Ten kryzys naprawdę potrafi zaskoczyć. Do mediów spłynęły właśnie bardzo, jak na obecny klimat gospodarczy, dziwne dane: w samym listopadzie odnotowano spadek stopy bezrobocia w strefie euro. Czy jest się z czego cieszyć? Tylko na pozór, bowiem – jak zawsze w takich wypadkach – diabeł tkwi w szczegółach.
Stopa bezrobocia w strefie euro
Wyrównana sezonowo stopa bezrobocia BAEL w strefie euro w listopadzie spadła do 8,3 proc. względem 8,4 proc. odnotowanych miesiąc wcześniej – poinformował w piątek Eurostat.
Jak na razie najgorzej było więc w październiku – 8,4 proc. wobec 7,3 proc. przed startem polityki lockdownów. Pytanie brzmi teraz, jak sprawa wyglądała w grudniu, gdy w wielu krajach UE ponownie wprowadzono ograniczenia działalności gospodarczej. Tego jeszcze nie wiemy.
Dodajmy też, że teraz chodzi o pewną średni. I tak np. w Hiszpanii stopa bezrobocia wzrosła już do 16,4 proc. wobec 13,8 proc. rok wcześniej. W Irlandii widać skok z 4,7 proc. do 7,5 proc., a na Litwie z 6,5 proc. do 10,4 proc.
Z kolei we Włoszech bezrobocie obniżyło się do 8,9 proc. wobec 9,5 proc. miesiąc wcześniej i 9,6 proc. rok wcześniej. Jak jednak dodają eksperci, nie jest to pokaz siły włoskiej gospodarki, lecz objaw zniechęcenia populacji do aktywnego poszukiwania pracy.
Najlepiej sytuacja wygląda w takich krajach jak: Czechy (2,9 proc. wobec 2,1 proc. rok temu) Polska (3,3 proc. wobec 2,9 proc. rok wcześniej), Holandia (4,0 proc. vs. 3,5 proc.) i Niemcy (4,5 proc. vs. 3,2 proc.).
Polityka państw a bezrobocie
Do tego trzeba spojrzeć na jeszcze coś innego. Poszczególne kraje różnie podeszły do kryzysu i walki z nim, a tym samym do adresowania ekonomicznych skutków zakazów pracy i prowadzenia działalności gospodarczej. I tak, np. niektóre rządy postanowiły wypłacać ludziom zasiłki, co mogło pompować statystyki dot. bezrobocia. Inne przeznaczyły pieniądze podatników na wypłatę tzw. „postojowego” czy innych dotacji skutkujących sztucznym utrzymaniem etatów, które w praktyce nic nie wytwarzały, co skutkowało niższym przyrostem statystyk bezrobocia.
Gdy poznamy dane z końca 2020 r., dowiemy się, czy faktycznie jest tak dobrze, jak teraz może się wydawać.