Film „Barbie” pobił rekord podczas weekendowej premiery. Okazało się, że obraz pomógł zainkasować swoim twórcom aż 155 milionów USD w ponad 4200 lokalizacjach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Zapowiada się więc na może największy hit tego roku.
Barbie święci triumfy
Film wyreżyserowała Greta Gerwig. Jest też współautorką scenariusza (napisała go z Noahem Baumbachem). Teraz reżyserka – kojarzona dotąd z trochę innym kinem – jest chwalone nie tylko za sukces artystyczny, ale i komercyjny. „Gerwig scementowała historię kasową, gdy jej „Barbie w kolorze waty cukrowej zarobiła 155 mln dolarów w pierwszy weekend. Stanowi to największe otwarcie w historii filmów wyreżyserowanych przez kobietę” – podał magazyn „Variety”.
Co ciekawe, poprzedni taki rekord był związany z filmem „Captain Marvel” w reżyserii Anny Boden. W 2019 roku zarobił 153 mln USD. Jak widać, „Barbie” prześcignęła go o niewielki procent. Dobrze przez pierwsze dni projekcji radziła sobie też Patty Jenkins ze swoją „Wonder Woman”. W 2017 roku film zarobił w czasie pierwszego weekendu 103 mln dolarów.
Jak radzi sobie „Oppenheimer”?
Jak na tym tle wypada „Oppenheimer”. To drugi hit tego weekendu, choć zarobił trochę mniej. W pierwszy weekend na konta twórców wypłynęło 80,5 mln dolarów w ponad 3600 lokalizacjach w USA i Kanadzie.
Fenomen obu premier określa się mianem „Barbenheimer”. Dwie produkcje znów dają nadzieję na odrodzenie się Hollywood, które wiele straciło ze swojego czaru po pandemii COVID-19 – zupełnie, jakby część ludzi przyzwyczaiła się do streamingu, a zniechęciła do kina.
„Dzięki fenomenowi „Barbenheimera” setki tysięcy kinomanów zdecydowało się obejrzeć „Barbie” i dramat historyczny Christophera Nolana „Oppenheimer”. (…) Był to nie tylko największy ogólny weekend kasowy od czasu pandemii, ale także czwarty co do wielkości wspólny weekend wszechczasów” – czytamy na łamach „Variety”.
Jak dodał „Hollywood Reporter”, oba hity kinowe reprezentują pierwszy przypadek, gdy w ciągu trzydniowego weekendu wiodący film zarobił ponad 100 mln dolarów ze sprzedaży biletów, a drugi ponad 50 mln.
Może więc dla Hollywood jest nadzieja? Tym bardziej, że obie produkcje to dość ambitne filmy.