Choć wielu ekspertów skazało już PiS na straty, okazuje się, że partia Kaczyńskiego liczy na przyszłą koalicję z PSL.
PiS łączy siły z PSL
Minister Waldemar Buda przyznaje, że nie wyklucza, że po kolejnych wyborach parlamentarnych dojdzie do stworzenia koalicji PiS z PSL.
Buda pojawił się w Radiu Wnet. Był pytany o przyszłość jego partii. Dziś sondaże nie są dla PiS dobre. Okazuje się jednak, że na Nowogrodzkiej powstał już chyba plan B.
– Dopiero po wyborach będzie przeliczanie głosów. Mówienie już o konkretnych założeniach legislacyjnych i wtedy będzie dyskusja programowa jak najbardziej możliwa. Ja bym nie wykluczał koalicji z PSL po wyborach – powiedział polityk.
Jak dodał, taka koalicja jest możliwa i będzie zbudowana niejako na tym, że Platforma Obywatelska i Lewica to dwa „bardzo skrajne lewicowe ugrupowania”. PSL to zaś partia centrowa.
– W związku z tym myślę, że bliżej mu do PiS– mówił.
Szybko został też dopytany o wspólne podstawy programowe z PSL. Tu pojawiły się jednak pierwsze rysy.
– Oni doprowadzili do bardzo trudnej sytuacji w rolnictwie, więc to jest pewnego rodzaju kamień, który ich na dno ciągnie. Natomiast my uważamy, że w koalicji z nami tego rodzaju pomysły po prostu by nie przeszły i PSL nie miałby szansy firmować takich projektów – wyjaśnił.
Trudno też wyobrazić sobie, by w sojusz z PiS wszedł PSL pod rządami Władysława Kosiniaka-Kamysza, który obecnie jest blisko dzisiejszej opozycji, a zwłaszcza Polski 2050 Szymona Hołowni. Spekuluje się, że PSL pójdzie do wyborów właśnie z tą partią. Nie jest jednak wykluczone, że po wyborach może dojść do przewrotu pałacowego w obozie ludowców i przejęciu władzy w ugrupowaniu przez np. Waldemara Pawlaka, któremu bliżej jest chyba jednak PiS. Do tego pamiętajmy, że PSL słynie z tego, że jest partią obrotową i może zawiązać koalicję z niemal każdym. Nie można więc wykluczyć i tego, że kolejny rząd będzie budowała koalicja PSL-PiS.