Koncerty powrócą do naszej codzienności dopiero za ponad rok? Wiele na to wskazuje, ale nowe słowa prezesa Live Nation, giganta z rynku organizowania tego typu wydarzeń, sugerują, że rynek przez ten okres rozpocznie testowanie innych form cieszenie się muzyką na żywo.
Epidemia koronawirusa zadała rynkowi koncertowemu dotkliwy cios. To tym bardziej bolesne dla profesjonalnych muzyków, że nie od dziś wiadomo, że ci nie zarabiają dużo na sprzedaży płyt. Ratunkiem dla ich portfeli był handel gadżetami i właśnie występy na żywo. Teraz okazuje się, że przez rok pozostaną niemal bez zarobków.
– Musieliśmy przełożyć trasę po Europie, większość – a może i wszystkie – występy na festiwalach, które mieliśmy zabookowane na lato. Straciliśmy dziesiątki tysięcy złotych, a oprócz tego możliwość promowania nowej płyty i spotkania z fanami – mówił nam Maciej Karbowski z polskiego zespołu Tides From Nebula.
Choć on sam deklaruje, że jego grupa nie zakończy przez to działalności, z pewnością choćby z powodów ekonomicznych pożegnamy część zespołów. Jest jednak światełko w tunelu.
Live Nation eksperymentuje
Prezes Live Nation, Michael Rapino, opowiedział cytowany przez „NME” o planach agencji koncertowej na kolejne miesiące.
– Będziemy eksperymentowali z transmisjami bez publiczności i koncertami z ograniczoną liczbą osób – wyjaśnia. – Myślę, że jeśli nie pojawią się nowe ogniska, na jesieni zaczną się otwierać obiekty koncertowe. Z powrotem na pełną skalę celujemy jednak dopiero w trzeci i czwarty kwartał 2021 roku – dodaje.
Poza wspomnianymi transmisjami Live Nation ma też plany dotyczące eksperymentów z koncertami samochodowymi, przypominającymi swoją ideą kina samochodowe.
– Będziemy eksperymentowali z koncertami samochodowymi, z którymi odnieśliśmy już pewien sukces, z transmisjami internetowymi i plenerowymi festiwalami z ograniczonym udziałem publiczności. Rozpatrujemy te wszystkie plany w zależności od sytuacji na rynku i decyzji miejscowych władz – mówi Rapino.
Mały przedsmak
Zresztą sami muzycy dają swoim fanom przedsmak tego, jak może wyglądać rynek koncertowy za pewien czas.
Członkowie Metalliki zagrali dla koneserów swoich thrashmetalowych riffów mini-koncert akustyczny z jednym utworem w wersji akustycznej.
Także giganci bardziej tradycyjnego rocka, The Rolling Stones, zaprezentowali „live” jeden ze swoich klasyków.
Just in case you missed it! 🎸 #TogetherAtHome
Opublikowany przez The Rolling Stones Poniedziałek, 20 kwietnia 2020
Nie trudno sobie wyobrazić przyszłość, gdy muzycy zaczną grać tego typu koncerty online, ale by je obejrzeć konieczne będzie kupienie cyfrowego biletu. Jeśli dodamy do tego możliwości okularów VR, da nam to zupełnie inny wymiar udziału w takim wydarzeniu.
Koncerty w wirtualnej rzeczywistości
O krok dalej poszedł zresztą Travis Scott. Zagrał koncert w… grze Fortnite. Oglądało go ponad 12 milionów graczy. Możliwe więc, że przyszłość rynku muzycznego to właśnie ten kierunek i już wkrótce giganci rocka i hip-hopu będą grać trasy koncertowe w tego typu „miejscach”. Możliwe, że nawet ktoś pokusi się o zbudowanie platformy wirtualnej rzeczywistości, która będzie organizowała takie eventy? Nie od dziś wiadomo, że kryzysy pobudzają ludzką kreatywność.