Bernie Sanders gorszy od Trumpa? Świat biznesu boi się kandydata na prezydenta Demokratów

1111
usa, wybory, bernie sanders

Partia Demokratyczna ma nielada problem. Gdy rozpoczynała pierwsze przymiarki do wybrania rywala dla Donalda Trumpa, sprawa wyglądała prosto. Miał nim być Joe Biden, były wiceprezydent. Lewicującego Bernie’go Sandersa obsadzano w roli jego głównego konkurenta, który – jak uważało większość komentatorów – miał honorowo, bo z dobrym wynikiem, przegrać z Bidenem. Teraz sprawa wygląda zgoła inaczej.

Fala poparcia dla Bidena

Byli już kandydaci Pete Buttigieg, Amy Klobuchar i Beto O’Rourke udzielili w poniedziałek swojego poparcia Joe Bidenowi. Centrum Partii Demokratów stara się ratować sytuację.

To nie koniec. Podczas wiecu w Dallas wystąpił Beto O’Rourke, też były kandydat na nominata Demokratów. I on poparł Bidena. Na Twitterze swojego wsparcia udzieliła była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji Baracka Obamy, Susan Rice. Sam Obama milczy, zapewne traktowany jako as w rękawie.

Dlaczego jednak wszyscy tak boją się Sandersa i modlą o sukces Bidena?

Lęk przed Sandersem

Sanders budzi sprzeczne emocje. I nie bez powodu. Po pierwsze, przez lata nie identyfikował się z Demokratami, podobnie zresztą jak Trump z Republikanami. W przeciwieństwie jednak do obecnej głowy państwa, podstarzały Bernie raczej nie traktuje polityki instrumentalnie. On faktycznie chce przewrócić USA do góry nogami (w jego odczuciu będzie to dobra zmiana).

Cieszy się dużą popularnością w środowisku młodych wyborców (co przy okazji jest jego wadą, ponieważ to niezdyscyplinowany elektorat), ale duże korporacje i przedsiębiorcy nie pałają do niego miłością. To za sprawą głoszonych poglądów, z którymi w Polsce zgodziłby się Adrian Zandberg i cała partia Razem. O skali lęku przed Sandersem niech świadczy to, że jednym z polityków, którzy chcą zabrać mu nominację Demokratów jest Michael Bloomberg, jeden z najbogatszych Amerykanów, który wydał na swoją kampanię 500 mln USD. Mimo tego, to Bernie pozostaje faworytem tej walki.

Trudny orzech do zgryzienia

Co ciekawe, Sandersowi kibicuje sam Trump, który gratulował mu już ostatnich sukcesów w prawyborach. Dlaczego? To proste. Dla obecnego prezydenta lewicujący kandydat Demokratów będzie łatwym celem. Szybko oskarży się go o socjalizm, który w USA ogólnie źle się kojarzy, a może i o komunizm. W każdym razie Trump może wygrać z Sanderem, jeśli oprze swoją kampanią na kontraście. A o ten nietrudno.

Trump jest młodszy o Sandersa o jedyne pięć lat, ale o wiele lepiej wygląda. Poza tym jest biznesmenem z wieloletnim doświadczeniem, za którego kadencji gospodarka USA rozwikła. Amerykanie kochają takich ludzi!

Sanders? Po zakończeniu edukacji pracował jako stolarz i socjalistyczny działacz społeczny. Potem właściwie był już politykiem. Wyobrażenie sobie przez Amerykanów tego, co może nawyczyniać z rynkiem, jeśli zacznie rządzić, może doprowadzić do… wielkiego sukcesu Trumpa.

Poza tym Sandersa popierają głównie ludzi młodzi. Ci zaś w kwestii chodzenia na wybory cechują się słomianym entuzjazmem. Ponoć tego najbardziej obawiają się Demokraci.

Kto ostatecznie zostanie nominatem Partii Demokratycznej? Dziś trudno na to odpowiedzieć z pełną stanowczością. Sanders ma jednak coraz większe szanse…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments