W najbliższych latach polskie siły zbrojne czeka prawdziwa ewolucja. Ostatnie miesiące upłynęły bowiem pod znakiem zintensyfikowanej działalności ministerstwa obrony narodowej, które niemal taśmowo podpisywało umowy na dostawy nowego, ultranowoczesnego uzbrojenia.
O skali zbrojeń naszego wojska niech świadczy fakt, że w 2023 roku przeznaczymy na ten cel rekordowe 3% produktu krajowego brutto, czyli około 97 miliardów złotych. Na co wydamy tak gigantyczną kwotę?
Rekordowe wydatki polskiego rządu na obronność 
Ustawa o Obronie Ojczyzny skokowo zwiększa budżet na obronność. Już w tym roku finansowanie Sił Zbrojnych RP wyniesie 2,2% PKB, a od przyszłego roku współczynnik ten wyniesie rekordowe 3% PKB.
W praktyce oznacza to, że w 2023 roku wydamy na polskie siły zbrojne niemal 97 miliardów złotych, co jest absolutnym rekordem w historii naszej armii. Będzie to także ogromny skok względem wojskowych wydatków z tego roku, które mają się zamknąć w sumie ponad 57 miliardów PLN.
Pod względem wydatków na armię jesteśmy aktualnie na osiemnastej pozycji w ujęciu ogólnoświatowym – a w przyszłym roku zapewne jeszcze podskoczymy w tej klasyfikacji. Jaki sprzęt wojskowy kupimy za tę rekordową kwotę?
Czołgi K2 Czarna Pantera
Polskie siły pancerne wzmocnią koreańskie, nowoczesne czołgi K2 Czarna Pantera. Za 180 czołgów K2 wraz z dodatkowymi pakietami zapłacimy 3,37 miliardów dolarów, a same czołgi trafią do Polski do 2025 roku.
K2 Czarna Pantera to jeden z najnowszych czołgów znajdujących się obecnie w aktywnej służbie, do której wszedł w 2014 roku. Głównym uzbrojeniem maszyny jest działo kalibru 120 milimetrów, które dzięki wydłużonej konstrukcji zapewnia pociskom większą precyzję i siłę przebicia pancerza.
Czołg korzysta także z automatycznego systemu ładowania, dzięki czemu dysponuje większą szybkostrzelnością niż konkurencja. W sumie K2 może wystrzeliwać do 10 pocisków na minutę, przenosząc 40 sztuk amunicji.
Unikalne rozwiązania
Czołg wyposażono także w kilka unikalnych rozwiązań związanych z jego zawieszeniem. K2 Czarna Pantera potrafi przechylić się do przodu lub do tyłu wykonując swoisty klęk, co ułatwiając załodze celowanie, potrafi także obniżyć swoje zawieszenie nawet o 40 centymetrów, dostosowując je do podłoża.
Jeśli chodzi o defensywne możliwości czołgu, to chroni go między innymi system obrony aktywnej typu soft-kill, polegający na zakłócaniu czujników wrogiej amunicji. Szczegóły samego opancerzenia są z kolei objęte tajemnicą.
Wiemy za to, iż czołg posiada specjalny system ostrzegający załogę przed pociskami wystrzelonymi w jego kierunku. Ten sam system potrafi też automatycznie wystrzelić granaty dymne, które blokują termiczną sygnaturę czołgu, utrudniając wykrycie go przez wroga.
Abrams M1A2 
Amerykańskie czołgi Abrams M1A2 w najnowszej wersji SEPv3 to jedna z głośniejszych inwestycji ministerstwa obrony narodowej w ostatnich miesiącach. Mówimy o łącznie 250 maszynach. Kontrakt wart 23 miliardy złotych ma na celu unowocześnić polskie siły pancerne, które w dużej mierze opierają się na niemieckich czołgach Leopard 2.
Co potrafi ten sprzęt? Czteroosobowa załoga ma do dyspozycji gładkolufowe działo M256A1 kalibru 120 milimetrów oraz trzy karabiny maszynowe. W terenie czołg Abrams M1A2 może osiągnąć prędkość 40 kilometrów na godzinę przy maksymalnym zasięgu 200 kilometrów. Na drodze wygląda to lepiej – prędkość na poziomie 67 kilometrów na godzinę oraz 425 kilometrów zasięgu.
FA-50
Z Korei Południowej do polskiej armii trafi także 48 samolotów FA-50. Jest to ponaddźwiękowy, lekki myśliwiec, który może być używany także jako ponaddźwiękowy samolot szkoleniowy.
Jest to pierwsza maszyna tego typu wywodząca się z Korei Południowej – choć zbudowana we współpracy z koncernem Lockheed Martin – i jeden z niewielu ponaddźwiękowych samolotów szkoleniowych na świecie.
Sama maszyna to w pewnym sensie młodszy brat kultowego F-16, z którym wiąże go kilka podobieństw. Obsługuje go dwójka pilotów, FA-50 ma też zasięg około 1800 kilometrów, a jego konstrukcja może wytrzymać przeciążenia 8g. Myśliwiec rozpędza się do prędkości 1,5 macha i może latać na wysokości do 14,5 kilometrów.
Głównym uzbrojeniem maszyny jest z kolei działko kalibru 20 milimetrów z 205 sztukami amunicji, oprócz tego można zamontować na nim do 3,7 tony różnorodnego arsenału. Konstrukcja wspiera także szeroką gamę bomb kierowanych i niekierowanych.
K9 Grom 
Haubica K9 to kolejny wojskowy sprzęt, który kupujemy od Korei Południowej. W latach 2022-2026 otrzymamy 212 haubic tego typu, za które zapłacimy 2,4 miliarda dolarów. K9 Grom to samobieżna, niezwykle popularna haubica kalibru 155 milimetrów, którą Korea Południowa eksportuje w różne zakątki globu – od Australii, przez Norwegię po Egipt, Turcję czy Indie.
Pojazd korzysta z tego samego opancerzenia co czołg K2, dzięki czemu niegroźna jej eksplozja pocisku wybuchowego kalibru 155 milimetrów, trafienie amunicją przeciwpancerną kalibru 14,5 milimetra czy miną przeciwpiechotną. Pięcioosobowa załoga jest też chroniona przed atakami z wykorzystaniem broni chemicznej, biologicznej, radiologicznej oraz jądrowej dzięki systemowi oczyszczania powietrza.
Głównym uzbrojeniem K9 jest zaś armata kalibru 155 milimetrów o maksymalnym zasięgu ostrzału wynoszącym ponad 50 kilometrów (przy wykorzystaniu odpowiedniej amunicji). Na pokładzie haubicy znajduje się w sumie 48 sztuk amunicji, a załoga może wystrzelić nawet trzy pociski w 15 sekund.
Warto też dodać, że Polska kupuje haubice już w ulepszonej wersji K9A1. Ma ona większy zasięg, może strzelać bez uruchamiania silnika, posiada też lepszy system nocnej wizji oraz usprawnioną elektronikę i oprogramowanie.
Haubice Krab
We wrześniu ministerstwo obrony narodowej poinformowało, że zakupi także 48 haubic samobieżnych Krab w ramach kontraktu wartego ponad 3,8 miliarda złotych. Krab to samobieżna haubica, czyli haubica, która może samodzielnie przemieszczać się po polu walki.
Haubica została wyposażona w 155-milimetrowe działo, które standardowo może oddawać dwa strzały na minutę, choć może też wystrzelić nawet trzy razy w ciągu zaledwie 10 sekund. W trybie ognia intensywnego haubica wyrzuca z lufy sześć pocisków na minutę (przez trzy minuty), a w trybie salwy może oddawać do trzech strzałów na minutę.
Minimalna donośność Kraba to 4,7 kilometra, a maksymalny zasięg pocisków oszacowano na 40 kilometrów. Za bardzo dobrą celność i szybkostrzelność odpowiedzialne są opracowane całkowicie w Polsce systemy elektroniczne. W ich skład wchodzą komputery celowniczy i balistyczny dowódcy działa.
Pierwszy z nich służy do sterowania pracą wieży. Drugi obrazuje sytuację na polu walki, ale jest także odpowiedzialny za wykonywanie obliczeń balistycznych oraz podawanie celowniczemu dokładnych nastaw wymaganych do oddania strzału.
K239 Chunmoo
Ministerstwo obrony narodowej podpisało już także umowę na zakup 288 wyrzutni K239, z czego pierwszych 18 sztuk zintegrowanych z polskimi pojazdami Jelcz trafi do żołnierzy w 2023 roku. Jak podaje polski rząd, K239 Chunmoo to samobieżna kołowa wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet mogąca strzelać pociskami o różnym kalibrze.
Przenosi ona dwa kontenery z pociskami rakietowymi, w każdym może mieć sześć kierowanych rakiet kalibru 239 milimetrów o donośności około 80 kilometrów lub jeden pocisk balistyczny o donośności około 290 kilometrów. Na papierze jest to więc broń o parametrach zbliżonych do amerykańskich wyrzutni HIMARS.
M142 HIMARS 
Polski rząd chce zakupić łącznie 500 amerykańskich zestawów wyrzutni rakiet M142 HIMARS, które staną się częścią 80 baterii systemu Homar.
Pojedynczy pojazd – pięciotonowa ciężarówka kołowa z opancerzoną kabiną – jest w stanie przenosić sześć rakiet GMLRS (Guided Multiple Launch Rocket System) lub jeden pocisk balistyczny MGM-140 ATACMS o zasięgu do 300 kilometrów.
CAMM
Brytyjskie pociski CAMM (Common Anti-Air Modular Missile) jeszcze w tym roku mają stać się częścią systemu obrony przeciwlotniczej NAREW. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak potwierdził zakup zapasu tej amunicji w kwietniu.
Pojedynczy ładunek waży 99 kilogramów, a jego długość to 3,2 metra. Maksymalny zasięg pocisku to 25 kilometrów, a jego prędkość to ponad 3500 kilometrów na godzinę. System samonaprowadzania aktywnego pozwala na skuteczne niszczenie bezzałogowców, myśliwców czy innych pocisków.
F-35 Lightning II
Kolejny głośny kontrakt o wartości 4,6 miliardów dolarów dotyczy zakupu amerykańskich supernowoczesnych myśliwców F-35 Lightning II. Polska podpisała umowę na dostawę 32 maszyn, jednak jak na razie żadna z nich nie pojawiła się w naszych siłach powietrznych. Aktualne plany zakładają, że otrzymamy pierwsze statki powietrzne w 2029 roku.
F-35 Lightning II mają zastąpić wykorzystywane aktualnie przez Polskę radzieckie samoloty MiG-29 i Su-22. Maksymalna prędkość tego amerykańskiego statku powietrznego to 2250 kilometrów na godzinę (1,8 macha), a jego pułap to 15 kilometrów.
Podstawowym uzbrojeniem myśliwca jest pięciolufowe działko GAU-12 kalibru 25 milimetrów. Oprócz tego F-35 Lightning II jest w stanie przewozić bomby (kierowane, niekierowane, kasetowe) oraz pociski powietrze-ziemia i powietrze-powietrze.
Fregaty z programu Miecznik
W marcu ministerstwo obrony narodowej ogłosiło dużą inwestycję w polską marynarkę wojenną. Chodzi o budowę wielozadaniowych fregat w ramach programu Miecznik, na który wydamy 8 miliardów złotych.
Do 2031 roku nasz kraj otrzyma trzy takie jednostki zbudowane na brytyjskiej licencji okrętów Arrowhead 140 (fregata typu 31) – dostosowanego oczywiście do polskich potrzeb i wymagań. Tego typu jednostki to elastyczne, wielozadaniowe konstrukcje zdolne do wykonywania różnorodnych misji dysponujące szeroką gamą uzbrojenia i wsparciem śmigłowca przenoszonego na pokładzie.
WIZJER
Drony wchodzące w skład systemu WIZJER, opracowane przez Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych i produkowane we współpracy z konsorcjum złożonym z Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz Wojskowych Zakładów Lotniczych w Łodzi i w Bydgoszczy, trafić mają na wyposażenie polskiej armii w latach 2024-2027.
Pierwsza dostawa obejmować ma 25 bezzałogowców, a całe zamówienie to sto pojazdów wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym. Wartość kontraktu to 174 miliony złotych, a same statki powietrzne mają pozwolić na skuteczne wykrywanie celów na ziemi, co umożliwić ma bardziej precyzyjne prowadzenie ognia.
Zasięg takiego drona to 35 kilometrów, a czas, jaki może spędzić w powietrzu, przewyższa trzy godziny.
Piorun
W czerwcu Polska Grupa Zbrojeniowa poinformowała o podpisaniu kontraktu z ministerstwem obrony narodowej na 3500 pocisków oraz 600 mechanizmów startowych dla PPZR Piorun, które zostaną dostarczone do Sił Zbrojnych RP w nadchodzących latach.
PPZR Piorun to przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy o wadze 19,5 kilograma przeznaczony do zwalczania śmigłowców, samolotów, bezzałogowych statków powietrznych i rakiet skrzydlatych. Jest to usprawniona wersja pocisków Grom, które w swoim nowym wydaniu doczekały się całej gamy usprawnień oraz nowości.
Od swojego poprzednika piorun różni się zmodyfikowanym mechanizmem startowym oraz celownikiem zwiększającym możliwość wykrycia zbliżającego się celu. Mechanizm startowy pozwala tym samym na wybór: trybu pościg-spotkanie, rodzaju celu, warunków pogodowych, realizuje też zapytanie swój-obcy, komunikuje się z celownikami optycznym i termowizyjnym oraz ma możliwość zastosowania klucza autoryzacji.
Zasięg rażenia Pioruna wynosi od 400 metrów do 6,5 kilometra na wysokości celu od 10 metrów do 4 kilometrów.
Gladius
System Gladius, rozwijany przez polską firmę WB Electronics, to współpracujące ze sobą rozwiązania mające na celu wyszukiwanie oraz ewentualne niszczenie celów naziemnych.
O tym zestawie składającym się z drona kamikadze (amunicja krążąca) i centrali kierowania ogniem Topaz poinformował na początku maja minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. MON chce zakupić cztery pakiety tych urządzeń.
AW149 
Śmigłowce wielozadaniowe AW149 produkowane są od 2009 roku przez włoskie przedsiębiorstwo Leonardo (dawniej AgustaWestland). Ten statek powietrzny jest w stanie latać z prędkością przelotową 287 kilometrów na godzinę na maksymalną odległość 950 kilometrów.
Polska chce zakupić 32 takie śmigłowce, których uzbrojenie składa się z karabinu maszynowego kalibru 12,7 milimetra, działka kalibru 20 milimetrów oraz wyrzutni pocisków kierowanych i niekierowanych. Oprócz tego wewnątrz maszyny zamontowano dwa karabiny kalibru 7,62 milimetra, a sam śmigłowiec może przewozić maksymalnie 19 osób.
Cougar
W ręce polskich żołnierzy trafią również pojazdy opancerzone Cougar, które dostaliśmy od Stanów Zjednoczonych niemal za darmo – Polska za 300 wozów musiała zapłacić 27,5 miliona dolarów, co pokrywa koszty przygotowania ich do działania oraz transport i szkolenie personelu. Skąd taka „promocyjna” cena?
Amerykanie, w ramach programu pozbywania się nadwyżek, po prostu oddali sprzęt. Pojazd może przewozić od sześciu do dziesięciu osób, a wieżyczka ogniowa przystosowana jest do sterowania zdalnego.