Stopy procentowe od dłuższego czasu znajdują się na rekordowo niskim poziomie. Dodatkowo, ze styczniowej wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego – Adama Glapińskiego, wynika, że dopuszcza on możliwość obniżenia stóp poniżej zera. Ponadto, nieoficjalne informacje sugerują, iż w tej chwili czołowy polski bank szykuje się do wprowadzenia ujemnej stawki depozytów lub prowizji także w przypadku klientów indywidualnych. To by oznaczało, że już nie tylko oszczędności firm, ale teraz także osób fizycznych będą obciążone zupełnie nową daniną.
Eksperci twierdzą jednoznacznie – obniżenie stóp procentowych w Polsce do poziomów ujemnych byłoby negatywne nie tylko dla sektora bankowego, ale także całej gospodarki. Czym tak naprawdę są ujemne stopy procentowe? W jakich krajach obowiązują obecnie? Jak wpływają na kredyty i lokaty? Na te pytania odpowiedzi zostaną udzielone poniżej.
Ujemne stopy procentowe – co to znaczy?
Oprocentowanie produktów bankowych zależy od decyzji wyznaczonego do tego w danym kraju organu. W Polsce zajmuje się tym Rada Polityki Pieniężnej. Ustala ona wysokość stóp banku centralnego, czyli stopy referencyjnej, lombardowej, depozytowej i redyskonta weksli. Ta wartość wpływa na wycenę udostępnienia kapitału na określony czas.
Oznacza to, że przy niskich stopach procentowych bank zarabia mniej na odsetkach z kredytów gotówkowych, czy kredytów hipotecznych, a klienci – na lokatach czy kontach oszczędnościowych. Jeśli stopy procentowe są niższe od zera, to wpływa to na ujemne oprocentowanie produktów bankowych. Wtedy kredytobiorca oddaje bankowi mniej niż pożyczył, a posiadacz depozytu dopłaca do przechowywania kapitału w banku. Takie dzieje się w Szwajcarii czy Japonii.
Obecnie w Polsce stopy procentowe są na rekordowo niskim poziomie. Od końca maja 2020 roku przedstawiają się następująco:
- Stopa referencyjna: 0,10%
- Stopa lombardowa: 0,50%
- Stopa depozytowa: 0,00%
- Stopa redyskontowa weksli: 0,11%
- Stopa dyskontowa weksli: 0,12%
Przez gwałtowne cięcie stóp procentowych wiosną ubiegłego roku, mocno ucierpiała rentowność sektora bankowego. Negatywny wpływ obniżenia stóp był większy niż zwykle, ponieważ o ile aktywa zostały przecenione w mniej więcej takim samym stopniu jak zmalały stopy, o tyle bankom nie udało się zneutralizować tego zjawiska cięciem kosztów finansowania z tego względu, że już wcześniej były one niewiele wyższe od zera, a to bariera powstrzymująca przed odpowiednio głębokim cięciem.
Ujemne stopy procentowe – w jakich krajach obecnie obowiązują?
W niektórych krajach funkcjonują już ujemne stopy procentowe. Oznacza to, że udostępnianie kapitału w nich łączy się ze stratą. Kredytobiorcy oddają bankom mniej niż pożyczyli, a posiadacze depozytów płacą za możliwość trzymania środków w bankach. Czy to się bankom opłaca?
Lokalne instytucje dostosowują się do rodzimych rynków i usiłują wykalkulować, że na dłuższą metę lepiej jest przyciągnąć konsumentów i zachęcić ich do aktywnego wydawania czy inwestowania niż pozwolić im na wstrzymywanie kapitału.
Ujemne stopy procentowe w ujęciu nominalnym funkcjonują w Szwajcarii (stopa referencyjna w wysokości -0,75%), Danii (-0,65%), Szwecji (-0,25%) czy Japonii (-0,1%). Pierwszym krajem w historii, który wprowadził stopy procentowe poniżej zera, była Szwecja – miało to miejsce w 2009 roku i dotyczyło stopy depozytowej.
Riksbank (szwedzki bank centralny) zauważył wtedy, iż banki komercyjne preferowały trzymanie środków na niskooprocentowanych i rzecz jasna bezpiecznym rachunku, aniżeli udzielać kredytów. Banki zostały więc zmuszone do płacenia za możliwość utrzymywania depozytów w banku centralnym, po to, by zachęcić je do bardziej intensywnego pożyczania pieniędzy sektorowi prywatnemu.
Polityka ujemnych stóp procentowych w Danii
Z kolei pierwszym krajem, który ustalił stopę referencyjną poniżej zera była Dania. Miało to miejsce w 2012 roku, a jej wysokość wyniosła -0,6%. Celem banku centralnego Danii była obrona kursu korony wobec euro. Chciał on zniechęcić cudzoziemców do inwestowania w korony. Zabieg ten miał na celu zatrzymanie aprecjacji rodzimej waluty. Cała sytuacja miała swoje błyskawiczne przełożenie na rynku nieruchomości, gdzie ceny w widocznym stopniu wzrosły. Inwestorzy chcący ulokować swój kapitał gdziekolwiek poza bankami, silnie podpompowali bańkę na nieruchomościach.
Dziś w Danii Jyske Bank proponuje nawet 10-letni kredyt hipoteczny ze stałym ujemnym oprocentowaniem w wysokości -0,5% dla kwot powyżej 200 tysięcy koron. Wciąż kredytobiorca musi jednak uiszczać opłaty za ubezpieczenie czy prowizje, co oczywiście wiąże się z zyskiem dla banku. Co więcej, nawet jeśli bank przy udzielaniu kredytu jest na minusie, to nie wypłaca odsetek, tylko pomniejsza o nie wartość zadłużenia. To akurat jest oczywiście korzyścią dla klienta – skraca czas spłaty lub zmniejsza kolejne raty.
Ponadto, w tym kraju wszyscy duzi kredytodawcy obciążają klientów firmowych i detalicznych opłatami od depozytów i lokat. Przedstawiciele duńskiego banku centralnego nie krytykują tego podejścia, niektórzy wręcz wskazują, że wzmacnia ono jego politykę pieniężną. Wprawdzie z jednej strony Duńczycy tracą na depozytach, ale z drugiej zyskują na rekordowo niskim koszcie kredytów.
Polityka ujemnych stóp procentowych jest stosunkowo nowym narzędziem wykorzystywanym przez banki centralne. Długoterminowe skutki jego stosowania nie są jeszcze dobrze zbadane i opisane.