“Punkt Przełomowy” to nowy program prowadzony przez Łukasza Milewskiego. W ramach niego prezentowane będą rozmowy z niezwykłymi ludźmi, którzy wnoszą wartość do życia innych na co dzień. Dowiemy się w jaki sposób to osiągnęli. Gościem trzeciego odcinka był Jaro Bieniecki – twórca Runmageddon. Ta najpopularniejsza impreza dla kochających bieganie „wyczynowe” przyciągnęła ponad 250 tysięcy realnych klientów. Jak Runmageddon radzi sobie w czasie pandemii? Jak Jaro Bieniecki zorganizował imprezę w Krakowie, pomimo zakazu? Dowiemy się poniżej:
Rozmowa z Jaro Bienieckim – twórcą Runmageddonu
Czy jesteśmy dziś w momencie “światowego Runmageddonu”? Czyli czasie, w którym ludzie, bardziej niż kiedykolwiek, próbują przezwyciężyć wiele przeszkód?
W pewnym sensie tak, obecnie mamy więcej przeszkód do pokonania niż dotychczas. Natomiast, Runmageddon podejmuje temat wolności, radości, współpracy między ludźmi, więc obecne czasy absolutnie przeczą tej idei.
Jak powstał pomysł Runmageddonu?
Jaro Bieniecki pracował wcześniej w kilku branżach. Po dziewięciu latach doświadczeń menedżerskich w różnych korporacjach, stwierdził że to zdecydowanie nie jest świat dla niego, potrzebuje wolności i możliwości decydowania o tym, jaki ma być kierunek biznesu, którym obecnie zarządza. Postanowił więc założyć swoją firmę, a jako że miał już wcześniej doświadczenia z organizowaniem wydarzeń, takich jak Bieg Rzeźnika czy Maraton Warszawski – zdecydował się wejść w branżę eventową. Wpadł wtedy na pomysł zupełnie nowego, świeżego formatu imprezy biegowej na polskim rynku – tak właśnie powstał Runmageddon.
Aby zorganizować pierwszą imprezę, Jaro Bieniecki musiał sprzedać mieszkanie. Wyglądało to tak, że przy pierwszej edycji Runmageddonu nie wyszedł na zysk, musiał pokryć wszelkie koszty, ale ten event wypalił – pomysł się świetnie przyjął. Co prawda, w trakcie pandemii skala tego biznesu znacznie się zmniejszyła, w zeszłym roku firma ledwo sobie poradziła, ale nawet pomimo pandemii potrafiła zorganizować kolejną edycję.
Czy branża eventowa nie ma żadnego realnego wsparcia w dobie pandemii COVID-19?
Niestety tak, spadek obrotów w tej branży jest gigantyczny, prawdopodobnie żaden rynek by sobie z tym nie poradził. Jednak Runmageddon z wielkim trudem zdołał tę przeszkodę pokonać, choć żadnego wsparcia nie uzyskał.
Runmageddon ma bardzo liczną i oddaną społeczność. Co tak mocno wyróżnia ten event?
To nie jest wydarzenie sportowe, lecz rozwojowe. Po pierwsze, trzeba się przełamać, by się zapisać i podjąć to wyzwanie. Po drugie, trzeba zmierzyć się z tym wyzwaniem przed samym startem. Po trzecie, już na trasie trzeba pokonywać przeszkody, pomagać innym czy samemu korzystać z ich pomocy, co bywa jeszcze trudniejsze. Po tym wszystkim nadchodzi moment euforii, pojawia się poczucie bycia superbohaterem dla samego siebie. Z tym poczuciem część uczestników idzie dalej przez życie.
Które historie uczestników Runmageddonu najbardziej utkwiły w pamięci jego twórcy?
Bohaterem jednej z takich historii jest mężczyzna w wieku powyżej 60 lat, który do tej pory nie podejmował żadnych działań związanych ze sportem, za to lubił wypić i zapalić. Spotkał się on z Jaro Bienieckim podczas jednego z pierwszych Runmageddonów i poinformował go, że spróbuje wziąć w tym udział. Od tamtej pory wziął udział w kilkudziesięciu kolejnych eventach, zawsze emanując energią.
Bohaterem kolejnej niesamowitej historii jest Jacek, który stracił nogę w wypadku górniczym. Do tej pory ma natomiast ma już zaliczone wiele Runmageddonów i stanowi doskonały przykład dla wszystkich, którzy twierdzą, że nie mogą wystartować.
Który moment był dla Runmageddonu jako marki najbardziej przełomowy?
Takich punktów było kilka. Pierwszym był oczywiście pierwszy zorganizowany Runmageddon. Wtedy wzięło w nim udział 800 osób. Kolejnym punktem przełomowym był ubiegły rok i panika związana z pandemią koronawirusa. W czerwcu miało miejsce pierwsze poluzowanie obostrzeń. Biegi nie były wtedy dozwolone, więc Runmageddon na początku czerwca zorganizował “Piątkę zapaśnika”. Pokazało to, że da się organizować eventy, nawet w tak trudnej sytuacji. Trzecim punktem przełomowym jest już obecny rok. W połowie kwietnia został przeprowadzony Runmageddon w Krakowie, w którym wzięło udział ponad 3 tysiące osób.
Jakie były wyzwania w drodze do organizacji tego wydarzenia?
Impreza była organizowana w momencie, w którym trwała kwarantanna narodowa, a obostrzenia były bardzo maksymalne. Przy tym projekcie Jaro Bieniecki współpracował z czwórką prawników. W poniedziałek – na 5 dni przed eventem – otrzymali oni odmowne pismo od Sanepidu. Mimo wszystko wysłano odwołanie i zadecydowano, że przygotowania do wydarzenia nadal będą trwać. W środę pojawiła się druga negatywna odpowiedź od Sanepidu. Zarząd chciał przenieść event na inny termin, ale Jaro Bieniecki nie chciał odpuścić i osobiście pojechał do krakowskiego Sanepidu, aby to wyjaśnić. Następnie, w czwartek rano pojawiła się pozytywna opinia z Sanepidu. Wydarzenie udało się zorganizować, w pełni się ono powiodło – podczas kontroli Sanepidu żadnych zastrzeżeń już nie było.
Jakie są obecne plany Runmageddonu?
Na maj zostały zaplanowane 3 kolejne eventy – 9 maja w Poznaniu, tydzień później w Trójmieście, a pod koniec maja w Warszawie.
W jaki sposób Jaro Bienieckiemu udało się pokonać bezsilność wobec systemu, który chciał uniemożliwić mu organizację eventów?
Po prostu, nie jest gotów się poddać, zanim nie wykorzysta wszystkich możliwości.
Co jest najtrudniejsze w organizowaniu imprez typu Runmageddon?
Aktualnie są to kwestie legislacyjne. Poza tym, najtrudniejsze jest zbudowanie odpowiedniego, skutecznego zespołu.
A ile trwają przygotowania do każdej imprezy?
Kilka miesięcy, natomiast sama operacja logistyczna to w zależności od długości wydarzenia 4-6 dni.
Czy jest event, z którego Jaro Bieniecki jest szczególnie dumny?
Bardzo ciekawe było wydarzenie organizowane w Sopocie, na hipodromie, kiedy bardzo dużo rzeczy nie wyszło i trzeba było mocno do ostatniej chwili pracować, by ten event w ogóle doszedł do skutku. Następnie, tuż po przebiegnięciu mety, Jaro Bieniecki spotkał zawodnika, który stwierdził, że to była najlepiej zorganizowana impreza w historii.
Czy Jaro Bieniecki samodzielnie testuje trasy Runmageddonów, zanim impreza się odbędzie?
Oczywiście, że tak, miało to miejsce w przypadku 39 z 40 pierwszych Runmageddonów, później zaczęły robić to inne osoby, ale trasa przed startem zawsze jest w pełni przetestowana.
Czy odbywały się już Runmageddony zagraniczne?
Jak najbardziej, odbyły się dwie imprezy na Saharze.
Ile osób wzięło udział w takich imprezach?
Łącznie około 300.
Jakie są plany Runmageddonu na przyszłość?
Przede wszystkim firma musiała bardzo mocno przyciąć koszty. Jest to obecnie zupełnie inny sposób prowadzenia biznesu, lecz co ciekawe, łatwiejszy i wygodniejszy – wszystko działa teraz sprawniej i szybciej. Poza tym, na ten moment firma koncentruje się na bieżących eventach. Jednak w dalszej perspektywie, pragnie ona stworzyć aplikację, która zachęci ludzi do korzystania z różnych aktywności sportowych – jest to duży projekt. Oprócz tego, firma pracuje nad uruchomieniem w pełni profesjonalnego sklepu online.