Jak polski rząd ratuje się obligacjami? – jakie mogą być tego skutki?

Napis

W poniedziałek, 1 listopada ministerstwo finansów poinformowało o planowanej emisji pięcio- i dziesięcioletnich obligacji denominowanych w dolarach w terminie „zależnym od warunków rynkowych”. Pod uwagę są także brane Euroobligacje, a nawet rynek chiński. Kierunkiem może być także obszar Zatoki Perskiej.

We wtorek wieczorem minister finansów Magdalena Rzeczkowska wyjawiła, że bardzo duży popyt pozwolił zwiększyć pierwotnie planowaną kwotę emisji obligacji na amerykańskim rynku, a także zredukować spread do amerykańskich obligacji skarbowych.

Rząd planuje również rozszerzenie możliwości obniżenia podstawy podatku bankowego o wartość obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa (dotychczas obniżenie obejmowało tylko obligacje Skarbu Państwa). Celem jest obniżenie kosztów finansowania emisji obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa.

Dlaczego nasz rząd ratuje się obligacjami? Jakie długofalowe skutki może mieć takie działanie? Przekonamy się poniżej:

Rekordowe rentowności polskich papierów skarbowych Obligacje

21 października rentowność polskich obligacji skarbowych wystrzeliła i pierwszy raz w historii notowań przekroczyła 9%. To trzykrotnie więcej niż rok wcześniej. A jak wiadomo, im rentowność wyższa, tym gorzej dla dłużnika, czyli polskich podatników – ponieważ koszt obsługi naszego długu rośnie, a rząd będzie zmuszony pożyczać pieniądze drożej.

Obecnie rentowność polskich obligacji skarbowych spadła już do okolic 7,65%, lecz nadal jest o ponad 100% wyższa od poziomów z początku roku. Rząd natomiast ze swoich potrzeb pożyczkowych rezygnować nie zamierza.

A według niektórych prognoz mają one wynieść nawet przeszło 380 miliardów złotych. W końcu przed nami rok wyborczy, a rząd – aby utrzymać władzę – musi zadłużać państwo, emitując obligacje, nawet przy drastycznym wzroście ich rentowności.

Ministerstwo finansów jest zatem zmuszone do finansowania festiwalu przedwyborczego populizmu partii. A jak się okazuje, popytu na rządowe papiery dłużne zaczyna poważnie brakować. Próby sprzedania na przetargu obligacji, które wyemitował Bank Gospodarstwa Krajowego, skończyły się niepowodzeniem. 24 października przetarg został odwołany. Kolejny, który był planowany na 31 października, nawet nie został ogłoszony.

Rząd znów poszukuje nabywców polskiego długu za granicą

Z tego powodu polski rząd dokonał dużego zwrotu w swojej polityce. Do tej pory był on bowiem nastawiony na oddłużanie Polski u zagranicznych inwestorów. Obligacje skarbowe były natomiast kupowane przez banki.

Teraz jednak, ze względu na swoje ograniczenia kapitałowe, koncentrację ryzyka oraz wzrost rentowności i spadek wycen tych papierów, banki przestały zwiększać swoją ekspozycję na polski dług.

W efekcie rząd nie ma wyjścia i musi prosić o pieniądze zagranicznych inwestorów. To oznacza, że udział zagranicznego długu może znów zacząć rosnąć, choć ministerstwo finansów w swoich prognozach zakładało spadek jego udziału.

Co gorsza w ujęciu długoterminowym zadłużanie się na rynkach zagranicznych będzie dla naszego kraju coraz droższe.

Jakie będą konsekwencje dalszego zadłużania Polski? jak wyjść z długów

Jak już zostało wspomniane, 21 października rentowność polskich obligacji skarbowych pierwszy raz w historii notowań przekroczyła 9%. Obecnie wynosi ona około 7,6%. Dla porównania bieżąca stopa zwrotu z tureckich papierów dłużnych przekracza 12,3%, a rosyjskich – 10%. Z kolei sąsiadujące z nami Czechy mają oprocentowanie oscylujące w okolicy 5,3%.

Wyższe rentowności oznaczają większe ryzyko związane z wykupywaniem tego długu. W przypadku obligacji emitowanych przez państwo głównym ryzykiem są więc problemy z niewypłacalnością danego kraju.

Jak łatwo się domyślić, spłata zaciągniętego długu staje się coraz większym obciążeniem, a prędzej czy później będzie trzeba szukać dodatkowych pieniędzy na ten cel. A najłatwiejszym i najbardziej prawdopodobnym sposobem, aby sfinansować spłatę zadłużenia będzie podwyżka podatków.

Co, gdy chętnych na polski dług zabraknie?

Warto również pamiętać o opisanym wcześniej malejącym popycie na polskie obligacje skarbowe. Okazuje się bowiem, iż jeśli inwestorzy nie uwierzą, że uda nam się obniżyć inflację, zachować stabilne finanse publiczne i mieć dostęp do funduszy spójności, to nasz kraj czeka wydłużenie okresu wysokich stóp procentowych, a w konsekwencji również poważny kryzys finansowy – konsumpcja przestanie być bowiem wspierana przez działania rządu. kryzys w polsce

Mało tego, jeżeli nie będzie chętnych na nasze obligacje, to Narodowy Bank Polski nie będzie miał innego wyjścia jak uruchomić skup obligacji. Wówczas może się okazać, że świat uzna, iż nie dajemy sobie rady i rentowność polskich obligacji skarbowych jeszcze bardziej wzrośnie i tylko znacząco zwiększy skalę kryzysu w ujęciu długoterminowym.

ai
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments