Posłowie PiS chcą z mocą wsteczną zalegalizować przypadki łamania prawa przy organizacji wyborów kopertowych. Przyszłą ustawą chcą zapewnić bezkarność wójtom, burmistrzom i prezydentom miast, którzy w 2020 roku – bez podstawy prawnej – przekazali Poczcie Polskiej dane ze spisów wyborców.
Projekt ustawy zapewniający bezkarność za wybory kopertowe
Projekt ustawy „o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 r.” złożyło w Sejmie 30 posłów PiS. Projekt wpłynął do Sejmu dwa tygodnie temu, a marszałek Elżbieta Witek (PiS) niezwłocznie skierowała go do dalszych prac. Pierwsze czytanie miało odbyć się dziś – w czwartek 3 listopada.
Dziś rano punkt dotyczący czytania projektu jednak zniknął z harmonogramu prac Sejmu. Na początku posiedzenia Sejmu marszałek Elżbieta Witek podjęła decyzję o skreśleniu tego punktu, nie wspominając o powodach.
Obecnie nie wiadomo, czy projekt został porzucony na chwilę, czy już nie wróci. Powodem wstrzymania prac mogą być obawy, czy dla projektu znajdzie się większość. Niektórzy posłowie Zjednoczonej Prawicy nie są bowiem przekonani co do zmian proponowanych przez PiS.
Co dokładnie zawiera projekt ustawy?
Projekt ustawy „o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 r.” liczy w sumie pięć przepisów. Ustawa – o ile zostanie przyjęta – „określi legalność” działań samorządowców.
Wynikałoby z niej, że wójt, burmistrz czy prezydenta miasta „nie popełnił przestępstwa”, jeśli w czasie epidemii przekazał Poczcie Polskiej spis wyborców. Projekt przewiduje, że postępowania karne w takich sprawach zostaną umorzone. A jeśli ktoś już został skazany, to „skazanie ulega zatarciu z mocy prawa”.
Autorzy projektu przekonują, że sądy – rzekomo „bez wyraźnych podstaw prawnych” i „błędnie” – orzekają o przekroczeniu uprawnień przez samorządowców, którzy „zdecydowali się podjąć decyzje nakierowane na troskę o ciągłość władzy państwowej”.
Z uzasadnienia wynika, że instytucje państwa w 2020 roku miały obowiązek umożliwić Polakom udział w wyborach, zaś głosowanie w lokalach wyborczych wydawało się zbyt ryzykowne z powodu pandemii. Ponoszenie negatywnych konsekwencji przez władze, które chciały chronić zdrowie Polaków, ma być „niedopuszczalne”.
Projekt ustawy niezgodny z konstytucją?
Prawnicy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zauważają, że Sejm próbuje w ten sposób zagwarantować z mocą wsteczną legalność działań organów władzy publicznej, co narusza art. 7 konstytucji ustanawiający zasadę legalizmu.
O wyborach kopertowych
Warto przypomnieć, że samorządowcy przekazywali spisy wyborców Poczcie Polskiej w 2020 roku. Doszło do tego w ramach przygotowań do tak zwanych wyborów kopertowych – forsowanych przez partię PiS wyborów prezydenta, które miały się odbyć drogą korespondencyjną w czasie pandemii COVID-19.
Planowane na 10 maja 2020 roku głosowanie, którego organizacja pochłonęła co najmniej 70 milionów złotych, nie doszło do skutku, ponieważ przeciwne było środowisko ówczesnego wicepremiera Jarosława Gowina. Ostatecznie głowę państwa wybraliśmy w normalnym trybie w lipcu.
Wybory kopertowe rządzący próbowali zorganizować bez ustawy, która by to umożliwiła. Ta weszła w życie dopiero 9 maja 2020 roku, czyli na dzień przed pójściem do urn. Mimo to 16 kwietnia 2020 premier Mateusz Morawiecki wydał Poczcie Polskiej polecenie przygotowania głosowania korespondencyjnego. Jak później orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, zrobił to z rażącym naruszeniem prawa.
Z kolei Poczta, chociaż nie miała prawa organizować wyborów, wystąpiła do gmin o przekazanie jej danych wyborców. Większość samorządów odmówiła. Dane – jak ustaliła Sieć Obywatelska Watchdog Polska – przekazało około 15% gmin. Dziś tym wójtom, burmistrzom i prezydentom grozi odpowiedzialność karna z art. 231 kodeksu karnego, który przewiduje karę do trzech lat więzienia za przekroczenie uprawnień.