To był wielki mecz! Przed kluczowym starciem ze Szwecją polscy kibice mieli wiele obaw co do tego, jak nasza drużyna zaprezentuje się w tym pojedynku. Okazało się jednak, że biało-czerwoni byli świetnie przygotowani i choć Szwecja miała sporo okazji, to podopieczni Czesława Michniewicza byli bardziej konkretni i przede wszystkim opanowani w kluczowych sytuacjach.
W efekcie to reprezentacja Polski po raz dziewiąty w historii, a drugi z rzędu awansowała do mistrzostw świata, które odbędą się w Katarze i rozpoczną się już w listopadzie. W finale barażowym w Chorzowie Polska pokonała Szwecję 2:0. Bramki zdobyli w drugiej połowie Robert Lewandowski z rzutu karnego oraz Piotr Zieliński.
Niewygodny rywal dla biało-czerwonych 
To był mecz, na który czekaliśmy miesiącami. Nie da się ukryć, że Polacy drogę do mundialu mieli nieco ułatwioną – nasza reprezentacja nie musiała grać półfinału barażów do mistrzostw świata, ponieważ Rosja została z nich zdyskwalifikowana, a nasza kadra otrzymała wolny los. Zrobić ostatni krok nie było jednak łatwo, bowiem biało-czerwoni musieli zmierzyć się ze Szwecją – niezwykle trudnym dla nas rywalem, który w ubiegłym roku pokonał nas w fazie grupowej mistrzostw Europy.
Wyrównana pierwsza połowa
Od tamtego czasu minęło jednak wiele miesięcy, a przede wszystkim zmienił się szkoleniowiec. Okazało się, że Czesław Michniewicz znalazł receptę na Szwedów. Polacy od początku meczu grali odważnie i kreowali sobie akcje, choć brakowało precyzyjnych dośrodkowań w pole karne i celnych strzałów. Po kilkunastu minutach to nasi rywale przejęli inicjatywę i parę razy pod bramką Wojciecha Szczęsnego zrobiło się naprawdę gorąco, ale wówczas nasz bramkarz nie zawodził i stawał na wysokości zadania.
W 38. minucie niewiele brakowało, żeby Polacy musieli grać w dziesiątkę. Włoski sędzia Daniele Orsato okazał się jednak wyrozumiały i za ostry faul Jacka Góralskiego pokazał mu jedynie żółtą kartkę. Wielu kibiców – zarówno na stadionie jak i przed telewizorami – odetchnęło z ulgą. Wkrótce potem obie drużyny miały niespodziewaną przerwę. Na stadionie zgasła część świateł. Arbiter przerwał na chwilę zawody, ale za chwilę – choć sytuacja się nie poprawiła – wznowił grę. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0.
Wielki spektakl w wykonaniu Polaków w drugiej części 
Wraz z rozpoczęciem drugiej części Jacek Góralski został zmieniony. Na murawę wybiegł za niego Grzegorz Krychowiak. Następnie mecz dość szybko ułożył się pod naszą drużynę. Trzy minuty po wznowieniu gry Krychowiak wywalczył rzut karny dla Polski, który następnie na gola zamienił Robert Lewandowski! To zmusiło Szwedów do ataku, a Polakom dało możliwość gry z kontry. Szwedzi mocno naciskali, ale zarówno nasi obrońcy jak i Szczęsny byli maksymalnie skupieni i doskonale interweniowali.
Ponadto Polacy starali się atakować rywali wysokim pressingiem, co ostatecznie w 73. minucie dało najlepszy możliwy efekt. Szwedzki obrońca, będąc pod naciskiem naszych pomocników, stracił piłkę. Trafiła ona do Piotra Zielińskiego, który od razu ruszył z nią na bramkę i wykończył swój rajd doskonałym strzałem.
Ta bramka kompletnie podcięła skrzydła piłkarzom gości, a jeszcze bardziej podbudowała biało-czerwonych. Polacy mieli w ostatnich kilkunastu minutach jeszcze trzy dogodne okazje do podwyższenia wyniku, oddali groźne celne strzały, ale szwedzki bramkarz bronił wówczas jak natchniony.
Jedziemy na Mistrzostwa Świata!
Nie zmienia to faktu, że reprezentacja Polski rozegrała ten mecz do końca w sposób pewny i wyrachowany, będąc przez większość ostatnich minut w posiadaniu piłki i trzymając Szwedów z daleka od naszego pola karnego. W konsekwencji rywale absolutnie nie potrafili już czegokolwiek zdziałać, nawet pomimo faktu, że na ostatnie 10 minut na boisku pojawił się powracający po kontuzji legendarny napastnik – Zlatan Ibrahimović. Tym sposobem wygraliśmy ze Szwedami 2:0 i to nasza reprezentacja zakwalifikowała się na Mundial do Kataru! Szczerze gratulujemy i liczymy na równie udane występy w listopadzie i grudniu.