Lider Kukiz’15 Paweł Kukiz powiedział w czwartek, że jeśli przed głosowaniem wniosku o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry uchwalona zostanie ustawa o sędziach pokoju, będzie znów współpracował z PiS, a więc bronił ministra sprawiedliwości.
Kukiz zdecyduje o losie Ziobry?
Kukiz był gościem w Radiu Plus. Został zapytany, czy w sprawie odwołania Ziobry on i jego ludzie będą głosowali razem z opozycją, czy z obozem rządzącym. Polityk i były kandydat na prezydenta stawia warunek.
— Jeśli Prawo i Sprawiedliwość przed wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry uchwali sędziów pokoju, wówczas siłą rzeczy wracam do umowy z PiS — odpowiedział. — Do czasu uchwalenia sędziów pokoju nie ma mowy o żadnej współpracy z Prawem i Sprawiedliwością — dodał.
Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu kluby KO i Lewicy oraz koło Polska 2050 złożyły w Sejmie kolejny wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości i lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Wniosek będzie wkrótce rozpatrywany – na kolejnym posiedzeniu Sejmu.
Jaki los może czekać Ziobrę? Zgodnie z konstytucją Sejm wyraża członkom Rady Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (231). Problem w tym, że klub PiS liczy obecnie tylko 228 członków. Partia może liczyć jeszcze na głos posła niezrzeszonego Łukasza Mejzy i trzech posłów z koła Polskie Sprawy. Teoretycznie ma większość, ale ta wisi na włosku. Do tego odwołania Ziobry nieoficjalnie chcą też niektórzy posłowie PiS.
Kukiz czuje się oszukany?
Pomysł utworzenia w Polsce sędziów pokoju to jedna z głównych propozycji programowych Kukiz’15. Sam Paweł Kukiz zgodził się na współpracę z PiS właśnie pod warunkiem wprowadzenia tego typu zmian w polskim systemie prawnym.
Jak widać, PiS nie wprowadziło ich, a Kukiz jest dziś partii mniej potrzebny, bowiem posiada ona małą większość, która raczej pozwoli jej przetrwać do wyborów. Te mają mieć miejsce za niecały rok – jesienią 2023 r.
Do tego wszystkiego dochodzi jednak też kwestia przyszłości posłów Kukiz’15. Samodzielnie nie wrócą oni do Sejmu po kolejnych wyborach. Możliwe, że liczą na miejsca na listach Zjednoczonej Prawicy.
