, a w tym sztucznej inteligencji. Wiele nowych rozwiązań i zmian zachodzących na świecie wpływa na inwestycje.

Jak odnaleźć się w świecie inwestycji? W czasie wykładu, który poprowadzili Dawid Augustyn i Darek Dziduch z FXMAG mogliśmy spojrzeć na nadchodzące zmiany okiem ekspertów.

Jak wygląda wykres bańki spekulacyjnej?

Bańka spekulacyjna ma kilka konkretnych faz. Pierwszą z nich jest faza ukryta inaczej nazywana fazą niedowierzania. W tym miejscu mogą pojawić się osoby, które mają lepszy dostęp do informacji i dysponują kapitałem. Dzięki temu mogą zacząć inwestować.

Powoli widzimy tendencję wzrostową. W tym momencie na rynku aukcyjnym mamy wzrost od kilku do kilkudziesięciu procent w ujęciu rocznym. Warto jednak wziąć pod uwagę, że w różnych branżach bańka spekulacyjna rośnie w innym tempie.

Zwykle pierwszą pułapką, na którą dają się złapać inwestorzy, jest tak zwana „pułapka na niedźwiedzie”, czyli sytuacja, w której część kapitału z rynku odpływa. Zazwyczaj wiąże się to z patrzenia przede wszystkim na marżowość. Niepokoju powoli zaczyna się pojawiać, natomiast do inwestorów indywidualnych dochodzą inwestorzy instytucjonalni.

Kolejna faza nazywana jest fazą boom, która przeradza się w fazę euforii. To właśnie w tym momencie inwestorów przybywa, a wiele osób powtarza sobie, że dana inwestycja zawsze przynosi zwrot i zawsze rośnie.

Kluczową rolę odgrywają tutaj również media, które pompują balonik. Zwykle to właśnie media prowadzą do kulminacyjnego momentu i fazy szczytu. Po fazie szczytu często pojawia się mocny spadek. Warto jednak zaznaczyć, że pęknięcie balonika nie musi oznaczać bankructwa i końca spółki. Firmy są w stanie się podnieść.

Przykład bańki spekulacyjnej mogliśmy obserwować, kiedy poważnym graczem na rynku stały się kryptowaluty i technologia blockchain. W czasie wykładu Dawid Augustyn i Darek Dziduch przedstawili, jak sytuacja na rynku wyglądała w 2017 roku, kiedy to blockchain był przełomową technologią.

Blockchain to bańka spekulacyjna 2017 roku?

W czasie wykładu Dawid Augustyn i Darek Dziduch zaczęli od omówienia technologi blockchain, która miała być nową jakością, nowym Internetem i ogromną rewolucją. Blockchain był skorelowany z koniunkturą na rynku kryptowalut. Wzbudzał takie zainteresowanie jak dzisiaj sztuczna inteligencja i fotowoltaika.

Największe zainteresowane blockchain miało miejsce na przełomie 2017 roku i 2018 roku. To właśnie wtedy bitcoin przekroczył 20 tysięcy dolarów, a bańka osiągnęła swój szczyt. Po tym mogliśmy zaobserwować gwałtowny spadek.

Wiele spółek, które nie wiedziały czym się zajmować i jak znajdować inwestorów, zwracało się w kierunku właśnie blockchain. Tak działo się pod koniec 2017 roku. Przykładem może być spółka, która zajmowała się produkcją leków weterynaryjnych.

Spółka miała nawet jeden patent na swoim koncie. Firma ta jeszcze przed pęknięciem bańki blockchain postanowiła zmienić nazwę na Riot Blockchain i zaczęła zajmować się kryptowalutami. Naprawdę szybko akcje spółki wystrzeliły, jednak równie błyskawicznie przyszło otrzeźwienie.

Stopniowo inwestorzy zaczęli uświadamiać sobie, że jeśli dana spółka nagle zmienia całkowicie charakter działalności, to konieczny jest czas, a także kapitał do wprowadzenia tych wszystkich zmian.

Co ciekawe jakiś czas później spółka kolejny raz zmieniła nazwę, ponieważ aktualnie blockchain kojarzy się przede wszystkim z kryptowalutami, na które część funduszy inwestycyjnych nie patrzy najlepiej. To pokazuje, jak stopniowo zmienia się podejście.

Blockchain pokazuje, że inwestorzy indywidualni są w stanie zapomnieć nagłe spadki. Jednak na to potrzeba trochę czasu. Warto tutaj zaznaczyć, że temat blockchain i kryptowalut nie skończył się i wciąż się rozwija, a także zmienia.

Kolejnym przykładem bański spekulacyjnej była sytuacja lokalna, która miała miejsce przede wszystkim w Polsce. Mówimy tutaj o wielkim boom na panele fotowoltaiczne.

Bańka fotowoltaiczna roku 2020. Czy to była prawdziwa bańka spekulacyjna?

Czasem bańka spekulacyjna nie jest tak wielka, jak w przypadku kryptowalut i blockchain. Ciekawym przykładem tutaj może być fotowoltaika. Należy do niej podejść w dwojaki sposób.

Możemy zaobserwować, jak spółki dotknęła mania paneli fotowoltaicznych, gdy rząd ruszył z programem Mój Prąd w 2020 roku. Najlepszym przykładem może być tutaj spółka Columbus Energy. Dawid Augustyn i Darek Dziduch w czasie wykładu zaznaczają, że o fotowoltaice możemy mówić jako o bańce lokalnej, która dotknęła głównie Polski.

Na fotowoltaice w Polsce możemy zaobserwować bardzo dokładanie schemat baniek spekulacyjnych, a także ich pękania. Pierwsi inwestorzy nastawiają się zawsze na długi termin oczekiwania na zysk. Stopniowo bańka jest pompowana i w tym przypadku również media przyczyniły się do powstania bańki spekulacyjnej.

Naprawdę niewiele spółek w tym przypadku dało radę przetrwać pęknięcie balonika. Udało się to jedynie spółce Sunex, której kurs jest obecnie wyraźnie wyższy niż przed bańką. Oznacza to, że jesteśmy w stanie znaleźć perełki, jednak dużo lepiej obserwować i podążać za schematem pęknięcia bańki.

Co ciekawe bański spekulacyjne mogą powstawać, również w przypadku dramatycznych wydarzeń na świecie. Działo się tak między innymi, kiedy na świecie zaczęła się pandemia koronawirusa, ale również po wybuchu wojny na Ukrainie.

Jak spółka Mercator skorzystała na covidowej hossie?

Nie dało się tutaj nie przywołać przykładu Mercatora, który również zaliczył bańkę spekulacyjną. Warto zaznaczyć, że spółka miała technologię, miał fabryki i wszystko było gotowe. Trzeba tutaj powiedzieć, że Mecrator dosłownie rozbił bank na pandemii. Spółka naprawdę szybko zaczęła zarabiać więcej, niż wcześniej była warta.

Jednak stopniowo popyt na rękawice Mecratora zaczął spadać. Spadki szybko odbił się na wynikach spółki. Mecrator wrócił do sytuacji sprzed pandemii. Do takie sytuacji doszło, w wyniku zmieniającej się sytuacji na świecie.

Prościej mówiąc — skończyła się pandemia, a popyt na produkty spółki zwyczajnie spadł. Szczyt Mercratora wypada mniej więcej w październiku 2020 roku. Do dzisiaj spółka nie zdywersyfikowała swoich produktów, a także Mercrator nie wie, co zrobić z gotówką, którą zarobił w czasie pandemii COVID-19.

Podobnie zachowywały się inne spółki – takie jak Biomed Lublin czy Harper Hygienics. Co ciekawe, ze znacznie mniej spektakularną manią mieliśmy do czynienia na akcjach Pfizera.

Czy mamy bańkę spekulacyjną na AI w 2023 roku?

W przypadku sztucznej inteligencji sytuacja jest dość skomplikowana. Naprawdę szybko udało się OpenAI zebrać ogromne ilości odbiorców. Do tej pory tak szybko nie udało się takiej liczby zgromadzić nikomu innemu. Jednak kto jest beneficjentem rozwoju sztucznej inteligencji?

Temat AI przez największych graczy jest od dawna rozgrywany. Przykładowo Microsoft w 2021 roku miał ponad 19 tysięcy zarejestrowanych różnych patentów, które były związane ze sztuczną inteligencją. Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku Sony, czy Samsunga.

Spółki naprawdę od dawna inwestują w AI. W przypadku sztucznej inteligencji myślimy o narzędziach, które spółkom pozwalają zaoszczędzić i optymalizować procesy. Aktualnie jesteśmy w sytuacji jednej z największych pułapek na niedźwiedzie w przypadku AI. Mamy tutaj klasyczny przykład, kiedy ci najwięksi gracze byli tymi pierwszymi.

W przypadku sztucznej inteligencji nie było dla rynku praktycznie nic zaskakującego. Jeżeli chodzi o inwestowanie w AI, możemy obserwować klasyczne przykłady. Przykładowo Microsoft już w 2019 roku inwestowało w sztuczną inteligencję, natomiast ostatni wzrost był praktycznie całkowicie spekulacyjny.

Największym problemem będzie w tym przypadku sytuacja, jak w przypadku Mercratora, kiedy dana spółka nie będzie umieć wykorzystać wzrostu popytu na rynku. Najlepiej rozgrywać bański spekulacyjne w momencie, kiedy zysk do ryzyka wygląda przepięknie, media dużo mówią i jesteśmy przed rynkową paniką.

Patrycja Grzebyk
Patrycja Grzebyk
Redaktorka Portfelu Polaka. Ukończyłam studia licencjackie na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna na Uniwersytecie Śląskim. Specjalizuje się w tematyce społecznej, finansowej i prawnej.

Najnowsze

Zobacz również