W poniedziałek, 15 lutego 2021 roku Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował najnowsze rezultaty inflacji konsumenckiej (CPI). Z raportu tego wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w styczniu 2021 r. w porównaniu do grudnia 2020 r. aż o 1,2 proc. co jest najwyższym wynikiem od 21 lat (dokładnie od stycznia 2000 roku).
Według najnowszego raportu GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w styczniu 2021 r. w porównaniu do grudnia 2020 r. aż o 1,2 proc. co jest najwyższym wynikiem od 21 lat (dokładnie od stycznia 2000 roku) pic.twitter.com/5LAfbHnitD
— Arkadiusz Jóźwiak (@ArekJozwiak) February 15, 2021
Inflacja roczna a więc zmiana poziomu cen dóbr i usług konsumpcyjnych w stosunku do stycznia 2020 roku wskazuje natomiast na ich wzrost o 2,7 proc. co mieści się w granicach odchyleń od celu inflacyjnego określonego przez Radę Polityki Pieniężnej (2,5 proc. +/- 1 p. proc.)
Warto w tym miejscu zwrócić jednak uwagę, że obecne odczyty są zauważalnie wyższe od prognozowanych. Ekonomiści spodziewali się bowiem, iż ceny dóbr i usług konsumpcyjnych wzrosną w ujęciu miesięcznym o 0,9 proc. (a nie 1,2 proc.), a w ujęciu rocznym o 2,4 proc. (zamiast 2,7 proc.)
Kosztowe źródła presji inflacyjnej
Chwilę przed raportem GUS, Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) poinformowało, także że Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł w lutym br. o blisko 1 punkt w stosunku do poziomu z ubiegłego miesiąca.
Na uwagę zasługuje fakt, iż jest to już siódmy miesiąc systematycznego wzrostu wskaźnika z rzędu. Co ważne, w kolejnych edycjach wskaźnika przybywa składowych, które przyczynić się mogą w perspektywie najbliższych miesięcy do wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych.
– Od kilku miesięcy przedstawiciele przedsiębiorstw sygnalizują coraz wyraźniej zamiar podnoszenia cen na swe wyroby. Spośród 22 branż aż 20 deklaruje wzrost cen w najbliższych kilku miesiącach – wskazują autorzy raportu dodając, że wzrost tych cen oznacza wyższe koszty produkcji w branżach wytwarzających towary konsumpcyjne, co bezpośrednio przełoży się na wzrost wskaźnika CPI, potocznie zwanego inflacją.
Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych zwraca także uwagę, że w kolejnych miesiącach najprawdopodobniej ceny producentów bez względu na stan zamrożenia gospodarki będą rosły. Sprzyja temu prowadzona obecnie przez NBP polityka utrzymywania niskiej wartości złotego, co podraża import. Nie bez znaczenia jest również wzrost cen surowców na światowych rynkach.
– Drożeją przede wszystkim surowce energetyczne i metale ale drożeją również surowce żywnościowe, w tym najsilniej wzrosły ceny cukru, zbóż i olejów roślinnych. Polscy producenci dotknięci skutkami pandemii nie będą w stanie zamortyzować drożejącego importu i rosnących cen surowców, tym bardziej, że pozostałe koszty ich działalności, takie jak podatki i parapodatki, ceny ustalane urzędowo, w tym np. minimalna cena siły roboczej – również rosną – czytamy w raporcie BIEC.
Obawy o wzrost cen w najbliższej przyszłości nasilają się również wśród konsumentów. Zjawisko to obserwujemy od października ubiegłego roku.
– Obecnie blisko 91% badanych przedstawicieli gospodarstw domowych spodziewa się w najbliższych miesiącach wzrostu cen. Dla porównania przed miesiącem było ich 88%, zaś przed rokiem, – 74% – podano.
Inflacja to ukryty podatek
Mimo, że wzrost cen bezpośrednio dotyka wszystkich konsumentów, których oszczędności tracą na wartości, to ekonomiści zwracają uwagę, iż wysoka inflacja jest na rękę rządzącym. Niektórzy nazywają ją nawet ukrytym podatkiem.
– Dla gospodarstw domowych inflacja ma tę cechę, że redukuje siłę nabywczą z trudem zarabianych pieniędzy. Za tą samą kwotę z czasem możemy kupić coraz mniej towarów i usług. Jednocześnie wraz z coraz wyższymi cenami do budżetu trafia więcej pieniędzy z podatków pośrednich, głównie z VAT i akcyzy – zauważa Ireneusz Jabłoński, ekonomista i ekspert Centrum im. Adama Smitha. Podkreśla on również, że jest tu ewidentny konflikt interesów. Rząd dostaje więcej pieniędzy kosztem obywateli.