Czy kryzys wymusi szybsze przejście na bardziej ekonomiczne formy transportu?

transport publiczny

Nie da się ukryć, że obecnie z każdym tygodniem świat coraz bardziej zdecydowanie zmierza w kierunku recesji. Co gorsza, ze szczególnie trudną sytuacją mamy dziś do czynienia w Europie – na naszym kontynencie zbliżające się spowolnienie gospodarcze potęguje dodatkowo galopująca inflacja i kryzys energetyczny, który z kolei ma wyjątkowo istotny wpływ na całą branżę transportową.

Czy w takiej sytuacji bardziej ekonomiczne środki transportu zaczną zyskiwać na znaczeniu? Czy mieszkańcy będą coraz chętniej korzystać z transportu publicznego, aby oszczędzać pieniądze? Czy przyspieszy rozwój takich nowoczesnych rozwiązań, jak carsharing? Zagadnienia te zostaną przeanalizowane poniżej:

Europa musi postawić na transport publiczny Niemiecki pociąg regionalny

Galopująca inflacja coraz boleśniej uderza w budżety gospodarstw domowych. Na dodatek banki centralne niemal na całym świecie prowadzą obecnie jastrzębią politykę monetarną, aby zdusić ten wzrost cen, co z kolei sprawia, że w krajach rozwiniętych widoczne już są pierwsze oznaki spowolnienia gospodarczego.

A tegoroczny okres grzewczy w Europie ma okazać się wyjątkowo ciężki – ze względu na odejście Unii Europejskiej od rosyjskich węglowodorów, kraje wspólnoty borykają się z niedoborami gazu i węgla, a ceny tych surowców energetycznych poszybowały do niebotycznych poziomów, co oczywiście już niebawem odbije się na naszych rachunkach.

Przejście na transport publiczny = spadek inflacji?

W efekcie mieszkańcy naszego kontynentu są dziś niejako zmuszeni do zaciskania pasa i oszczędzania. A istotnym wydatkiem praktycznie każdego gospodarstwa domowego – zwłaszcza w Polsce – są obecnie koszty paliwa. Oznacza to, że już wkrótce wiele osób zacznie prawdopodobnie rozważać rezygnację z codziennych dojazdów własnym samochodem i przejście na środki transportu publicznego.

Popularyzacja transportu publicznego w Niemczech przyniosła efekt

Takie rozwiązanie okaże się korzystne nie tylko dla obywateli, ale i dla całej gospodarki. Okazuje się bowiem, iż gdy w czerwcu Niemcy wprowadziły bilet miesięczny w cenie 9 euro, uprawniający do korzystania ze wszystkich rodzajów lokalnego transportu zbiorowego do końca sierpnia, stały się one prawdziwym fenomenem. Już w pierwszym miesiącu sprzedano aż 21 milionów takich wejściówek, co oznacza, że ten specjalny bilet miesięczny nabył wtedy co czwarty Niemiec.

Wzrost liczby pasażerów i koniec korków w największych miastach Niemiecki pociąg regionalny

W efekcie, już w czerwcu odnotowano znaczący wzrost przewozów koleją, szczególnie na krótkich dystansach. Na trasach od 30 do 100 kilometrów liczba pasażerów wzrosła o 58% w stosunku do czerwca 2019 roku, a na trasach o długości od 100 do 300 kilometrów wzrost wyniósł 46%.

Ponadto, zatłoczenie dróg w tegoroczne wakacje u naszych zachodnich sąsiadów spadło we wszystkich 26 największych miastach.

Wyhamowanie inflacji

To jednak nie wszystko. Okazało się również, że Niemcy były jedynym państwem Unii Europejskiej, w którym inflacja w czerwcu spadła. Mało tego – także i w kolejnych dwóch miesiącach nie przebiła ona poziomu z maja, tylko zatrzymała się na granicy 7,9% w skali roku.

Oczywiście nie można również zapominać, jak zbawienny wpływ na nasze środowisko oraz na spełnienie norm unijnych narzucanych przez program Fit for 55 ma przejście na transport zbiorowy.

Problemy polskiego transportu zbiorowego

Dlatego nie ma żadnych wątpliwości – jednym z priorytetów rządu w czasie nadchodzącego kryzysu powinien być jak najszybszy jego rozwój – zwłaszcza, że u nas w kraju nadal do wielu miejsc komunikacją miejską dostać się nie można. Według oficjalnych danych, aż około 14 milionów Polaków nie ma dostępu do publicznego transportu zbiorowego. Z kolei w innych przypadkach często liczba połączeń jest zbyt mała.

Nie wolno także zapominać o prowadzeniu szeroko zakrojonych akcji w celu jego popularyzacji – choćby poprzez bardzo atrakcyjne promocje, jak to miało miejsce w Niemczech tego lata. carsharing

Carsharing atrakcyjną alternatywą?

Niestety, trzeba również mieć świadomość, że komunikacja miejska nie będzie stanowić idealnego rozwiązania w każdym przypadku. Wynika to z prostego faktu – polskie miasta nie mają zwartej zabudowy, co oznacza, że aby przejechać z domu do pracy, czy odwieźć dziecko do szkoły, musimy pokonywać bezsensownie duże odległości i samochód pozwala w takim przypadku wyraźnie zaoszczędzić czas.

Co to jest?

W takiej sytuacji, interesującą alternatywą dla ciągłego korzystania z własnego auta przy każdej możliwej okazji, jest carsharing. Na czym to rozwiązanie polega? Jak sama nazwa wskazuje, to system wspólnego użytkowania samochodów.

Pojazdy udostępniane są użytkownikom przez specjalne firmy tym się zajmujące, czyli wypożyczalnie. Takie rozwiązanie zwiększa intensywność wykorzystania każdego z aut w ciągu doby, co z kolei prowadzi do zmniejszenia się wzrostu liczby samochodów zarejestrowanych prywatnie.

Taki model biznesowy umożliwia wypożyczenie pojazdu jedynie na krótki okres, z reguły krótszy niż kilka godzin i tylko w obrębie jednego zespołu miejskiego. Jest on szczególnie atrakcyjny dla klientów, którzy jedynie sporadycznie korzystają z auta. Podstawą tej idei jest uzyskanie korzyści z prywatnego samochodu bez kosztów i obowiązków wynikających z jego posiadania.

Specjalne przywileje

W kilku polskich miastach przygotowano nawet specjalne przywileje dla carsharingu na poziomie prawa lokalnego. Dotyczą one przede wszystkim preferencyjnych opłat za postój aut współdzielonych w strefach płatnego parkowania oraz wyznaczania im dedykowanych miejsc postojowych. Jeśli dodatkowo mamy do czynienia z pojazdami elektrycznymi, dodatkowe profity to możliwość jazdy buspasami czy prawo wjazdu do stref czystego transportu.

Ile to kosztuje? Sharing

W jaki sposób carsharing pozwala na oszczędność? Otóż, okazuje się, iż uwzględniając koszty paliwa, ubezpieczeń i serwisów – użytkowanie własnego samochodu kosztuje nas ponad 33 złote dziennie, a biorąc pod uwagę tylko dni robocze – już co najmniej 55 PLN. A oczywiście nie uwzględniamy tutaj samego wydatku na zakup auta.

Za tę cenę można jeździć po mieście wypożyczonym pojazdem w ramach carsharingu przez 40 minut. W efekcie, rozwiązanie to może stać się opłacalne dla wielu osób, które nie poruszają się własnym samochodem więcej niż 35 minut dziennie.

P2P carsharing kluczowy w przyszłości?

Co więcej, szczególne znaczenie w czasach spowolnienia gospodarczego może mieć rozwój P2P carsharingu. Ten model polega na udostępnianiu prywatnych pojazdów w oparciu o platformę zrzeszającą użytkowników korzystających z tej usługi. W takim wariancie carsharing może stać się jeszcze bardziej powszechnym i opłacalnym rozwiązaniem.

ai
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments