Nowy sondaż IBRiS dla Radia ZET pokazuje, że gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość. Czy jednak partia Jarosława Kaczyńskiego dałaby radę rządzić trzecią kadencję?
Kolejny sondaż, stare problemy PiS i KO
Ugrupowanie Kaczyńskiego może pochwalić się wynikiem 33,4 proc. głosów (oznacza to wzrost w porównaniu do poprzedniego badania o 3,8 pkt proc.).
Na drugim miejscu ponownie znalazła się Koalicja Obywatelska z wynikiem 27,2 proc. głosów (wzrost o 3,5 pkt proc.). Podium domyka Polska 2050 Szymona Hołowni (9,2 proc., spadek o 0,7 pkt proc.).
Na 4 miejscu znalazła się Lewica z 8,9 proc. głosów (przy poprzedniej fali badań – 8,2 proc.). W Sejmie znalazłaby się jeszcze Konfederacja – 7 proc. (poprzednio 5,5 proc.) i PSL-Koalicja Polska – 5,9 proc. głosów (wcześniej 6,1 proc.)
Zmalała grupa wyborców niedecydowanych. Na pytania pytających „nie wiem” odpowiedziało 8,4 proc. ankietowanych (wcześniej było to aż 17 proc.).
Gdyby wybory odbyły się teraz, do lokali wyborczych udałoby się 53,3 proc. badanych.
Sondaż IBRiS przeprowadzono na zlecenie Radia ZET w dniach 14-15 stycznia 2023 roku metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI). Poprzednie badanie, tą samą metodą, zrealizowano w dniach 19-20 grudnia 2022 roku.
PiS będzie miało problem
Jak widać, PiS nadal ma problem – może i wygra wybory, ale nie da rady rządzić bez koalicjanta. Partia ma zaś niskie zdolności koalicyjne. Jak pokazuje jej historia, „zjada” swoich sojuszników. Taki los spotkał dwie dekady temu Ligę Polskich Rodzin, Samoobronę i teraz Porozumienie. Pewną suwerenność w obozie Zjednoczonej Prawicy zachowała Solidarna Polska, ale wątpliwe też, by samodzielnie weszła znów do Sejmu.
Problem może jednak mieć też KO. Sojusz PO, Nowoczesnej, Inicjatywy Polskiej i Zielonych nie uzyska dostatecznej liczby głosów, by prześcignąć PiS. Może przejmie władzę, ale w ramach dość szerokiej i egzotycznej koalicji z Lewicą, Polską 2050 i PSL. Już dziś widać, że w wielu sprawach partie te mają inne opinie. Oznacza to, że ich potencjalny wspólny gabinet będzie raczej niestabilny, jeśli chodzi o rządzenie Polską w czasie kryzysu.