Panika – to chyba idealne słowo, które obrazuje to, co dzieje się obecnie w naszym kraju. W wyniku odwołania przez rząd wszystkich imprez masowych oraz zamknięcia szkół, uczelni wyższych, kin, teatrów i muzeów Polacy szturmem podbijają sklepy spożywcze gromadząc zapasy na wypadek apokalipsy. Czy działania te rzeczywiście są słuszne?
Polacy robią zapasy
Firma Nielsen postanowiła przeanalizować zakupy Polaków w ostatnim tygodniu lutego (24 lutego – 1 marca), czyli już po tym, gdy stwierdzono pierwsze zarażenie koronawirusem w naszym kraju.
– Okazuje się, że Polacy rzucili się do sklepów. Wartość całego koszyka tzw. produktów FMCG – czyli artykułów spożywczych, proszków, kosmetyków – wzrosła o 17 proc., na podobnym poziomie zarówno dla produktów spożywczych, jak i kosmetycznych oraz chemii – wynika z badania.
Sprzedaż ryżu wzrosła aż o 95%
Największy wzrost sprzedaży dostrzec można w przypadku ryżu (aż o 95%), mąki (o 84%) oraz makaronów (o 65%). Z badania wynika także, że w ostatnim tygodniu lutego sprzedano blisko 480 tys. sztuk żeli antybakteryjnych do rąk. Sprzedaż mydła w tym samym okresie poszła w górę o 66%, a papieru toaletowego o niemal jedną czwartą.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że badanie to dotyczy ostatniego tygodnia lutego, podczas gdy prawdziwą panikę i szturm na super- i hipermarkety Polacy przeprowadzają dopiero od minionej środy.
Minister dementuje plotki
Ma to związek z krążącą po kraju pogłoską, że duże sklepy mogą zostać zamknięte w czwartek. Zdecydowanie zaprzeczyła temu jednak minister rozwoju Jadwiga Emilewicz:
Stanowczo dementuję pojawiające się #fakenews.y Wszystkie sklepy działają i będą działać normalnie! Nie ma mowy o zamykaniu żadnych placówek handlowych! pic.twitter.com/H5Q2qrZQyM
— Jadwiga Emilewicz 💯🇵🇱 (@JEmilewicz) March 11, 2020
– Ministerstwo Rozwoju nie rozważa wprowadzenia nakazu zamykania obiektów handlowych w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa – podał jednocześnie departament komunikacji MR.
– Obiekty handlowe działają normalnie. Nie rozważamy wprowadzenia nakazu dotyczącego zamykania obiektów handlowych. Zarówno pracownicy takich obiektów, jak i klienci, są proszeni o przestrzeganie wytycznych dotyczących przestrzegania zasad higieny, o których informuje Główny Inspektorat Sanitarny – dodano.
Premier uspokaja
Apelując o rozwagę, premier Mateusz Morawiecki wskazał, że nie ma żadnego powodu do dokonywania nadmiernych zakupów, do wykupowania artykułów. Jesteśmy bardzo dobrze zabezpieczeni. Nasza sytuacja jest daleka od jakiejkolwiek paniki, jaka panuje w niektórych regionach Włoch.
Czy panika jest uzasadniona?
Choć od dwóch dni internet żyje przede wszystkim zatłoczonymi marketami i ich pustymi półkami, to warto zastanowić się, czy panika rzeczywiście jest uzasadniona?
Chcąc zadbać o swoje zdrowie wiele osób próbuje zgromadzić zapasy żywności i środków higieny, jakby miało ich wkrótce zabraknąć. Osoby te w ten sposób same narażają się jednak na zarażenie. W dużych centrach handlowych i marketach przebywa bowiem równocześnie kilkaset, bądź niekiedy nawet kilka tysięcy osób. Czy w takim wypadku rzeczywiście rozsądnym jest gromadzenie zapasów za wszelką cenę? Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby wszyscy robili zakupy w podobny sposób jak dotychczas?
Lekarze apelują o rozwagę
Lekarze otwarcie przyznają, że najlepszym co możemy zrobić w obecnej sytuacji jest ograniczenie jakikolwiek kontaktów z innymi ludźmi. Zalecają pozostanie w domach, nie wychodzenie, nie zwoływanie wielkich imprez, nie chodzenie do klubów, dyskotek, jeśli są jeszcze otwarte, nie wybieranie się na zakupy do galerii handlowych czy na msze do kościołów. Wśród ich zaleceń znaleźć można miedzy innymi również:
- Możesz pracować zdalnie – to tak pracuj!
- Należy Ci się opieka na dziecko, które nie chodzi do szkoły – korzystaj! Siedź z nim w domu, pograjcie w planszówki.
- Nie wypuszczaj dzieci na zajęcia sportowe, by pobawiło się drużynowo!
- Masz jakiekolwiek objawy infekcji – idź na L4!
- Brakuje Ci leków przyjmowanych przewlekle – powiadom telefonicznie swojego lekarza, po to są e-recepty w takiej chwili.