Echa środowej decyzji polskich decydentów nie milkną. Wczoraj odbyła się konferencja prasowa prof. Adama Glapińskiego. Wycena ropy naftowej nie chce spadać. Spada za to dynamika cen w Niemczech i na Węgrzech, jednak jej wartości nadal pozostawiają wiele do życzenia.
Konferencja prezesa NBP
Wczorajsza wypowiedź przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej była w większym stopniu wyważona niż poprzednie, jednak styl został zachowany. Mimo szoku jaki przeżyliśmy w środę, prof. Adam Glapiński postanowił brnąć dalej w swoją narrację, przekonując słuchaczy o słuszności silnej obniżki stóp procentowych w Polsce. Głównym argumentem było zmniejszenie wysokości rat kredytowych, dzięki któremu w kieszeniach kredytobiorców pozostanie więcej pieniędzy. Czy to nie brzmi jak dolanie paliwa do inflacyjnego silnika? Kolejnym argumentem był fakt, że niższe stopy procentowe to tańszy pieniądz, co potencjalnie zwiększy konkurencyjność krajowej gospodarki w aspekcie globalnym, gdyż dla zagranicznych kontrahentów polskie produkty staną się tańsze. Zgodzę się, ale osłabienie krajowej waluty nie prowadzi jednocześnie do obniżania inflacji, co jest celem NBP. A faktem jest, że środowa decyzja osłabiła polskiego złotego, wystarczy sprawdzić wszystkie wykresy PLN do głównych walut. Nawet jeżeli w najbliższych miesiącach inflacja konsumencka będzie wykazywać tendencję spadkową, to pamiętajmy, że będzie to w dużej mierze zasługa efektu bazy. Ruchy na stopach procentowych oddziaływują na dynamikę cen z opóźnieniem, co może stać się problemem jej ponownego wzrostu w 2024 roku. A to w połączeniu z drożejącą ropą naftową (która wyceniana jest w dolarze) i dalszym umacnianiem dolara może sprawić, że zmartwienie dwucyfrową inflacją wróci do nas za rok albo i prędzej ze zdwojoną siłą (jeżeli krótkoterminowo uda się zejść do jednocyfrowych poziomów CPI, a moim zdaniem jest to możliwe).
“Czarne złoto” wciąż drogie
Skoro wspomniałem o drożejącej ropie, to nie pozostanę gołosłowny. W środę oprócz decyzji RPP dowiedzieliśmy się o przedłużeniu ograniczenia wydobycia ropy przez Arabię Saudyjską i Rosję. Mniejsza podaż przy stabilnym popycie to w teorii wzrost wycen. W ciągu ostatnich dwóch dni dowiedzieliśmy się również o spadku zapasów ropy w USA o ponad 5,5 mln baryłek, co potwierdziły raporty Energy Information Administration oraz American Petroleum Institute. Mniejsze zapasy również wskazują na mniejszą podaż, co dodatkowo napędza wyceny “czarnego złota”. Indeks odmiany BRENT w tym tygodniu doszedł do poziomu 91 USD, WTI do 88 USD. Dziś wieczorem poznamy liczbę wież wiertniczych dla rynku ropy w USA. Jeżeli i ta spadnie, będzie to kolejny cios dla inflacji na całym świecie.
Dynamika cen w Europie
Sierpniowa inflacja konsumencka głównego motoru napędowego unijnej gospodarki została potwierdzona. Zgodnie z konsensusem odczyt na poziomie 6,1% jest o 0,1 punktu procentowego niższy od poprzedniego. Publikacja nie jest szokująca w takim stopniu jak środowa decyzja RPP, zatem i reakcja rynków była znikoma. W piątkowe przedpołudnie na wykresie EUR/USD obserwujemy próbę wymazania wybicia do poziomów 1,072 i ponownego zejścia poniżej 1,07. Wysoka inflacja konsumencka doskwiera także naszym bratankom. Na Węgrzech ceny w ujęciu rocznym spadły do 16,4%, jednak tak jak w niemieckim przypadku, cały czas znajdujemy się poza celem inflacyjnym obydwóch banków centralnych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – Sytuacja na rynku pracy
Dawid Górny – dealer walutowy InternetowyKantor.pl