Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że jego kraj zamierza „zrobić wszystko”, by chronić interesy rosyjskojęzycznej ludności w Mołdawii. Czy to zapowiedź ataku na kolejne, po Ukrainie, państwo?
Mołdawia będzie kolejna?
– Zrobimy wszystko, aby interesy rosyjskojęzycznej ludności w Mołdawii nie zostały w żaden sposób naruszone – powiedział rosyjski minister spraw zagranicznych. – Nie zapominajmy, że oprócz Naddniestrza w Mołdawii jest też Gagauzja, która również rości sobie prawo do specjalnego statusu. Nawiasem mówiąc, ma już pewne elementy takiego rozwiązania. Wierzę, że mołdawscy przywódcy postąpią słusznie, jeśli zaprzestaną geopolitycznych gier narzuconych przez Zachód i zastanowią się nad interesami ludzi, którzy żyją obok siebie – dodał.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy Ławrow straszy kolejny kraj. W czerwcu powiedział, że władze w Kiszyniowie chcą zrobić z Mołdawii „drugą Ukrainę”. O co mu chodziło? O ogłoszenie przez premier Maię Sandu przepisów zakazujących retransmisji kanałów telewizyjnych z Federacji Rosyjskiej.
– Takie podejście obecnego kierownictwa Mołdawii jest bardzo znaczące, gdy ogłasza, że rozpoczyna proces akcesji do Unii Europejskiej – powiedział Ławrow i dodał, że „władze Mołdawii chcą przekonać się, co obieca Zachód i dopiero zdecydować, czy pozostać we Wspólnocie Niepodległych Państw”.
Casus Belli
Warto dodać, że wykorzystywane argumentu o obronie ludności rosyjskojęzycznej jest bardzo często w dyplomacji Rosji. Nawet w 1939 r., gdy ZSRR zaatakował II RP oficjalnie chodziło o ochronę ludności rusińskiej, która żyła na terenie Polski.
Czy jednak Rosja zdecyduje się teraz, w czasie, gdy prowadzi wojnę na Ukrainie, na kolejny konflikt zbrojny? Teoretycznie wydaje się to mało realne, choć warto dodać, że Mołdawia nie byłaby tak ciężkim przeciwnikiem, jakim okazał się Kijów. Scenariusz wojny, która potrwałaby parę dni mógłby się w tym wypadku sprawdzić.
Putin potrzebuje zresztą sukcesu, bowiem w przypadku konfliktu na Ukrainie doprowadził do kompromitacji swojego reżimu. Liczył na pokonanie naszego sąsiada w 2-3 dni. Jak wiemy, wojna trwa od lutego i trudno oszacować, kiedy się skończy.