Okazuje się, że rząd szykuje dla nas nowe programy, które mogą pomóc przetrwać kryzys małym i średnim firmom. – Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni decyzja zapadnie – powiedziała w poniedziałek wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk. Chodzi o emisję bonu gastronomicznego. Czy rząd w ten sposób chce pomóc restauracjom?
Bon gastronomiczny
Wiceszefowa MRPiT udzieliła wywiadu portalowi money.pl. Była pytana, kiedy rząd podejmie decyzję dot. emisji bonu gastronomicznego.
– Mam nadzieję, że na przestrzeni najbliższych kilkunastu dni taka decyzja oczywiście zapadnie, być może szybciej – powiedziała.
Dodała jednak, że obecnie trwają jeszcze negocjacje dot. tej kwestii. Jak poinformowała, „nie chce mówić o szczegółach tego projektu”.
– Na ten moment za wcześnie, by mówić o jakimkolwiek instrumencie i jego wysokości wsparcia – przyznała.
Tak samo jak bon turystyczny
Jak bon gastronomiczny miałby działać? Semeniuk wyjaśniła, że model będzie podobny do tego, jaki zastosowano w przypadku bonu turystycznego, jaki to Polacy otrzymali w 2020 r..
– Warianty są różne, natomiast rozmawiamy oczywiście o wariancie związanym z przekazaniem tego bonu bezpośrednio pracodawcy – powiedziała. – Sprawdzamy, do jakich firm bezpośrednio ten instrument wsparcia mógłby dotrzeć – dodała.
Idea jest jednak taka, by pomóc zarówno małym i średnim przedsiębiorcom przetrwać kryzys i odbić się po okresie lockdownów. Rząd, jak dodała wiceminister, nie zapomni jednak też o dużych firmach, bo te zatrudniają dużą liczbę osób.
W temacie wsparcia dla przedsiębiorców w lockdownie, wskazała na „4,5 mld zł w ramach tarczy branżowej, z czego duża część idzie do działu gastronomii i branży eventowej”. Dodała, że uważa, że są instrumenty, które „cieszą się ogromnym popytem, bo zwolnienie z ZUS, postojowe czy mała dotacja ratuje sytuacje danych przedsiębiorstw”. Podkreśliła, że chodzi o pomoc przedsiębiorcom, by ci przetrwali na rynku w czasie kryzysu, „a nie robić przychody danej firmie”.
Semeniuk pytana, czy jesteśmy bliżej kolejnych obostrzeń, np. zamykania usług, wskazała: „Nic nie słyszałam o kolejnych lockdownach, ale oczywiście jest to uzależnione od liczby zakażeń”.