W środę, 31 maja 2023 roku Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował najnowsze rezultaty inflacji konsumenckiej (CPI). Z raportu tego wynika, że według wstępnych danych, ceny dóbr i usług konsumpcyjnych utrzymały się w maju br. w stosunku do poprzedniego miesiąca, tj. do kwietnia br. na niezmienionym poziomie, a w stosunku do maja 2022 r. wzrosły o 13,0 proc., spadając z 14,7 proc. raportowanych w kwietniu br. oraz 18,4 proc. w lutym br.
Inflacja wyraźnie wyhamowuje
Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych o 13,0 proc. oznacza, że inflacja spowolniła z 14,7 proc. raportowanych miesiąc wcześniej.
Warto zwrócić jednak uwagę, że inflacja na poziomie 13,0 proc. to nadal bardzo wysoki odczyt, który wciąż wyraźnie przebija cel inflacyjny oraz górną granicę odchyleń od celu określonego przez Radę polityki Pieniężnej (RPP).
Oznacza to, że ceny nadal rosną zdecydowanie zbyt szybko. Spadek wskaźnika CPI nie oznacza bowiem, że ceny zaczęły spadać, lecz, że zmniejszyła się jedynie dynamika ich wzrostu.

Inflacja spadnie do wartości jednocyfrowej
Eksperci zwracają jednak uwagę, że przez wzgląd na efekt wysokiej bazy, inflacja konsumencka powinna w najbliższych miesiącach dalej wyraźnie spadać.
– Efekt bazy związanej z paliwami i gazem w okresie czerwiec-sierpień będzie jeszcze silniejszy. Jest szansa na jednocyfrową inflację w trzecim kwartale – wskazują ekonomiści XTB.
Podobnego zdania jest także członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Henryk Wnorowski. Prognozuje on bowiem, że inflacja konsumencka może osiągnąć jednocyfrowy poziom jeszcze w sierpniu br.
– Liczyłem osobiście, że majowy wskaźnik inflacji wyniesie poniżej 13%, być może w odczycie finalnym tak się stanie. Jest to trzeci kolejny miesiąc obniżania się wskaźnika inflacji konsumenckiej i możemy powiedzieć, że jest to już trendem. Liczę na kolejne, bardziej znaczące obniżki CPI r/r o 2 pkt proc. i więcej (w odczytach miesięcznych) – dotychczas wyniosły one w ostatnich trzech miesiącach: dwa razy po 1,7 pkt i raz 1,4 pkt. Skoro w maju wskaźnik nie obniżył się 2 pkt proc., to mam nadzieję, że stanie się w przyszłości. Pierwszy raz – co jest bardzo optymistyczne – nie mamy przyrostu inflacji w ujęciu miesięcznym – powiedział Wnorowski w rozmowie z ISBnews.
– To są generalnie dobre informacje, natomiast cel, do którego dążymy – to jest niezmiennie 2,5% +/- 1 pkt proc. – jeszcze ciągle jest daleko. Oczywiście, cel ten osiągniemy, zgodnie z obowiązująca, marcową projekcją inflacyjną pod koniec roku 2025. Osobiście wierzę, że kolejna projekcja inflacyjna – tj. lipcowa – będzie nieco lepsza i pokaże być może krótszą perspektywę osiągnięcia celu – dodał.
Energia i żywność drożeją najmocniej
Przez wzgląd, iż dzisiejszy odczyt przedstawia jedynie szybki szacunek inflacji, na finalny raport zawierający szczegółową rozpiskę dot. wzrostu/spadku cen poszczególnych dóbr i usług znajdujących się w koszyku inflacyjnym będziemy musieli poczekać do 15 czerwca br.
Z opublikowanych dziś danych wynika jednak, że najbardziej podrożały rachunki za energię (20,4 proc.). Zdecydowanie więcej płacimy też za żywność (18,9 proc.).

Inflacja to ukryty podatek
Mimo, że wzrost cen bezpośrednio dotyka wszystkich konsumentów, których oszczędności tracą na wartości, to ekonomiści zwracają uwagę, iż wysoka inflacja jest na rękę rządzącym. Niektórzy nazywają ją nawet ukrytym podatkiem.
– Dla gospodarstw domowych inflacja ma tę cechę, że redukuje siłę nabywczą z trudem zarabianych pieniędzy. Za tą samą kwotę z czasem możemy kupić coraz mniej towarów i usług. Jednocześnie wraz z coraz wyższymi cenami do budżetu trafia więcej pieniędzy z podatków pośrednich, głównie z VAT i akcyzy – zauważa Ireneusz Jabłoński, ekonomista i ekspert Centrum im. Adama Smitha. Podkreśla on również, że jest tu ewidentny konflikt interesów. Rząd dostaje więcej pieniędzy kosztem obywateli.