Netflix od 3 listopada w wybranych krajach wprowadza nowy, najtańszy pakiet subskrypcji. Będzie jednak rozbudowany o 15- i 30-sekundowe reklamy trwające łącznie kilka minut. Spoty te będą wyświetlane przed i w trakcie oglądania materiałów (filmów i seriali).
Netflix z reklamami
Od 3 listopada serwis wprowadza pakiet o nazwie „Podstawowy z reklamami” dostępny za 6,99 dolarów miesięcznie (ok. 34,40 zł) w USA. Z kolei widzowie w Niemczech będą mogli skorzystać z tej oferty za 4,99 euro (ok. 24 zł).
Co dostaniemy w ramach nowego pakietu? Dostęp do filmów, seriali oraz innych materiałów, w których pojawią się jednak reklamy. Emisja tych ostatnich będzie trwać od 4 do 5 minut reklam na godzinę. Spoty będą pokazywane przed danym materiałem oraz w jego trakcie, czyli jak w tradycyjnej TV. Nie będzie też możliwości ściągania filmów i seriali na urządzenia mobilne.
Początkowo nowy pakiet Netfliksa z reklamami będzie dostępny w 12 krajach. Mogą z niego skorzystać klienci z:
Stanów Zjednoczonych
Australii,
Brazylii,
Kanady,
Francji,
Niemiec,
Włoch
Japonii,
Korei Południowej,
Meksyku,
Hiszpanii,
Wielkiej Brytanii.
„Wierzymy, że dzięki temu rozwiązaniu będziemy w stanie zapewnić odpowiedni abonament i cenę dla każdego fana Netfliksa. Najważniejsze dla nas jest to, aby dać konsumentom wybór. Chcemy, żeby mogli dowiedzieć się, jaka oferta jest dla nich najlepsza. To może oznaczać, że niektórzy z naszych obecnych użytkowników zrezygnują z planów bez reklam” – skomentował Greg Peters, dyrektor operacyjny serwisu.
Jak widać, na liście brakuje Polski.
Warto dodać, że od początku sugerowano, że „reklamowy” pakiet pojawi się dopiero na początku 2023 roku. Teraz, jeśli wierzyć mediom z USA, okazuje się, że firma wprowadzi go już w listopadzie br. Netflix chce tym samym wyprzedzić konkurencyjną platformę, Disney+, która ma wkrótce ruszyć z podobną ofertą.
Według „Wall Street Journal” Netflix chce, żeby reklamodawcy płacili 65 dol. za dotarcie do tysiąca widzów.
Czy to się uda?
Nie wiadomo jednak, czy nowy projekt ratunkowy zakończy się sukcesem. Portal Variety twierdzi, że Netflix w zamian za nieniską przecież cenę nie chce przekazywać ponoć reklamodawcom wielu informacji o widzach. Innym minusem rozwiązania jest ponoć tradycyjny model reklamowy – targetowanie i indywidualne lokowanie produktów. Portal ma bowiem stawiać na sety reklamowe przed i w trakcie emisji danego programu czy serialu. Kojarzy się to z tradycyjną TV, co może budzić niechęć.