Konfederacja może w kolejnych wyborach zająć trzecie miejsce i decydować, która z sił – PiS czy KO – będzie rządziła Polską przez kolejne 4 lata. IBRiS na zlecenie „Wydarzeń” i Polsat News sprawdził, kto głosuje na sojusz liberałów i narodowców.
Konfederacja, czyli kto?
Zgodnie z wynikami sondażu IBRiS, wybory wygrałaby Zjednoczona Prawica. Może liczyć na aż 33,5 proc. Partię Kaczyńskiego popierają najczęściej mężczyźni, osoby powyżej 50. roku życia, mieszkańcy wsi i osoby o wykształceniu podstawowym. Drugie miejsce to nadal Koalicja Obywatelska, którą wybrało 23,6 proc. respondentów. Kto z kolei popiera PO i koalicjantów? To kobiety, mieszkańcy średnich i dużych miast, osoby z wykształceniem wyższym.
Teraz dochodzimy to partii, która może mieć kluczowe znaczenie dla losów naszego kraju. Konfederację popiera aż 11,8 proc. odpowiadających. Byli to głównei mężczyźni, osoby do 29. roku życia, mieszkańcy wsi i średnich miast, z wykształceniem wyższym i średnim.
Fenomen Konfy
Skąd jednak obecny fenomen Konfederacji? Partia jest dość dziwnym, antysystemowym tworem – sojuszem liberałów z Nowej Nadziei (wcześniej KORWiN) i narodowców. Poszczególne skrzydła ugrupowania nie zawsze się ze sobą zgadzają. To dodatkowo zaskakuje i prowokuje do zadania pytania, skąd nagła popularność „Konfy”.
Zauważmy, że Konfederacja może zabierać głosy z wielu stron. Idzie w jej kierunku elektorat, który co wybory głosuje na partie antysystemowe lub nowe. W ten sposób podbiera elektorat Polsce 2050 i ten osierocony po Kukiz ’15. Do tego dochodzą głosy ludzi, którzy mogliby zagłosować na PO, ale zraża ich lewicowy kierunek, jaki obrał Donald Tusk. Ten nie obiecuje wolnorynkowych reform, z których kiedyś słynęła Platforma, ale raczej „babciowe” i pomysły zbliżone do 500 plus.
Pamiętajmy, że do Konfederacji przepływają też przeciwnicy członkostwa Polski w Unii Europejskiej, których w 2015 r. zagospodarował PiS i Solidarna Polska.
Jak więc widać, partia Sławomira Mentzena ma skąd czerpać wyborców. W efekcie może okazać się kluczową siłą w Sejmie kolejnej kadencji i zadecydować o tym, czy Polską będzie rządziła obecna opozycja czy nadal PiS.
