Michael Burry, inwestor, który zasłynął tym, że przewidział kryzys finansowy w 2008 roku, teraz zapowiada, że inflacja w USA wcale nie przestała rosnąć. Jego zdaniem osiągnęła tylko lokalny szczyt na wykresie.
Michael Burry zapowiada dalsze wzrosty inflacji
Burry to nie tylko znany inwestor, ale też założyciel firmy inwestycyjnej Scion Asset Management. Napisał na Twitterze swoje prognozy na rok 2023.
W niedzielę stwierdził, że „inflacja osiągnęła [lokalny] szczyt. Ale to nie jest ostatni szczyt tego cyklu”.
Dodał, że “prawdopodobnie zobaczymy niższą inflację konsumencką”. Problem w tym, że “Stany Zjednoczone wedle dowolnej definicji będą w recesji”. Fed ma jego zdaniem ciąć stopy proc., a rząd będzie stymulował gospodarkę. „I będziemy mieli kolejny skok inflacji”
– prognozuje dalej.
Inwestor Kerry Balenthiran twierdzi, że Burry ma rację. W swoim poście na Twitterze wpisał jego prognozy w szerszy horyzont:
Zgadza się, ale następny skok inflacji może zakończyć się za dekadę lub później. To bardzo przypomina hossę z lat 1947-1965. W tym przypadku nastąpiła powojenna inflacja, która uspokoiła się, po czym nastąpiło środowisko inflacyjne, które ostatecznie osiągnęło szczyt w 1980 r.
Jeżeli te prognozy się sprawdzą, oznacza to spore problemy dla rynków akcji czy kryptowalut. Chodzi o to, że ponownie rosnąca inflacja doprowadzi do tego, że Fed, bank centralny USA, ponownie zacznie podnosić stopy proc., co z kolei doprowadzi do odpływu z rynków kapitału. Implikacją tego będą ponowne spadki na rynkach ryzykownych papierów wartościowych (zwłaszcza spółek technologicznych) i kryptowalut.
Kim jest Michael Burry?
Michael Burry to amerykański menedżer funduszu hedgingowego. Jest założycielem funduszu Scion Capital LLC którego był właścicielem od 2000 do 2008 roku, kiedy zamknął go w celu prowadzenia osobistych inwestycji. Burry był jednym z pierwszych inwestorów, który rozpoznał i zainwestował w zbliżającą się zapaść na rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka, która doprowadziła do ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego w 2007 roku. Dziennikarz ekonomiczny Michael Lewis opisał go w swojej książce pt. „The Big Short”.
