Odebranie bankom prawa do „wynagrodzenia za korzystanie kapitału” przy unieważnieniu kredytów walutowych skutkowałoby stratami prowadzącymi do kryzysu bankowego – twierdzi Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Chodzi o wyrok, jaki ma wydać TSUE.
Grozi nam kryzys bankowy?
W środę wspomnianą sprawą wynagrodzenia za korzystani z kapitału zajmie się Trybunał Sprawiedliwości Uniii Europejskiej (TUSE).
Przewodniczący KNF podał dziś, że przystąpił do sprawy przed TSUE. Chodzi o tę dotyczącą prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy. Dodał, że sprawa jest już po etapie składania stanowisk pisemnych, ale trybunał nie przyjął stanowiska KNF. Dlatego on, jako przewodniczący Komisji, zdecydował się przedstawić ustnie swoje stanowisko.
– Jakie byłyby finansowe konsekwencje braku możliwości pobierania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału? Oznaczałoby to konieczność dokonania dużych ospidów. Dla banków to jednorazowy koszt wynoszący ok. 100 mld zł – mówił Jastrzębski w czasie konferencji prasowej. Jak dodał, to już kwota przekraczająca nadwyżki kapitału ponad wymagania regulacyjne wobec sektora. Po niekorzystnym dla siebie rozstrzygnięciu sektor nie spełniałby wymogów nadzorczych.
Jakie będzie to miało konsekwencje?
– Groziłaby upadłość jednego albo nawet kilku dużych banków. Obciążyłoby to również banki mniejsze, bez portfeli kredytów walutowych – ocenia Jastrzębski. Jak kontynuował, doszłoby do tzw. efektu zarażania. Banki bez portfeli frankowych byłyby też obciążone większą składką na fundsze gwarantowania depozytów.
– Doszłoby do wystąpienia „efektu zarażania”. Kanałem transmisji może być zarówno panika wśród uczestników rynku i związane z nią zawirowania płynnościowe, jak i nadzwyczajne i istotne obciążenia dla sektora bankowego związane z koniecznością zasilenia systemu gwarantowania depozytów. Za niemal pewne należy uznać wystąpienie swoistych „efektów drugiej rundy – ocenia Jastrzębski.