Jakiś czas temu temat stóp procentowych zaczął schodzić na dalszy plan. Jednak znów wraca i to nie tylko w głównych państwach, które znacznie później zaczęły cykl podwyżek. Wczoraj stopy podnosili Rumunii.
Inflacja w Czechach wyraźnie spowalnia
Analitycy spodziewali się, że tempo wzrostu cen przyspieszy z 16,2% na 16,4%. Te jednak rosną zaledwie 15,8%, co jest bardzo dobrą wiadomością dla tamtejszej gospodarki. Tym samym Czechy dołączają do listy państw, w których wskaźnik dla konsumentów zaczyna spadać. To, co obecnie wyróżnia czeską sytuację, to spadek inflacji bazowej w listopadzie. Nie znam jeszcze grudniowych danych, ale to z pewnością dobry sygnał pozwalający myśleć o stabilizacji. Z drugiej strony inflacja bazowa jest o ponad dwa punkty procentowe wyższa niż w Polsce zatem nadal jest z czego spadać. Nie można zatem jeszcze mówić, że sytuacja z cenami jest pod kontrolą. Rynki po tych danych wyprzedają koronę, widząc jeszcze mniejsze szanse na wzrost stóp procentowych w Pradze.
Co ze stopami za oceanem?
Ostatnia słabość dolara wynika w dużej mierze z oczekiwań względem stóp procentowych. Dotychczas inwestorzy wierzyli, że wzrosną one znacznie bardziej, a obecnie wycofują się ze swoich inwestycji. Rezultatem jest słabość amerykańskiej waluty. Na wczorajszym wystąpieniu Powell zwrócił uwagę, że dalsze wzrosty stóp, mimo że niepopularne w krótkim okresie mogą być konieczne do stabilizacji w dłuższej perspektywie. Prezes FED skrytykował dokładanie rozważań o zmianach klimatycznych do dyskusji o polityce monetarnej jako osobnych elementów. Biorąc pod uwagę, że rolą banku centralnego jest dbanie o stabilność cen, ma to pewien sens. Im więcej dołożymy bowiem celów dla tych instytucji, tym bardziej będą one robić wszystko i nic. Z drugiej strony ignorowanie zmian klimatycznych to zawsze ryzykowny temat.
Rumunia podnosi stopy procentowe
Bukareszt w przeciwieństwie do innych stolic europejskich pokazał w listopadzie wyraźny wzrost inflacji konsumenckiej. Nie mamy jeszcze danych za grudzień, ale decyzja o podwyżce stóp procentowych może nam sugerować, że sytuacja nie jest pod kontrolą. Podwyżka z 6,75% na 7% nie jest epokową zmianą, ale pokazuje, że kraj znacznie bardziej boi się wzrostu cen niż spowolnienia gospodarczego. Swoją drogą Rumuni podnieśli tym samym stopy procentowe z poziomu, na którym jesteśmy w Polsce, na poziom, który jest w Czechach. Tym samym jest to ex aequo 7. wynik w Europie i 2. w Unii Europejskiej. 13% Węgier jest jednak na razie poza zasięgiem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat