– Inflacja będzie się zmniejszać już po wakacjach, a w 2024 r. znajdziemy się w celu inflacyjnym – powiedział tygodnikowi „Sieci” prezes NBP Adam Glapiński. Jak dodał, Polsce grozi co najwyżej techniczna recesja. Nie krył, że napływ środków z KPO umocniłby złotego.
Inflacja? No tak, jest
– Oczywiście mamy niezwykle dolegliwą inflację – przyznał szef NBP. Dalej jednak uspokajał. – Ona będzie się zmniejszać już po wakacjach, a w 2024 r. znajdziemy się w celu inflacyjnym. Wszystko na to wskazuje, że nie wejdziemy w recesję. Najbardziej pesymistyczne prognozy pokazują, że możemy mieć co najwyżej do czynienia z tzw. techniczną recesją, tempem wzrostu gospodarczego poniżej zera przez dwa kwartały – powiedział w wywiadzie dla „Sieci” Glapiński.
Dodał, że w 2023 r. inflacja może zejść na jednocyfrowe poziomy.
Jego zdaniem że napływ środków z KPO umocniłby złotego.
– Oczywiście, że te fundusze byłyby przydatne, z inwestycjami wciąż jest słabo, a KPO wsparłoby wiele inwestycji. Ale nie niesie to jakiegoś przełomu gospodarczego i ma nikły wpływ na PKB. Wzmocniłby się złoty i to należałoby uznać za główny pozytywny skutek ekonomiczny pozyskania środków z KPO, bo przecież rząd realizuje już gros założeń tego planu. I te środki już pracują w gospodarce – powiedział.
Potem ogólnie nadal uspokajał, zwłaszcza w kwestii siły złotego.
– Podnoszenie larum, że nasza waluta jest jakaś szczególnie słaba, jest fałszywe i błędne. Kurs złotego w takich warunkach gospodarczych jest głównym zderzakiem różnych procesów. Gdybyśmy nie mieli własnej waluty, tym zderzakiem byłby wzrost bezrobocia i spadek aktywności gospodarczej. Tymczasem polska gospodarka nie reaguje na kryzysy wzrostem bezrobocia i spadkiem PKB, ale właśnie kursem złotego. Amortyzujemy w ten sposób negatywne warunki, choć oczywiście trzeba zauważyć, że niższy kurs oczywiście wspiera inflację. Ale tak reaguje wspomniany zderzak, raz spada, potem się wzmocni, bo fundamenty są mocne – mówił.
Pytanie brzmi jednak, czy ktoś jeszcze ufa w słowa obecnego prezesa NBP, który wielokrotnie pokazał już, że jego prognozy niekoniecznie się sprawdzają.
