W dobie rosnącej cyfryzacji i globalizacji doszło do wzrostu popularności pracy zdalnej i kontraktów B2B. Na znaczeniu zaczęła zyskiwać także potrzeba elastycznych godzin pracy. Wszystko to doprowadziło do pojawienia się jednego z najbardziej interesujących trendów na rynku pracy – rozwoju gig economy.
Co kryje się pod tym pojęciem? Dlaczego ten model pracy coraz częściej uchodzi przez pracowników za atrakcyjny, a nawet pożądany? Jakie są jego wady i zalety? Czy w przyszłości gig economy nadal będzie zyskiwało na znaczeniu? Odpowiedzi na te pytania zostaną udzielone poniżej:
Co to jest gig economy?
Gig economy to system pracy oparty na elastycznych umowach, w którym pracownicy wykonują różne zadania i projekty jako niezależni kontraktorzy, zamiast zatrudniać się na pełen etat. W gig economy, pracownicy są często nazywani “giggersami”, a ich zatrudnienie opiera się na krótkoterminowych, tymczasowych zleceniach.
Definicję gig economy można rozumieć jako model zatrudnienia, w którym technologia i platformy internetowe umożliwiają pracownikom oferowanie swoich umiejętności, usług czy zasobów w sposób łatwy i szybki.
Poprzez te platformy, takie jak Uber, Airbnb, Upwork, Useme czy TaskRabbit, osoby mogą znaleźć zlecenia w różnych dziedzinach, takich jak transport, dostawa jedzenia, programowanie, projektowanie graficzne, pisarstwo, opieka nad dziećmi, sprzątanie i wiele innych.
Samo pojęcie „gig” pochodzi z języka muzycznego i odnosi się do krótkotrwałych występów artystów. W kontekście rynku pracy, „gig” stało się synonimem krótkotrwałej, często jednorazowej pracy wykonywanej na zlecenie, w formie umowy cywilnoprawnej lub w ramach kontraktu B2B.
Procesem powiązanym z gig economy jest crowdsourcing, polegający na zaangażowaniu dużej grupy osób w określone działanie. Obecnie wiele firm wdraża crowdsourcing u siebie na szeroką skalę i organizuje między innymi konkursy na koncepty nowych produktów i usług, w których każdy może wziąć udział.
Polegają one na tym, że nad propozycjami myślą dziesiątki, setki czy tysiące osób, firma generuje mnóstwo pomysłów, a finalnie nagradza najlepszych autorów.
Jak gig economy wpływa na rynek pracy?
Charakterystyczną cechą gig economy jest elastyczność. Pracownicy mają możliwość decydowania o tym, kiedy, gdzie i ile godzin chcą pracować.
Giggersi wykonują prace zlecone – projekty i usługi jednorazowe, za co otrzymują wynagrodzenie. Nie uzyskują stałej pensji, ale za to mają duże możliwości podejmowania pracy wtedy, kiedy tego potrzebują.
Mogą samodzielnie wybierać projekty i zlecenia, które najlepiej odpowiadają ich preferencjom i umiejętnościom. Ta elastyczność daje pracownikom większą kontrolę nad swoim czasem i umożliwia dostosowanie pracy do ich trybu życia.
Giggersi są wielozadaniowi, mobilni, swobodni w posługiwaniu się nowymi technologiami. Wizerunek nowoczesnego pracownika jest różny od tego, który utrwalili nasi rodzice czy dziadkowie. Gig economy dla szerokiego grona młodych ludzi to atrakcyjna perspektywa zawodowa.
W konsekwencji, gig economy zmienia strukturę rynku pracy, czyniąc go bardziej dynamicznym, ale też bardziej nieprzewidywalnym. Z jednej strony, stwarza możliwości dla osób poszukujących elastyczności lub dodatkowych źródeł dochodu.
Z drugiej strony, rosnące znaczenie gig economy rodzi obawy o przyszłość stabilnych warunków zatrudnienia i zabezpieczenia społecznego.
Zalety gig economy
Jak już zostało wspomniane, największa zaleta takiej formy współpracy, wymieniana przez giggersów, to elastyczność, niezależność oraz swoboda w działaniu.
Realizacja zobowiązań zawodowych z dowolnego miejsca na świecie, nieregulowany czas pracy, autonomia pracownika i brak przynależności do jednej firmy to istotne korzyści wynikające z gig economy.
Z kolei pracodawcy cenią sobie ten model zatrudnienia ze względu na obniżone koszty utrzymania pracownika (współpracując z giggersami w oparciu o kontrakty B2B nie muszą one opłacać ich składek ubezpieczeniowych) oraz dobór odpowiedniej osoby pod realizowany projekt.
Wady gig economy
Swoboda, którą daje gig economy dla jednych jest zaletą, a dla innych utrapieniem. Brak stałego zatrudnienia może okazać się sporym problem zwłaszcza w dobie kryzysu gospodarczego.
Co więcej, wykluczenie giggersów z codziennego funkcjonowania społeczności danej firmy, przyczynia się do izolowania pracownika, przez co giggersi mogą poczuć się dyskryminowani w danej strukturze.
Co gorsza, współpraca w tej formie nie uprawnia do płatnego urlopu czy zwolnienia lekarskiego, w przeciwieństwie do zatrudnienia na podstawie umowy o pracę. Ponadto, giggersi współpracujący z firmami na kontrakty B2B muszą też samodzielnie opłacać składki ubezpieczeniowe.
Z tego powodu, w wielu krajach – oraz nawet w Parlamencie Europejskim – prowadzone są obecnie debaty na temat potrzeby regulacji i ochrony praw giggersów, aby zapewnić im godziwe warunki pracy i zapobiec nadużyciom ze strony platform.
Należy też pamiętać, że giggersi są wynagradzani za efekty swoich działań, z tego powodu wielu z nich boryka się z brakiem płynności finansowej lub wydaje oszczędności odłożone na “czarną godzinę”.
Czy gig economy to przyszłość rynku pracy?
Według raportu banku inwestycyjnego Morgan Stanley do 2027 roku giggersi mogą stanowić nawet ponad 50% amerykańskich pracowników. Z kolei w raporcie koncernu EY możemy przeczytać, że również w Polsce będziemy obserwować intensywny wzrost liczby giggersów.
Osadzona w sztywnych ramach umowa o pracę przestaje odpowiadać coraz większej liczbie osób. Zwłaszcza młodsze pokolenia nie są zwolennikami takiego formalizmu. Cenią sobie za to niezależność, nie boją się zmian i chcą podejmować wyzwania – pracować na konkretnych projektach, ale na własnych zasadach.
Ponadto, także coraz większa liczba pracodawców dostrzega w ostatnim czasie potencjał gig economy. Z tego powodu można zakładać, że w nadchodzących latach firmy zaczną poszukiwać coraz większej liczby niezależnych talentów w miejsce etatowych pracowników.
Takie rozwiązanie zapewni organizacjom nie tylko oszczędności kosztowe, ale też pozwoli w jeszcze większych stopniu dobierać konkretne osoby do konkretnych zadań.