Polacy nie ufają bankom i wolą trzymać gotówkę w skarpecie?

Udostępnij

Okres pandemii był czasem, gdy politycy, urzędnicy i sprzedawcy w sklepach namawiali Polaków, by ci zrezygnowali z płacenia banknotami. Konsumentów proszono, by zaczęli częściej posługiwać się kartami. Chodziło o niwelowanie zagrożenia zarażenia się koronawirusem. Okazuje się jednak, że gotówka nie wypadła z łask. Mało tego, jej wartość w obiegu wzrosła i to w imponujący sposób.

Skok gotówki w obiegu

W dobie pandemii cash is king. Podczas gdy względy epidemiologiczne powinny zachęcać do płatności bezgotówkowych, wartość gotówki w obiegu wzrosła przez dwa miesiące o blisko 50 mld PLN. Obawy o fizyczny dostęp do oszczędności powinny stopniowo ustępować w kolejnych miesiącach – zauważają eksperci Pekao.

Jeszcze ciekawiej robi się, gdy wgłębimy się w dane. Wynika z nich bowiem, że w samym kwietniu wartość gotówki w obiegu wyniosła 272,8 mld zł. To o aż 20,2 mld zł więcej niż miesiąc wcześniej. W marcu wzrost wyniósł z kolei 26,3 mld zł.

Przełóżmy to teraz na procenty. W marcu 2020 r. gotówki w obiegu było o 21,3 proc. więcej niż równy rok wcześniej. W kwietniu już 29,4 proc. To najwyższy wynik w historii takich badań. Te są prowadzone od 1998 r. Oczywiście pod koniec lat 90. płacenie kartą (nie mówiąc już o kupowaniu towarów przez sieć) było czymś niszowym. Najlepiej pokazuje to więc skalę zjawiska.

Polacy nie ufają bankom?

W tym momencie należy zadać kluczowe pytanie: dlaczego tak się stało? Czy Polacy postanowili działać na złość władzy? A może w umysłach nas wszystkich na nowo obudziły się demony związane z poprzednim kryzysem finansowym. Innymi słowy, przestaliśmy ufać bankom?

To ostatnie wyjaśnienie ma pewne podstawy. Po pierwsze w sieci w marcu i kwietniu krążył fake news o tym, że w bankach zaczyna brakować monet i banknotów. W odpowiedzi część konsumentów wyciągnęła swoje oszczędności z bankomatów.

Oprócz tego w czasie pandemii doszło do powstania czarnego rynku. Tajemnicą Poliszynela jest to, że część fryzjerów, których działalność została zamrożona, nadal pracowała. By nie „wpaść” przyjmowała zapłatę tylko w gotówce. Możliwe, że Polacy uznali, że ta ostatnia może się więc im przydać choćby na takie sytuację. A przynajmniej, że warto posiadać ją w portfelu lub skarpecie na czarną godzinę.

Jeszcze inne wyjaśnienie proponują eksperci z Santander Bank Polska. – Widocznie Polacy masowo wypłacali gotówkę w obawie o zaburzenia płatności elektronicznych – stwierdzili niedawno.

Do tego wszystkiego rozpoczął się nowy kryzys gospodarczy, a wielu z nas pamięta, że poprzedni był związany z upadkami banków. Może też stąd przed bankomatami w marcu i kwietniu stały długie kolejki przestraszonych konsumentów.

Ostatnim powodem może być też gorsza oferta banków, które po decyzji NBP obniżyły oprocentowanie lokat.

Histeria czy zabezpieczenie się na gorsze czasy?

Pytani przez nas pracownicy banków uważają, że zachowanie klientów w ostatnich miesiącach było jednak irracjonalne.

Gotówka jest i będzie dostępna. Sama nie wyciągam niczego z konta – mówi nam pragnąca zachować anonimowość kasjerka w oddziale jednego z największych polskich banków.

Czy więc Polacy przesadzili i zbytnio się przestraszyli? Z drugiej strony, jak mówi stare przysłowie, przezorny jest zawsze ubezpieczony.

Jacek Walewski
Jacek Walewski
Redaktor naczelny serwisu PortfelPolaka.pl. Pasjonat gospodarki i przemian, jakie w niej zachodzą. Publicysta oraz promotor walut cyfrowych i technologii blockchain.

Najnowsze

Zobacz również