ZUS prognozuje, że w 2080 roku Polacy będą otrzymywać 20 tys. zł emerytury. Tyle że wartość nabywcza tych pieniędzy pozwoli na zakupy warte dziś około 4,5 tys. zł. To jednak i tak dopiero czubek góry lodowej.
Teoretycznie emeryci z przyszłości będą mieli dwa razy lepiej niż seniorzy z teraźniejszości. Dziś średnia emerytura wynosi trochę ponad 2 tys. zł. W 2040 roku wysienie 2,8 tys. zł (wyrażona w dzisiejszych cenach). W 2055 roku wzrośnie już do ponad 3 tys. zł (też w dzisiejszych cenach). Z kolei za 60 lat aż 4,5 tys. zł (w dzisiejszych cenach), czyli wtedy ponad 20 tys. zł. To jednak prognoza ZUS. Tą wyśmiewają eksperci.
– 2080 rok? A nie możemy porozmawiać o czymś bliższym? – mówi mediom Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan oraz były członek rady nadzorczej ZUS.
– W takim czasie zmieni się wszystko, absolutnie wszystko. Długość życia Polaków, wiek emerytalny, zarobki, sytuacja gospodarcza, poziom cen w sklepach. Wszystko, co jest potrzebne, żeby liczyć przyszłą emeryturę. A jednocześnie zmienić się może cały system emerytalny. Ten ma ledwie 20 lat, więc Polacy zamiast myśleć o 20 tys. zł w portfelu na starość, powinni czuć w kościach, że ten system tego nie wytrzyma. Muszą zadbać o siebie sami – dodaje z kolei prof. Robert Gwiazdowski.
Dekada – to ma sens
– Prognozowanie na 5, może 10 lat daje nam realną perspektywę, jakie świadczenia otrzymają seniorzy, którzy są tuż przed emeryturą. Z kolei prognoza na kilkadziesiąt lat do przodu jest bliższa zgadywance lub prognozie pogody na zimę. W 20 tys. zł emerytury bym po prostu nie wierzył. I to nie jest kwestia zaufania do państwa, a dbania o własny interes – uważa zaś dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego – W ciągu tygodnia Polacy dostali na tacy dwie wizje. Jedna pokazująca skrajnie niskie świadczenia, druga wręcz bajońska. I żadna nie jest pewna, obie mieszają za to w głowie – Czy tego chcemy, czy nie o świadczenie na przyszłość trzeba będzie zadbać samemu – dodaje.
– Polacy muszą zdać sobie sprawę, że ich emerytury są wynikiem bardzo prostego działania. To suma odłożonych składek i przewidywany czas życia. Wielkimi liczbami można tylko namieszać w głowie. Jeżeli przez 40 lat odprowadzamy co miesiąc tysiąc złotych, to przez 20 lat będziemy pobierać ledwie dwa tysiące złotych. Nie da się oszukać tej zasady, bo to matematyka – to zaś zdanie Jeremiego Mordasewicza.