Prawo i Sprawiedliwość ma gotowy projekt zmian w ordynacji wyborczej. Jak podaje Polsat News, „opiera się on na nowym sposobie liczenia głosów i zwiększonej liczbie komisji obwodowych, które mają być tworzone w łatwiejszy sposób”.
Zmiany w ordynacji
Warto zauważyć, że o zwiększeniu liczby komisji obwodowych mówił już podczas swojego obecnie trwającego objazdu po kraju prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak podkreślał, teraz wiele osób rezygnuje z głosowania, bowiem ma zbyt daleko do komisji. Ma się to zmienić.
Jak wynika z obecnie obowiązujących przepisów komisje muszą być powoływane w okręgach mających od 500 do 4 tys. mieszkańców. I to właśnie ten próg miałby zostać obniżony.
Do tego dochodzi plan stworzenia Centralnego Rejestru Wyborców. Będzie to baza danych integrująca informacje o wyborcach w jednym miejscu. To zaś może usprawnić proces organizacji wyborów.
Komisje wyborcze miałyby do tego otrzymać zakaz dzielenia się na podgrupy, co było dotąd powszechną praktyką usprawniającą liczenie głosów. Wedle nowego prawa, jeśli to zostanie przegłosowane, przewodniczący komisji miałby obowiązek pokazywać pozostałym jej członkom każdy oddany głos. W ten sposób te osoby miałyby ocenić, czy został on oddany poprawnie.
Do tego ma dojść nagrywanie wszystkich procedur. W każdym lokalu wyborczym zostanie zainstalowana kamera monitorująca proces liczenia głosów.
– My, jako parlamentarzyści musimy wprowadzić zmiany w ordynacji wyborczej, tak, żeby było trudniej dokonywać jakiś manipulacji, czy fałszerstw, bo dzisiaj ta metoda liczenia głosów nie jest najlepsza – powiedział Jarosław Kaczyński w niedzielę na spotkaniu w Gliwicach. – Na pewno wszędzie wszystko musi być nagrywane, żeby były dowody. I na pewno kartki wyborcze muszą być długo przechowywyane, tak, żeby długo można było sprawdzić, jak to naprawdę było – dodał.
Opozycja nie będzie musiała bać się fałszerstw?
Pomysł z nagrywaniem prac komisji wytrąca z rąk argument Donalda Tuska, lidera PO, który mówił parę miesięcy temu, że domaga się kontroli przyszłych wyborów do Sejmu i Senatu, bowiem nie ufa w uczciwość PiS.
