W najnowszym odcinku programu “Kawa z Ekspertem kredytowym” Piotr Ochnio, CEO Profesjonalne Finanse opowiada o tym, ile trzeba zarabiać, aby być szczęśliwym i analizuje, jak zmieniły się ceny mieszkań w stosunku do pensji Polaków. Oto, czego się dowiedzieliśmy:
Ile pieniędzy trzeba do szczęścia? Badanie ekonomistów
W 2010 roku zdobywcy nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii przeprowadzili badanie dotyczące szczęścia na grupie 450 tysięcy Amerykanów. Ankietowanych zapytano wtedy między innymi jak poczuli się poprzedniego dnia, czy wiodą możliwie najlepsze życie oraz ile zarabiają.
Na podstawie tych badań określono sumę, którą naukowcy uznali za cenę szczęścia. Cena ta wynosiła wówczas 75 tysięcy dolarów dolarów rocznie, czyli około 25 tysięcy złotych miesięcznie.
Co mówią inne, nowsze badania?
Od czasu wyżej opisanego badania noblistów minęło jednak już 13 lat. Nie ma żadnych wątpliwości, że w tym okresie zmienił się poziom życia i wzrosły też koszty utrzymania.
Z tego powodu najnowsze badanie opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America mówi, że 75 tysięcy dolarów to za mało pieniędzy, by osiągnąć szczęście.
Inne badania zapewniają z kolei, że nie ma konkretnego progu finansowego, przy którym nasze doświadczenia znacząco by się różniły. Potwierdzają one jednak, że wyższe odchody są związane zarówno z lepszym codziennym samopoczuciem, jak i większą satysfakcją z życia.
Co ciekawe, ostatnio Matt Killingsworth z Wharton School of Business za pomocą stworzonej przez siebie aplikacji “Track Your Happiness” zadawał pytania ponad 30 tysiącom Amerykanów. Metoda badania polegała na tym, że osoby podczas wykonywania codziennych czynności były pytane o swoje samopoczucie.
Wniosek z tego badania był jeden – na nasz dobrostan praktycznie zawsze wpływają kwestie finansowe. Odkrycia Killingsworth pokazały przy tym jednak, że szczęście nie ustabilizuje się na poziomie 75 tysięcy dolarów, lecz rośnie ono wraz z zasobnością naszego portfela.
Większość badań przyznaje jednak, że aspekt dochodów nie jest miarą szczęścia. Mało tego – okazuje się, że łączenie osobistego sukcesu z pieniędzmi prowadzi do nieszczęścia.
Pensje Polaków rosną, ale czy stać nas na zakup mieszkania?
Średnie ceny transakcyjne mieszkań w ostatnich sześciu latach rosły szybciej od przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw średnio od 6 do ponad 20 punktów procentowych.
Najdłużej na nowe mieszkania trzeba odkładać w Warszawie, gdzie stawki za nowe mieszkania od 2017 roku wzrosły już o 78%.W tym czasie średnie wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o nieco ponad 58%.
Jeszcze w trzecim kwartale 2017 roku za metr kwadratowy mieszkania w stanie deweloperskim w Warszawie płacono 7800 złotych. W trzecim kwartale bieżącego roku średnie stawki transakcyjne na rynku pierwotnym w stolicy wynoszą 14 tysięcy PLN za metr kwadratowy.
Ponadto, biorąc pod uwagę, że średnie wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w Warszawie w trzecim kwartale tego roku wyniosło 8379 złotych, to za mieszkanie w stolicy o powierzchni 60 metrów kwadratowych będzie trzeba wydać aż 100 średnich pensji.
Co ciekawe, najdłużej w Europie na mieszkanie o powierzchni wynoszącej 70 metrów kwadratowych muszą pracować Słowacy. Potrzebują oni na ten cel ponad 14 średnich pensji rocznych. Drugie miejsce zajmują Czesi z wynikiem rzędu 13 pensji rocznych.
Na najniższym podium znajduje się zaś Serbia, gdzie konieczne jest ponad 11 pensji rocznych. W Polsce wskaźnik ten wynosi natomiast średnio 8,1 pensji rocznej. W najlepszej sytuacji są z kolei Belgowie i Norwegowie, którzy na taką nieruchomość muszą pracować tylko około 4,5 roku.
Zapraszam do samodzielnego zapoznania się z całym nagraniem, znajduje się ono poniżej: