Kosmiczny biznes – jak zarabia się na satelitach?

Udostępnij

Rynek kosmiczny rozrasta się jak Wszechświat po Wielkim Wybuchu. Już dziś część komercyjna tej branży jest warta ponad 280 miliardów dolarów. Przeciętny obywatel każdego dnia korzysta około 80 razy z dobrodziejstw technologii kosmicznych. Robimy to, gdy sprawdzamy swoje położenie za pośrednictwem nawigacji, dzięki obrazowaniu z orbity dowiadujemy się jaka będzie pogoda, oglądamy telewizję zza oceanu poprzez łącza satelitarne…

Dziś nad naszymi głowami znajduje się teraz kilka tysięcy satelitów, a w ciągu najbliższej dekady ich liczba wzrośnie do 30 tysięcy. Dostarczą one nowych, olbrzymich możliwości dla Ziemi. W efekcie zainteresowanie rynkiem kosmicznym, a zwłaszcza zobrazowaniami satelitarnymi, nawigacją i telekomunikacją, rośnie w niezwykle dynamicznym tempie.

Dziś powstaje coraz więcej firm kosmicznych, które pozyskują coraz więcej pieniędzy z venture capital. Wielkie organizacje międzynarodowe kładą obecnie nacisk na współpracę z prywatnymi firmami, a inwestorzy zobaczyli, że kosmos na siebie zarabia i to całkiem sporo. Kosmiczny trend zapoczątkował w 2012 roku Elon Musk, a następnie do rozwoju branży przyczynił się były prezydent USA Donald Trump. W Polsce również mamy dziś startupy z sektora kosmicznego, które osiągają już sukcesy – jeden z nich w ubiegłym roku nawet wysłał na orbitę dwie satelity.

Jak zatem wygląda kosmiczny biznes w praktyce? W jaki sposób zarabia się na satelitach? Wszystkie najważniejsze informacje dotyczące komercyjnego podboju kosmosu zostaną zaprezentowane poniżej:

Sektor kosmiczny – podstawowe informacje Satelita i łączność satelitarna na Ziemi

Fenomen rynku kosmicznego rozpoczął się wraz z podbojem orbity okołoziemskiej. Początkowo loty w kosmos stymulowały produkcję nastawioną wyłącznie na obsługę kolejnych misji. Jednak w szybkim czasie technologie kosmiczne pozwoliły wytworzyć zupełnie nowe gałęzie przemysłu. Jedną z najważniejszych jest obecnie telekomunikacja oparta na sieci satelitów. Kolejny ogromny sektor korzysta z danych dostarczanych przez satelity globalnego systemu pozycjonowania. Rynek ten nazywany jest downstreamem i opiera się na wykorzystywaniu satelitów do celów rynkowych. Ten sektor zaczął już rozwijać rynek małych satelitów.

Tradycyjna część kosmicznego biznesu to upstream, czyli produkcja sprzętu kosmicznego, takiego jak rakiety, wyposażenia czy wystrzeliwanie satelitów, w dużej mierze finansowana ze środków rządowych. USA i Rosja, które znalazły się w czołówce wyścigu w kosmos, przeznaczają na ten cel 0,25% swojego produktu krajowego brutto. Polska wydaje na udział w projektach kosmicznych 0,01% PKB.

Zatrudnienie i wartość kosmicznego biznesu

W europejskim sektorze kosmicznym pracuje dziś około 231 tysięcy specjalistów, a jego wartość szacuje się na 65 miliardów euro. Najważniejszą europejską instytucją tej branży jest Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), powołana w 1975 roku. Agencja zrzesza państwa europejskie uczestniczące w rozwoju kosmosu i stymuluje rynek kosmiczny na obszarze Unii Europejskiej. W agencji pracuje około 1900 osób.

Na czym polega satelitarny biznes?

Satelity to nic innego kolejna warstwa otaczających nas danych, w dodatku tania w użytkowaniu. Wyniesiony na orbitę satelita działa automatycznie, nie trzeba go obsługiwać ani nim zarządzać. Warto dodać, że w ostatnich latach w badaniu przestrzeni kosmicznej zaszła wielka zmiana. Współcześnie, mikro i małe satelity, są lżejsze i znacznie tańsze w budowie. Mowa tutaj nawet o stukrotnej redukcji kosztów. Ponadto, ich integracja trwa o wiele krócej. Miniaturyzacja satelitów i optymalizacja kosztów wyniesienia na orbitę prowadzi do zwiększenia dostępności kosmosu.

Uzyskane dane firmy odpowiedzialne za satelity ściągają na Ziemię i w centrach obliczeniowych nawiązują współpracę z klientami opartą o obrazowanie satelitarne. Konsumentami takich usług są na przykład rolnicy – firmy zajmujące się satelitami pomagają im w podejmowaniu decyzji o uprawach czy też wykrywamy potencjalne zagrożenia geologiczne, takie jak podmycia czy osunięcia.

Kosmiczny biznes w Polsce Satelita w kosmosie

Polska nigdy nie była potęgą przemysłową, jeśli chodzi o rynek kosmiczny. Na szczęście od 2012 roku zaczęło się to zmieniać. Europejska Agencja Kosmiczna od razu zaczęła składać zamówienia w polskich firmach o wartości 100 milionów złotych. Na tyle również można minimalnie oszacować rynek technologii twardych, czyli produkcji satelitów oraz rakiet kosmicznych.

Zadania Polskiej Agencji Kosmicznej

Już w ciągu czterech pierwszych lat od dołączenia do Europejskiej Agencji Kosmicznej polscy przedsiębiorcy otrzymali dofinansowanie w wysokości prawie 42 milionów euro. Od 2014 roku koordynowaniem współpracy polskiego przemysłu kosmicznego z Europejską Agencją Kosmiczną zajmuje się Polska Agencja Kosmiczna. Najważniejsze zadania tego organu to:

  • Koordynowanie aktywności polskiego sektora kosmicznego na poziomie krajowym i międzynarodowym
  • Reprezentowanie Polski w kontaktach z międzynarodowymi organizacjami sektora kosmicznego
  • Wspieranie krajowych projektów naukowych i biznesowych związanych z technologiami kosmicznymi
  • Działania na rzecz szerszego wykorzystania technologii satelitarnych w pracy administracji publicznej
  • Wzrost potencjału obronnego kraju

Co więcej, z myślą o startupach sektora kosmicznego, Polska Agencja Kosmiczna podjęła działania zmierzające do utworzenia w Polsce inkubatora przedsiębiorczości ESA BIC. Według aktualnych informacji ma on ruszyć jeszcze w tym roku. Jego celem jest pomoc młodym przedsiębiorcom opracowującym usługi wykorzystujące dane i technologie satelitarne poprzez zapewnienie im dostępu do infrastruktury badawczej i współfinansowanie pierwszego etapu ich działalności.

Teraźniejszość i przyszłość polskiego biznesu kosmicznego

Od 2016 roku pojawiają się z kolei pierwsi odbiorcy prywatni opracowanych w Polsce technologii kosmicznych. Co roku ilość dostaw polskich rozwiązań na rynek prywatny wzrasta. Proste szacunki bazujące na udziale polskiego produktu krajowego brutto w globalnym PKB i założenie, że podobny udział powinien być w obszarze twardych technologii kosmicznych pokazuje, że sprzedaż satelitów i komponentów satelitów oraz komponentów rakiet przez polskie firmy powinna w przyszłości osiągnąć poziom około 0,5 miliarda złotych rocznie.

W efekcie, dziś już Polska może pochwalić się kontraktami na kwotę 140 milionów euro w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej, liczbą ponad 340 podmiotów współpracujących, w tym ponad 150 biorących bezpośredni udział w projektach, współpracą z największymi firmami sektora kosmicznego, znaczącym udziałem w łańcuchu dostaw projektów kosmicznych i licznymi programami edukacyjnymi. Łączne zatrudnienie w polskim sektorze kosmicznym szacowane jest obecnie na 12 tysięcy etatów w ramach kilkuset podmiotów gospodarczych. A kilka firm wyrobiło sobie pozycję międzynarodową.

Co więcej, zgodnie z założeniami rządowej Strategii Kosmicznej obroty na rynku kosmicznym w Polsce do 2030 roku mają stanowić już 3% łącznych obrotów sektora kosmicznego w Europie.

SatRevolution – lider satelitarnego biznesu w Polsce Satelity na orbicie

Dziś tylko 12 firm na świecie tworzy pełne rozwiązania, całe nanosatelity, ważące od 1 do 10 kilogramów. Jedną z nich jest wrocławski startup SatRevolution, obecny na rynku o 6 lat. Całkiem niedawno, słynne Virgin Orbit – firma należąca do Richarda Bransona zajmująca się wystrzeliwaniem satelitów, zainwestowała w SatRevolution 30 milionów dolarów.

Wystrzelenie satelitów

30 czerwca ubiegłego roku na orbitę okołoziemską wystrzelone zostały dwie satelity wrocławskiego startupu. Nazwano je STORK-4 i STORK-5. Są to urządzenia złożone z sześciennych modułów o krawędzi 10 centymetrów. Służą one do obserwacji Ziemi i analizy zobrazowań, używanych w sektorze rolniczym i energetycznym w USA. Satelity te, tworzone w technologii new space, ważą nie więcej niż 4,5 kilograma, zachowując przy tym dotychczasowe funkcjonalności.

Ambitne plany na przyszłość

To jednak tylko początek działań tej ambitnej firmy. Do 2026 roku SatRevolution chce umieścić na niskiej orbicie okołoziemskiej 1500 satelitów. Przy ich pomocy będzie można badać Ziemię w różnych barwach. Dzięki wykorzystaniu filtra okalającego startup jest w stanie zobaczyć, gdzie jest miedź, złoto, krzem albo chlorofil. Z kolei połączenie zdjęć w świetle widzialnym i niskiej podczerwieni oraz SAR pozwala wykryć kamienie, które są w stanie uszkodzić koła wielkich maszyn pracujących w kopalniach.

Warto dodać, że SatRevolution planuje również wysłanie satelitów nie tylko na orbitę, ale i głębiej w kosmos – na przykład na Marsa, Wenus lub Księżyc. Mało tego, te plany są już w fazie realizacji. W lutym firma poinformowała o podpisaniu kontraktu z Omanem, w ramach którego zbuduje satelitę, który poleci w któreś z tych miejsc. Satelita lecący w głębszy kosmos musi być odporny na wyższe poziomy radiacji, dlatego będzie ważyć od 15 do 30 kilogramów.

Potencjał satelitarnego biznesu

Jak zatem zarabia się na satelitach na przykładzie SatRevolution? Dziś firma cały czas posiada status startupu i nie generuje zysku ze swojej działalności. Po prostu wszelkie pozyskane pieniądze ze swojej działalności inwestuje w rozwój. Podobnie działają najsłynniejsze startupy w historii, takie jak Uber czy Spotify. W efekcie SatRevolution planuje uzyskanie dodatniego cash flow od 2026 lub 2027 roku.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że potencjał zarabiania na satelitach jest ogromny. Wyliczenia analityków Euroconsult – firmy konsultingowej specjalizującej się w rynku satelitarnym – dowodzą, że do 2026 roku całkowita wartość globalnego rynku usług na zdjęcia satelitarne może osiągnąć 140 miliardów dolarów. A jak wspomnieliśmy dziś nowoczesne nanosatelity tworzy tylko 12 firm na świecie…

Jakub Bandura
Jakub Bandura
Redaktor portalu PortfelPolaka.pl. Wiedzę z zakresu rynków finansowych i inwestowania zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta statystyki oraz analizy technicznej instrumentów finansowych.

Najnowsze

Zobacz również