Firma Live Nation, zdaniem wielu fanów muzyki, przeszła samą siebie. Sprzedaje bilety na koncert The Weeknd. Nie to jest jednak szokujące, ale fakt, że w ofercie jest pula biletów „bez widoku”.
Live Nation i koncert The Weeknd to usłyszenia, ale nie zobaczenia
The Weeknd to jedna ze współczesnych gwiazd popu. Już 9 sierpnia zagra koncert na PGE Narodowym w Warszawie. Zaskakuje jednak oferta biletów. Wśród normalnych wejściówek są też takie, które nie gwarantują widoku, a „tylko dźwięk”.
Przerażają też ceny wszystkich biletów. Za te, które umożliwiają miejsce pod sceną, trzeba zapłacić ponad 1200 zł. Za najlepsze miejsca w sektorach – ponad 1600 zł. Do tego dochodzą bilety w opcji „brak widoku, tylko dźwięk”. Te można kupić w cenie od „tylko” 221 do 251 zł (bilet dla kolekcjonerów).
Sprawa oburza fanów. Jest kuriozalna. Fani kupują bilety na koncert, w czasie którego i tak nie zobaczą swojego ulubionego artysty.
The Weeknd to kanadyjski wokalista, autor tekstów piosenek i producent muzyczny. Do tej pory wydał pięć albumów studyjnych. Jego dwa krążki osiągnęły szczyt prestiżowej listy albumów w USA, Billboard 200. W 2017 r. muzyk został pierwszym artystą, którego dwa albumy miały po 2 miliardy odsłuchań w serwisie streamingowym Spotify.
Ceny za bilety mocno wzrosły
Niedawno pisaliśmy też o cenach biletów na przyszłoroczny koncert Metalliki.
Ceny prezentują się następująco:
- Płyta GA: 1235 zł;
- Snake PIT: 2875 zł;
- Trybuny: od 430 do 1380 zł.
Jak dodaje zespół, „część dochodu z każdego sprzedanego biletu zostanie przeznaczona na fundację zespołu All Within My Hands. Założona w 2017 roku AWMH stara się pomagać i wspierać członków społeczności. Organizacja zebrała prawie 13 milionów dolarów – przekazując 5,9 miliona dolarów na dotacje przekazanych na programy rozwoju kariery i edukacji technicznej w USA, ponad 2,5 miliona dolarów na walkę z brakiem bezpieczeństwa żywnościowego i ponad 3,2 miliona dolarów na pomoc ofiarom klęsk żywiołowych na całym świecie”.
Ceny biletów na koncerty wzrosły z powodu skoku cen energii. Do tego zespoły zapewne odrabiają straty po pandemii covid.