Wczoraj pisaliśmy o tarciach na linii Porozumienie-PiS. Teraz dowiadujemy się nowych faktów. Rada ministrów już w najbliższych dniach może wyglądać inaczej, niż dzisiaj.
– Porozumienie zagłosuje przeciw wprowadzeniu głosowania korespondencyjnego; przynajmniej w wyborach 10 maja – stwierdził Kamil Bortniczuk w czasie wywiadu z Robertem Mazurkiem w „Porannej rozmowie” RMF FM. – Zgadzam się, że dla PiS to jest ważna rzecz, aczkolwiek cały czas rozmawiamy z Prawem i Sprawiedliwością. Jestem przekonany, że uda nam jeszcze dzisiaj osiągnąć w tym zakresie porozumienie. Odpowiadając na pana pytanie, co dalej z rządem, na teraz uważam, że nic złego się nie stanie – dodał.
Podkreśla, że rozmowy trwają. – Przekonujemy naszych partnerów w Zjednoczonej Prawicy, że Polacy dzisiaj nie chcą wyborów w takich warunkach i nie da się ich dobrze przygotować tak szybko, zwłaszcza bez porozumienia z opozycją. Jest za mało czasu, żeby wyrobić zaufanie u obywateli do takiego sposoby głosowania, a więc i do wyników wyborów – tłumaczył były rzecznik Porozumienia, a obecny poseł.
Rząd się rozpadnie?
On sam uważa, że losy rządu są pewne i nie grożą nam nowe wybory, tym razem znowu do Sejmu i Senatu. Tyle że prawdę mówiąc, nie wygląda to chyba tak różowo.
– Są dwa scenariusze, są pewne alternatywy. Nie chciałbym o tym mówić, przed naszymi liderami. O jednej z nich mówił już prezes PiS Jarosław Kaczyński, chodzi o zmianę konstytucji, by przedłużyć trwającą kadencję prezydenta – mówił polityk. – W ciągu kilku następnych godzin sprawa się wyjaśni. Plan B również mamy. Będziemy to oficjalnie komunikować ustami naszych liderów – dodał.
Media donoszą też, że sam Jarosław Gowin był szantażowany przez Jarosława Kaczyńskiego, że jeśli on i jego ludzie nie zagłosują za zmianami PiS-u, mogą liczyć się ze utratami stanowisk. W praktyce oznaczałoby to więc rozpad rządu. Ten nie mógłby funkcjonować nie mając Senatu, a teraz jeszcze większości w Sejmie. Rządy PiS-u mogą więc skończyć się dosłownie na dniach…